Film Stone'a to obraz szalenie ambitny, lecz niesety nieudany. Rezyserowi nalezy się pochwała za to, że chciał pokazać Aleksandra nie tylko jako wielkiego wojownika, ale tez człowieka owładnietego własną ideą połączenia Wschodu z Zachodem, podążającego za swoim marzeniem. A jednocześnie Aleksander nie traktował ludów podbitych jak niewolników, szanował ich kulturę i odmienność. Za to dla Stone'a należą się wielkie brawa. Ten film jest zupełnie ahollywoodzki. Szkoda, że nie ma wiecej filmów z takich podejsciem. Momentami wydaje się, ze to film europejski, a nie amerykanski. Poza tym jest to chyba najbardziej historycznie wierny film, jaki w życiu widziałem.Stone odtwarza historię Aleksandra ze szczegółami, nic nie przekłamując. Bitwa pod Gaugamelą jest przepiękna. Fascynują niezwykle intensywne zdjęcia autorstwa Rodrigo Prieto. Tylko bitwa wstepna z Gladiatora dotrzymuje jej kroku. Poza tym wspaniałe sceny walk ze słoniami. Film należy też docenić za doskonałe kreacje Farrella, Jolie, Kilmera.
Aleksander mogłby być arcydziełem. Jednak zgubiła go duża liczba błędów. Wad jest równie dużo, co zalet. To rzadkość. Ale dzieki temu film jest ciekawym zjawiskiem. Po pierwsze klamra retrospekcyjna jest nieznośnie patetyczna. Chwilami widza mdli od tego wychwalania. Tak jakby Stone nie wierzył , że widz i bez tego odbierze przesłannie filmu. Nawet Hopkins tych scen nie uratował. Zbyt wiele tu dydaktyki. Filmowi momentami często brakuje epcikiego oddechu. Opowieść jest nadmiernie przegadana. Kiepski jest zwłaszcza montaż. Film powinien byc przemontowany. Brakuje filmowi bitew - są tylko dwie na 3 godziny filmu. Poza tym Stone przyjął złe proporcje, jeżeli chodzi o wydarzenia z życia Aleksandra. Zbyt duzo o zwiazkach Aleksandra, zbyt mało o jego motywacjach dotyczących ciągłego posuwania się na Wschód. Niektóre sceny z kolei ocierają się o banał jak np. ta z koniem.
Podsumowując trzeba przyznać,że Aleksnader to niezwykle ciekawy film.. Najlepiej nazwać go amitną porażką. Pomimo wad należy go zobaczyć. Cenię Stone'a za to, co chciał powiedzieć, ale nie akceptuję za to, w jaki sposób to przedstawił.Gladiator pozostaje więc nadal nnajlepszym filmem o starożytności.
Stawiasz obok filmu historycznego pod tytułem 'Aleksander' - jakkolwiek według Ciebie nie do końca udanie Stone przedstawił postać bohatera, z filmem 'Gladiator' - dla którego historia jest jako takim tłem dla opowieści o 'przygodach' Maximus'a. Jest to film rozrywkowy, nawet film akcji z wplecionym watkiem miłosnym dziejący się w starozytności według praw hollywood'zkiego gatunku wielkiego epickiego kina dla mas.
I tu się mylisz tak jak wieu innych. Gladiator to wcale nie jest film rozrywkowy dla mas. Poprostu go nie zrozumiales. Jest to film bardzo arsttyczny z pewną wizją, którą Scott chciał przekazac.
Gladiator jest filmem historycznym, zmieniono jedynie kilka szczegółów, zeby dopasowac film do postaci Maximusa, która jest fikcyjna. Ale wiele rzeczy jest bardzo historycznych ( działania wojenne Rzymu, sama postac Marka Aureliusza - filozofa i wojownika, Postac Commodusa, ktory faktycznie walczyl na arenie z gladiatorami, Rzym w stanie upadku). Ten film ma niesamowity klimat od pierwszej do ostatniej sekundy, a kazda scena jest doskonała. Widz czuje się, ze przenosi się w czasie do antycznego Rzymu (zwroc uwagę na realistyczna scenografie, zadnego plastiku).
