Rozczarował mnie ten film i to bardzo. Ciężko się go ogląda. Gdyby nie boska Angelina Jolie, ten film to dno.
Ja dałem 4/10 ze względu na sceny batalistyczne. One troszeczkę ratują ten film. Bez nich było by 1/10.
Widac jak ogladaliscie ten film , zeby ogladac film trzeba go najpierw rozumiec , film jest piekny , opowiada historie najwiekszego z wielkich , jezeli wy nie potraficie tego docenic to nie dzielcie sie swoim zdaniem z innymi ... Idzcie obejrzec smerfy lub inna bajeczke bo takie filmy nie sa dla 15 latkow ....
Dwie sceny batalistyczne, potężne. Z Falangą! Jest to chyba pierwszy film z taką falangą, za co już od mojej osoby wysoka nota.
Pamiętam iż nawet płakałem na filmie.
Ogolnie bitwy sa genialnie zrobione , ale jak ogladalem zdjecia to wygladaly dosc kiczowato , ale w filmie wydaja sie przepiekne ;p Ogolnie kocham takie filmy typu gladiator 300 krolestwo niebieskie aleksander itp ale jest ich niestety bardzo malo , teraz glownie fantastyka powstaje zwiazana z koncem swiata , zarazami, lub zwyczajne filmy akcji .... Od czasu do czasu pojawi sie jakis dramat i to tyle ... Dobrego filmu podobnego do wyzej wymienonych dawno nie zrobili ....
Nie jest taki zły. Doskonałe kostiumy, charakteryzacja (ukłony dla Kilmera), dwie boskie damy: Angelina i Rosario, znakomita batalistyka pod Gaugamelą (niestety Hydaspes był spieprzony), olśniewająca scenografia (Babilon w szczególności). Z negatywów - nieco zbyt wyeksponowane gejostwo (wiem teraz dlaczego Stone nie dał tytułu Alexander the Great), boska Rosario Dawson pasująca na afgańską księżniczkę niczym Angelina na chińską cesarzową i ględzący Hopkins.
Nie to żeby mi się to gejostwo podobało, ale obiektywnie rzecz biorąc nie można było go pominąć rekonstruując na filmie tamte czasy. Dzisiejszego widza może to razić, ale taki był zamiar. Najmocniejszą stroną filmu są postępujące jedne za drugim zderzenia kulturowe. Najpierw Macedonia- i pierwszy wspomniany szok dla widza, potem Bum! zupełnie inna planeta w Babilonie, a im dalej na wschód, tym dalej w kosmos :)
Dla mnie ten wątek to duży plus, że zrzucono tabu XIX wiecznej historiografii pomijający ten wątek w zupełności.
Najzupełniej tak. Jak dla mnie gejostwo było tylko nieco zbyt wysunięte na pierwszy plan. Nie żądam przecież wycięcia tego wątku. Oczywiście, że w starożytności normy były zupełnie inne, a wesoła opowieść z Richardem Burtonem nijak się ma do rzeczywistości, której o wiele bliżej jest dzieło Oliviera S. Chodziło mi tylko o to, że na pierwszym planie powinien być Aleksander Wódz, Aleksander Polityk, Aleksander Wizjoner, a nie Aleksander the Gay. Nie tego oczekiwałem po filmie o Aleksandrze Wielkim, a w każdym razie nie przede wszystkim tego.
No cóż. Nawet najlepsze prace naukowe nie są w stanie odtworzyć nawet części "prawdziwego smaku dawnych czasów", więc czego spodziewać się po hollywoodzkim filmie. Mimo tego, daję "Aleksandrowi" duży plus za niekonwencjonalne podejście do ukazania realiów historycznych. Szok kulturowy ma wgnieść widza w fotel i cel chyba został osiągnięty :)
Tu akurat źródła są i to nawet niezłe, wszak Aleksander już w swoich czasach uważany był za giganta, a film oddaje realia jak rzadko. Problem, jak dla mnie oczywiście, leży jedynie w rozłożeniu akcentów. Mówiąc brutalnie więcej relacji z pola bitwy, mniej z alkowy (chociaż akcja z Rosario Dawson była lepsza niż dobra). A szokować to ten obraz mógłby jakieś trzydzieści lat temu, teraz był co najwyżej ekscentryczny.
Czy ja wiem... Przy produkcjach Oliviera S. kilka milionów dolców w tę czy w drugą stronę chyba nie czyni mu żadnej różnicy :) A wojsko miał piękne i dobrze wymusztrowane.
Myślę, że Stone chciał pokazać, że Aleksander był wielki nie dzięki swym zaletom, ale pomimo swoich wad. Jedynym błędem jaki popełnił jest fakt, że nie skonstruował fabuły na potrzeby przeciętnego widza, tak jak zrobił To Gibson czy nagminnie robi Ridley S.(nowy Robin Hood to jest dopiero porażka).
Aleksander był przede wszystkim Wielki, "wielkością ducha" swojej armii, a poza tym, to bardzo dobrze, że film nie był robiony pod gusta czternastoletniego Portorykańczyka, bo dopiero byśmy się zżymali na "jakość" takiego gniota. To był naprawdę wielki film, tylko ze źle rozłożonymi akcentami i zbytnim wyeksponowaniem jednego wątku.
