Było to jakoś w grudniu 1999 lub w styczniu 2000 (dokładnie nie potrafie teraz skojarzyć), oczywiście jak przystało na Telewizje Polską najlepsze filmy sa pokazywane po 1 w nocy. Jako student w stanie wskazującym na spożycie włączyłem telewizor by cos do mnie mówiło, bo dywan strasznie zaczoł przynudzać a kwiat w doniczkach już dawno poszły spać. jak tylko zaczoł sie ten film nie mogłem się odniego oderwać, świetnie pokazana sytuacja zwykłego człowieka w szponach wszędobylskiej telewizji... pokazana z iście absurdalnym czeskim poczuciem humoru.
Po tym wszystkim stwoerdzenie "czeski film" nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Czystym zbiegiem okoliczności mój przyjaciel ze studiów też oglądał ten film i przy pierwszym spotkaniu powitaliśmy się słowami "fany film wczoraj widzaiłem...". (pozdro Sergiej).
Ps. film warty obejrzenia.