O czym jest ten film? To nie opowiesc o przygodach Maximusa, lecz film o demokracji i jej prawdziwej naturze. Wbrew temu, co sadzisz, jak przyjrzysz sie blizej, zobaczysz, ze Scott nie wierzy w demokrację. To jeden z nielicznych filmow, ktory to pokazuje. Zauwaz, ze nawet senator Grakchus(a takze siostra Kommodusa), najwiekszy oredownik demokracji, pogardza tłumem, ludem, ktory tworzy demokrację. A co mowi Marek Aureliusz? Ze demokracja była tylko czymś, co wypowiadane bylo po cichu, byla ideą, ktora gdy wypowiesz glosniej rozpada się w nicosć. Demokracja jest piękną ideą, ale ideą, za ktorą warto walczyć, ale która gdy się realizuje zawsze ulega degenracji. To wazny wniosek dla wspolczesnego swiata i dla nas. Glupi film dla mas wysławiałby demokrację,a tutaj tak nie jest. Zauwaz ze Maximus wcale nie jest oredownikiem demokracji. To prosty zolnierz, skmrony a nie jakis superbohater. Gdy widzisz go wobec zolnierzy, czujesz od razu ten podziw i szacunek dla swojego dowodcy. Maximus jest prostym zolnierzem. Zauwaz ze on nie jest jakims superowjonwikiem. Za demokrację walczy,bo taka było ostatnia prosba konającego. (Marka Auireliusza).
Poza tym film ma tylko pozrmy happy end. Mowi sie o powrocie do demokracji, ale na ekranie nie jest poakzane, ze demokracj azwyciezyla. wszsytko stalo sie tak jak w prawdziwej historii. Demokracja nie nastpial, a Rzym sie rozpadl z czasem. Scott nie fałszuje hisrtorii.
Zwróc uwage na przepiekne sceny, ktore do konca zycia zapamietam i swiadcza o sile kina. Na poczatku gdy Kwintus mowi przed potyczka z Germanami. Niektorzy nie wiedza gdy nadchodzi ich koniec, a Maximus odpowiada: A czy my bysmy wiedzieli? Would you? Would I? Przepiekna mądra scena pokazujaca, ze ludzie nie przewiduja swojego upadku. I wlasnie Rzymianie, gdy upada Rzym, ani Maximus ani Kwintus pozniej nie przeczuwaja tego upadku. Marek Aureliusz był przeciez ostatnim wielkim cesarzem, co jest zupelnie zgodne hostorycznie. Od Kommodusa zaczal sie upadek Rzymu. Kolejna scena rozmowy po bitwie z Markiem Aureliuszem. Maximus mowi: Nie ma juz sie z kim bic, a cesarz replikuje: Zawsze jest ktoś, z kim trzeba się bić. Mądre słowa, których wielu ludzie nie rozumie. Platon pisał ze koniec wojny widzieli tylko umarli. I mial racje. Scott nawiazuje tu do Platona. Kolejna scena, gdy na arenie Kommodus mowi o gwalcie zony Maximusa i przybijaniu do krzyza jego syna. Wydaje się, ze Maximus sie na niego rzuci.. Ale on po dluzszej chwili mowi tylkocichym glosem: Niedługo czas samochwalstwa minie wasza wysokosc. Doskonale rozwiazanie, madre i niehollywoodzkie. Nie spodziewalem sie czegos takeigo. Znakomita scena. Takich sen jest w filmie mnostwo. Dopelniaja je zdjecia i cudowna muzyka.