Jego armia nie doszła by tak daleko gdyby nie geniusz taktyczny dowódcy. Ducha walki również po części zawdzięczali jego charyźmie. Z tym wyeksponowaniem wątku nie przesadzałbym kino powinno przekraczać granice. Po za tym Stone miał taką konwencje. Chcial zrobić film o Aleksandrze, człowieku bez ustanku dręczonym przez swoje obsesje. Swoją drogą chwała mu za to, że nie idealizował głównego bohatera tak jak inni twórcy tego typu fimów.
Powiedziałbym, że w skali taktycznej armia macedońska poszłaby po Persach jak przecinak, nawet pod mniej utalentowanym wodzem. Wystarczyłoby, żeby poprawnie dowodził. Ale faktem pozostaje, że bez wizji i uporu Aleksandra, Macedończycy nie dokonaliby podboju aż na tak wielką skalę. I ja chciałem obejrzeć film przede wszystkim o tych aspektach osobowości Aleksandra: wodzu, polityku, wizjonerze. Także o szaleńcu, okrutniku czy geju, choć nie w tych proporcjach, jakie zaserwował Stone. Nie mniej, jako reżyser i artysta Stone miał do tego prawo. Tyle, że w moim odczuciu ten film z inaczej rozłożonymi akcentami byłby jeszcze większy, wspanialszy, wręcz monumentalny.
A w czym była taka świetna? Może w tym, że była kompletnie nie podobna fizycznie do granej postaci, bo wygląda jakby jej babka zakochała się w murzynku Bambo, a matka Aleksandra Olimpias była blondynką o "złoto szarej grzywie włosów". Po niej właśnie takie włosy miał Aleksander, czym wyróżniał się spośród ciemnowłosych Macedończyków. Poza tym miał oczy w różnych kolorach (tzw. heterochromia) jedno ciemnobrązowe, a drugie jasnobłękitne, musiał więc trochę dziwnie wyglądać :)
A nasza Hellena Kurcewiczówna w powieści miała czarne włosy i 17 lat, a jak wyglądała w filmie "Ogniem i mieczem" grana przez I.Scorupco? Film rządzi się swoimi prawami :)
Ogólnie obraz dobry i polecam tym którzy jeszcze nie oglądali !!
Czytałem kilkakrotnie "Ogniem i mieczem", ale nie przypominam sobie, żeby było tam coś o kolorze włosów Heleny (może kiedy Zagłoba ucinał jej warkocz?), chociaż też zawsze wyobrażałem ją sobie jako ciemnowłosą. Ale w powieści Sienkiewicza nie miało to większego znaczenia. Natomiast w przypadku Olimpias (i Aleksandra) wszyscy starożytni autorzy wspominają o niezwykłym i rzadko spotykanym kolorze włosów, więc moim zdaniem powinni tą Angelinę przelakierować na blond.
Przecież Sienkiewicz opisał Helenę w "Ogniem i mieczem" (http://www.bryk.pl/s%C5%82owniki/s%C5%82ownik_bohater%C3%B3w_literackich_gimnaz jum/83909-kurcewicz%C3%B3wna_helena.html , http://zadane.pl/wypracowanie/_Moja_coruchna_za_co_pan_Zagloba_pokochal_Helene_H _Sienkiewicz_Ogniem_i_mieczem_-35920 , http://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Kurcewicz%C3%B3wna ).
Co chodzi o Olimpias to w sumie mogli ją przedstawić jak najbliżej "oryginału" czyli w jasnych włosach, które niewątpliwie miała. Szczególnie przy tak dużym budżecie filmu (i tak doborowej obsadzie) nie stanowiłoby to problemu, ale widocznie reżyser miał inną wizję.
Osobiście nie oglądam tego filmu z trudem,tak jak piszesz,a rola Angeliny nie zachwyciła mnie.
W filmie została mocno zarysowana więź uczuciowa z Hefajstionem,ale szczerze mówiąc nawet poruszył mnie ten wątek. Akurat taką wizję Aleksandra miał reżyser,toteż wyeksponował wrażliwą stronę władcy. Ale nie brakuje scen zwracających uwagę na inne cechy Aleksandra,np. kiedy przemawia do żołnierzy-zwraca się do kilku z nich bezpośrednio,po imieniu,podkreśla swój brak obojętności na ich sprawy i zaangażowanie w walkę,dąży do stworzenia braterskich relacji.
Co wy gadacie!!! Film był na prawdę bardzo fajny. Na końcu, przy śmierci Hefajstiona popłakałam się jak dziecko... Sceny batalistyczne też były ciekawe. Angelina Joli w roli despotycznej matki- rewelacyjna. Nawet Colin Farrell mi się tu spodobał. A Hefajstion to już w ogóle. Podziw dla obu panów, za tak ciekawą i dobrą grę.Film wzruszał i ponosił. martini94 troszkę się z tobą zgadzam, odnośnie wątku miłosnego i tej wrażliwej strony wielkiego władcy^^
Racja, to jeden z lepszych filmów o historycznym zabarwieniu, szkoda, iż tak niska ocena. Muzyka Vangelisa i klimat tejże produkcji wywarły na mnie pozytywne wrażenie.