Opis nijak oddaje treść filmu, ale to było do przewidzenia.
Mimo, że nie reżyseruje Burton postanowiłem pójść - zła decyzja.
Fabuła absolutnie płytka. Gra aktorska mega średnia (na "uznanie" w tej kategorii zasługuje Depp, który gra od niechcenia, jakby mu nie zapłacili zbyt dużo kasy).
Postać Kapelusznika zostaje całkowicie "zmielona". Staje się on zwykłym szaraczkiem (dosłownie i w przenośni). W moim odczuciu cały jego urok prysł.
Pierwsza część miała w sobie magię. Druga ma tylko (a może aż?) morał. Piękny morał, ale to za mało...