Zwróc tez uwagę na wspaniale kreacje aktorskie (Crowe, skromny i silan osobwosca nie jakis pieknis, Oliver Reed jako Proximo, Joaquin Phoenix jako Commodus, Richard Harris jako Marek Aureliusz - przeciez to sa najlepsze kreacje w ich karierach) Ciekawe są tez dychotomiczne relacje miedzy postaciami. Maximus-Kommodus ( dwie strony człowieka, odwazna, jasna i mroczna, podstepna) Oni sa jak bracia. Kommodus nienawidzi Maximusa, nie dlatego ze mu sie ten sprzeciwił, lecz dlatego, ze Marek Aureliusz kochal go jak syna. A przeciez to Rzym opiera się na na historii o Remusie i Romulusie. Legenda Rzymu to przeciez bratobojstwo. Scott nawiazuje do tego mitu. A inne postaci? Maximus i Proximo? Znowu antagonisci, ale polaczeni. Zasady, ktore ich okreslalja - Maximusa: siła i honor a Proximo - cień i pył. To dwie czesci ludzkiej egzystencji . Pomimo, ze sa rozni szanuja siebie nawzajem. I obaj wierza w swoje zasady. O tym filmie wiele mozna pisac. To naprawde złozony, wielopoziomowy film, ktory im wiecej razy ogladasz, tym wiecej znaczen Ci ofiaruje. Nie lubię europekjsekiej tendencji do tego, ze jezeli jest jakas fikcyjna historia wpleciona w film, ktora napedza akcję to juz film jest dla mas i kicz. To siła amerykańskiego kina, ze nie nudzi. Pamietaj jednak ze Scott to Anglik i wiele jego filmow to juz arcydzieła. Z Gladiatorem bedzie podobnie. Zauwaz ze w Aleksandrze zabraklo wlasnie tego. Odrobiny fikcji, jakiejs historii, ktora zblizylaby Aleksandra do widza, dala nam zrozumiec jego motywy. Bo Maximusa kocha kazdy widz, ktory obejrzal ten film. Nawet ten co krytykuje film. Bo to czlwoiek z krwi i kosci pelen slabosci, a zarazem sily. Tego zabraklo w Aleksandrze. Pamietaj tez, ze film to nie podrecznik historii. Mzona dokonanywac pewnych zmain, wazne zeby ogolne realia historyczne byly prawdziwe. A Gladiator spelnia ten warunek.
Film wykorzystuje historyczny kontekst, zeby mowic o uniwersalnych sprawach, takich jak natura demokracji. Nie traktuj płytko tego filmu, sprobuj mu sie przyjrzec, a zobaczysz w nim rzeczy, ktorych zasadniczo brakuje w wielkich widowiskach hollywoodzkich. Ten film ma prawdziwa siłe kina. Poza tym sam Scott autoironicznie puszcza komenatrz do hollywoodzkich widowisk. Proximo mowi: Wiem, ze za homor oddalbys zycie generala, ale ja.. ja jestem facetem od rozrywki... Niezly komentarz samego Scotta do dzisejszej rzeczywistosci. Scott chail zrobic film artystyczny a nie głupote dla mas. Jedyna roznica taka, ze film mial duzy budzet. W epoce tandetnych amatorskich filmow za mierne pieniadze dla mnie film z wielkim budzetem, ktory trzyma poziom artsytyczny i mowi w niebanalny sposob wazne rzeczy to genialny film. Dlaczego arttsytyczny film nie moze miec wielkiego budzetu? To od rezysera zalezy co zrobi z filmem. Scott według mnie stworzył film, ktory nurtuje i stawia pytania, ktorego nie mozna zapomniec. A takie wlasnei powinny byc filmy mądre, artystyczne czyz nie? Co o tym wszystkim sadzisz?
Już z pierwszym zdaniem się nie zgadzam;) Drugim, trzeciem... Jednak koniec Twej wypowiedzi już bardziej mi rajnalny. Ja akurat nie uważam, 'Gladiatora' za film kiepski dlatego się czepiam. Po prostu wynikło to z Twej wypowiedzi w kontekście filmu Stone'a. Także odpiszę jak czas pozwoli mi na 'więcej', bo teraz niestety zapracowany jestem.
Dla mnie Alexander to najlepszy film historyczny. Poprostu ma w sobie to coś, jakąś magię, która nei pozwala mi o nim ot tak zapomnieć i za to będę go wychwalał do końca swoich dni:]
Scenariusz Gladiatora jest w wielu aspektach oparty na mitach i bezpośrednio nawiązuje do mitologii, ale nie napisał go Scott. Scott jest tylko reżyserem projektu, trzeba przyznać, że nie dokonał niczego odkrywczego, w wielu scanach "zastąpił" go komputer...
