No właśnie. Mam wrażenie że film jest ździebko ironiczny ;) Wszyscy w otoczeniu prezydenta są bezwzględnie poświęcić dla niego życie, bezmyślnie pchając się po lufę karabinu. Piloci myśliwców, urzędas który trochę wcześniej krzyczał że boi się śmierci itd. To poświęcenie jest czasem tak heroiczne w swej bezmyślności że bywa śmieszne.
Tymczasem największym zdrajcą okazuje się ochroniarz (swoją drogą- czemu ten typek ze wszystkim czekał do ostatniej chwili? Prezydent, gdy dostał się do pokoju w którym byli zakładnicy, dał mu broń... no to czemu nie powstrzymał prezydenta Forda przed kolejnymi działaniami?)
A tak swoją drogą: ciekawe co potem będzie z córką prezydenta. Gdy terroryści postawili prezydentowi ultimatum- że jeżeli nie odda się w ich ręce- w ciągu 10 sekund zabiją jego sekretarkę. Prezydent się nie ruszył to zabili tą kobietę na oczach pierwszej córki. Pewnie dziewczę nie będzie potem tak już kochało swego tatusia :) (niezły byłby to punkt wyjścia do kontynuacji)
To nie ironia,to PROPAGANDA. W tym filmie jest więcej propagandy niż w całej historii trwania ZSRR i naszego PRL razem wziętych:)
Dlatego ten film jest według mnie beznadziejny.
Heh. Nie do końca się zrozumieliśmy. Owszem, w filmie jest sporo propagandy - ale mam wrażenie że twórcy jednak rozmyślnie przejaskrawili pewne sprawy.
No bo dlaczego zdrajcą jest osobisty ochroniarz prezydenta? Przecież ochrona głowy państwa to wręcz dla takiej osoby sens życia- musi być jego cieniem, wiecznie gotowym do oddania za niego życia.
Tymczasem życie dla przywódcy USA poświęcają tutaj ludzie którzy znają go najwyżej z ekranów telewizorów (pilot myśliwca) i urzędnicy którzy darzą go swoistą antypatią (w końcu kto lubi swojego szefa?). Wszyscy oni są w swoim heroicznym poświęceniu jakoś mało wiarygodni- przypominają bezmyślne owce pchające się pod nóż.
We mnie to terrorysta Ivan budzi więcej niż sympatię :>>>>
A tak poza tym to ten film jest tak śmieszny, że też jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że oni kpią właśnie z takich filmów (czyli owa ironia, ale czy ukryta?). Ale pewnie (o zgrozo!) to na poważnie. Boże! ale straszny jest ten film :) Rozkłada po prostu na łopatki. W ogóle dziwię się tym aktorom, że dali radę to grać, że się nie śmiali. I że nikomu nie było głupio. No Ford wypadł mega kretyńsko, cały czas taki przymulony superman. Jedyna osobą wypadającą naturalnie był Oldman i dla niego pełny podziw, bo to aż niemożliwe w tym otoczeniu jakoś "w porządku" wypaść. Świetnie on te akcenty naśladuje. Rozumiem, że skorzystał z tej roli, żeby podszkolic sobie warsztat no i trzeba za coś kupować jedzenie... No niestety poza widokiem Garego i chmur (hehe, które też ładnie wypadły, choć to taki prosty efekt) to nie ma w tym filmie nic co by nie przerażało ;P
No i dziwi mnie też, że film ten jest oceniony na aż 6,88. Ode mnie oczywiście 1/10.
Żadnej ukrytej (mniej, czy bardziej) ironii nie dostrzegłem.
Film jest bezwstydną apologizacją Ameryki i Jej Pierwszego Syna: Prezydenta: Wspaniałego Ojca, Męża, Przywódcy.
Fakt, film na poziomie propagandowym "Pancernika Potiomkina". Ford do końca życia powinien przepraszać za udział w tym gniocie.
ale wy pieprz...cie, aż się niedobrze robi
ojej, ojej, bo kilka scen patetycznych, bo prezydent dobry i kocha rodzinę,
a ja się pytam - I co z tego?
film jest znakomitym kinem sensacyjnym, pełnym akcji, świetnie zmontowanym, pełnym znakomitych scen powietrznych, a te wątki patriotyczne są w pełni usprawiedliwione, to w końcu film o Air Force One zrobiony przez Amerykanów, co byście chcieli, rozważań filozoficznych o biedzie w krajach Afryki podczas filmu?, a moze terroryści mieli byc gloryfikowani? jeśli tak sądzicie to piep..nijcie się w główkę!
dla mnie to bardzo dobry film sensacyjny, jesli zamiast cieszyc się akcją podczas projekcji, dumaliście nad imperlializmem USA, patetyzmem, patriotyzmem i głodem w Ugandzie to chyba pomyliliście filmy, trzeba było zamiast tego włączyć sobie jakiś film dokumentalny o wojnie w Iraku...
Popieram w 100%, ludzie oglądają film sensacyjny, a oceniając dziwią się dlaczego ten film nie jest dramatem społeczno obyczajowym, w którym ciocia umarła na raka mózgu, brat właśnie schodzi w szpitalu, syn jest homoseksualistą a kot ma parchy i też pewnie niedługo kopyrtnie, co powinno być przecież jednym z najważniejszych wątków obrazu.
Film jest bardzo dobrym kinem akcji i żadne komentarze niewydarzonych krytyków filmowych tego nie zmienią.
Problem w tym że nazwisko zobowiązuje. Nie można nazywać się Harrison Ford i grać filmie sensacyjnym kategorii B i to w dodatku w takim w którym każdy bardziej rozgarnięty widz widzi parodię niż film akcji. No ale jak ktoś jest nierozgarnięty to nie widzi różnicy.
No wiesz, tam wielu znakomitych aktorów wystąpiło. Do Forda jakos szczególnie nie pałam uczuciem, ale w sumie jest dość dobrym aktorem. No i wiadomo, że ten film to obciach, ale może oni nie mieli na jedzenie i chcieli szybko zarobić ;P Dlaczego aż tyle gwiazd nagle miało pustą lodówkę nie pytaj, bo nie wiem, ale próbuję ich jakoś usprawiedliwić ;P
mi się coś wydaje, że chłopaki nieźle popili na planie ;)
ja tam nie wiem jak ocenić ten film.. raz mi się podoba bardziej, a raz mniej..
ale tak czy siak, film się zestarzał, i pod względem wizualnym (te wszystkie fajerwerki) jak i w podejściu do rysu charakterologicznego postaci, no bo taki heroiczny prezydent bez skaz oraz świr, nawiedzony terrorysta budzą raczej śmiech dzisiejszych widzów, którzy wolą jak bohaterowie mają jakieś 'defekty', a ci źli nie do końca są źli..
ode mnie 5, bo jednak obsadę ten film ma dobrą.. a że scenariusz i reżyseria padła.. nie można mieć wszystkiego ;)