przed seansem gralam z kolezanka w kamien papier i nozyczki o to czy pojdziemy na film "iniemamocni" czy na "aleksandra" i wygrala ona...niestety.film jest tragiczny. zbyt rozwlekly, nudny. rozumiem ze aleksander byl hmoseksualista (co w ogole nie bylo dziwne w tych czasach), ale nie trzeba tego podkreslac w kazdej scenie (te spojrzenia!).
wystarczylby jeden (max 2) dialogi , w ktorych Aleksander jest porownywany do mitycznego Achillesa, aby srednio inteligentny widz sie polapal o co chodzi.nie wiem czemu te dwa watki byly do znudzenia powtarzane.
angelina jolie (ktora ogolnie bardzo lubie), jest niestety groteskowa (weze weze weze i... akcent).
ogolnie tragedia.