A mimo, że scenariusz jest bardzo dobry, to jednak w wielu miejscach aż nazbyt hollywoodzki - gdyby wyeliminowano pojscie do nieba, 3/4 walk na arenie, część nudnych scen i pokazanoby trochę "grzechów" Maximusa nie pokazując go jako idelanej postaci, bołoby ok.
Zawsze kiedy uczestniczę w dyskusji o Gladiatorze, napominam o owych sprawach - reżyseria, która jest udana, ale nie genialna, scenariusz - naciągany i patetyczny i wiejąca z ekranu nuda (w kilku scenach). Poza tym - solidne kino akcji osadzone w świetnej scenogarfii i klimacie i nic więcej.
Pozdrawiam, Szymek.
Po kolei..
Nie mowilem ze Scott napisal scenariusz ale jako rezyser mial najwiekszy wpływ na kształt Gladiatora. Zupełnie się nie zgodzę, ze nie dokonal niczego odkrywczego.. Przeanalziuj film scena po scenie... A przekonasz się ze to wcale nie jest zaden film akcji. Co do komputera... Powinienes wiedziec, ze umiejetne zastosowanie komputera to zaleta... (popatrz jaki piekny jest Rzym w tym filmie- zupelnie nie widac ze komputerowy). W epoce kiedy ludzie nie umieja wykorzystywac komputerow i tworza sztuczne efekty Gladiator perfekcyjnie korzysta z pomocy komputera. Pamietaj ze tworca efektow specjalnych to tez tworca. Ludzie powinni potrafic to docenic.
Jakie pojscie do nieba? Czy Ty w ogole ogladales ten film? Na poczatku Maximus mowi o Elisium a nie chrzesciajnskim niebie. A w ogole Ty nie lubisz metafizyki w filmie?
Za duzo walk? Walk było w sam raz. I musiz przyzac ze kazda z nich miala klasę. A gdzie Ty w ogole widziales w tym filmie nudne sceny? To film , na którym nie mozna się nudzić. Jest tak doskaonle opoweidziany. Które to sceny według Ciebie były nudne Szymek?
Szkoda ze dla Ciebie to kino akcji. Dla mnie to dramat o wartosciach, człowieka, różnorodności, historycznej konecznosci upadku, o niemozliwosci urzeczywistnienia demokracji. Widzę film filozoficzny, który wzbudził we mnie wiele przemyśleń i uwielbiam go ogladac nie za sceny akcji, ale za mysli kryjące się w Gladiatorze. Ale trzeba się dobrze przypatrzec, zeby odkryc prawdziwą wartosć tego filmu.
zgadzam się w pełni z Fidelio, jeżeli chodzi o jego ocenę "Aleksandra", może oprócz aktorstwa Farrella, które moim zdaniem było bardzo marne i nie sprostało kompletnie wyzwaniu... niestety jeżeli chodzi o "Gladiatora", twierdzenie że jest to film o demokracji jest delikatnie mówiąc nadinterpretacją...przede wszystkim Rzym nigdy nie miał ustroju demokratycznego i żaden z szanujących się ówczesnych notabli nawet przez chwile nie brał pod uwagę rządów ludu, jężeli o czymś jest mowa to o powrocie do Rzymu republikańskiego, w któym znaczną rolę odrywał senat i warstwa najzamożniejszytch obywateli a nie lud...dyskusja na ten temat rzekomo prowadznoa przez Scotta, jeżeli można w ogóle to nazwać dyskusją jest zupełnie na drugim planie wraz z obrazem ówczesnego Rzymu stanowi tylko tło dla popisów Maximusa, w tym filmie nie ma żadnej dyskusji na temat demokracji, jeżeli Scott chciał coś powiedzieć w tym wzgęldzie to tylko i wyłącznie w kontekście ukazania jakie nastroje (tendencje) pojawiały się w kręgach arystokracji - a więc ograniczenia roli cesarza..."Gladiator" to znakomity, świetnie wyreżyserowany film ale nie ma w nim żadnej głębi..