Paradoks znajomości Alicji z Kapelusznikiem według mnie polega na tym, że gdyby ona została w krainie, tak jak chciał tego Tarant przy ich pierwszym pożegnaniu, film byłby przynajmniej płytki. Jednak zakochana od początku w ich wielobarwnej i głębokiej przyjaźni kiedy się dowiedziałam, że to koniec, że już nigdy więcej się nie zobaczą, poprostu się rozpłakałam. Zastanawiam się co na celu miał reżyser ukazując ich pożegnanie w taki, a nie inny sposób.
Skąd wiesz, że nigdy nie wróci?
Ona płakała na tym filmie (nie mówię o Alicji), bo myślała, że może też powinna się ze mną kiedyś rozstać, ale to nieprawda. W końcu robi to, na co ma ochotę.