Zaczyna się obiecująco: Ford, Oldman i jeszcze paru przyzwoitych aktorów. Porywacze przejmują Air Force One. Z tego mógłby być jakiś ciekawy film. Ale liczba absurdów z pogranicza fantasy i ta cała propaganda... Im dalej tym bardziej robi się z tego jakieś czakorisowanie i seagalowanie z God Bless America w tle.
Owszem ze wzorem realizmu to ten film nie jest , jednak na plus trzeba mu zaliczyc to ze ogladajac go widz nie spoglada co chwile na zegarek patrzac ile do konca. Ja z przyjemnoscia po latach obejrzalem ten film i nie nudzilem sie ani chwili , akcja wciaga , banalow nie brakuje ale to tylko film. Uwazam ze kilka madrych wnioskow tez mozna by z tego filmu wyciagnac jak np ten ze "Stany zjednoczone nie negocjuja z terrorystami" to tylko slogan i wierutna bzdura , kazdy negocjuje jak zostanie odpowiednio mocno przyparty do muru. Mnie osobiscie razila tylko zbyt duza ilosc propagandy , i kilka mocno naciagnietych scen jak np. rozpedzony air force one trzymajacy w zakretach lepiej niz bolid f1 ;) , lecz poza tym to calkiem przyzwoity film