rewelacja.
tak bardzo mi sie ten film,postaci,sceny walk,życie w takim mieście,cyborgi,nanotechnologia spodobały iż mam nadzieje że jak kiedys umre to dadzą mi nowe życie w postaci cyborga :P
Jak dla mnie jednym z bardziej zapadających w pamięć momentów, jest scena z lustrem oraz poprzedzający ją moment, gdy Alita trzyma misia. Ten obraz ma w sobie coś takiego mocnego.
Dla mnie jednak pierwsza scena z lustrem wywarła większe wrażenie. Cała sekwencja budzenia się Ality i poznawania samej siebie jest przepiękna - bez dialogu, oparta wyłącznie na emocjach, mimice, mowie ciała. I moment w którym patrzy się w lustro wskazukąc na siebie palcem. To jest takie proste, a jednocześnie tak bogatę w treść. To dokładnie ten sam proces, w jakim niemowlęta zaczynają wyrabiać swoje poczucie "ja" - to jest moja twarz, to jest moje ciała, ta osoba w odbiciu to jestem ja.
Otóż to, wbrew temu co mogłoby się niektórym wydawać, ten film to nie jakaś pusta w środku piękna wizualnie wydmuszka, lecz wspaniała historia o miłości, poświęceniu, bezkompromisowej i wolnej od kalkulacji walce ze złem i niesprawiedliwością, a przede wszystkim o odkrywaniu samego siebie. Nie jestem osobą, która szczególnie łatwo angażuje się emocjonalnie w oglądany film, a będąc na Alicie w kinie, nawet przez moment nie odpłynąłem myślami. Prawdziwa perełka, jakich dziś naprawdę mało! Kapitalne efekty nie są tu tylko wartością samą w sobie, lecz służą przekazaniu ważnych emocji. Scena z lustrem rzeczywiście niesamowicie porusza, choć na mnie ogromne wrażenie zrobiły też choćby retrospekcje z poprzedniego życia Ality
SPOILER!
moment gdy zostaje uszkodzona przez Grewishkę (jak i cała walka z nim w podziemiach). Alita to jeden z tych filmów do których będę powracał jeszcze wiele razy. Trzymam kciuki za powstanie sequelu, rzecz jasna na tym samym wybitnym poziomie.
Mnie ciągle zastanawiają rtetrospekcje. O to, kim była Alita tak na prawdę. Ok, dowiadujemy się, że wojownikiem (choć osobiście uważam, że nadal nie powiedziano do końca kim była). Jednakże, gdy spojrzymy na to inaczej. Możemy dostrzec jeszcze większy dramatyzm postaci. Otóż, jeśli by wyszło, że była wojownikiem od początku. Wychowana, do walki i w pewnej ideologii, że najwiekszym złym jest Nova. To tym bardziej wzrusza to poznanie życiua na nowo, te kwaśne pomarańcze ze skórką, ten usmiech podczas jazdy gyroquadem. Ale jedncoześnie bardziej boli świadomość straty Hugo, niepowność o los doktora, itd. Do tego, gdybyśmy nie doświadczyli dalszych losów Ality, to końcówka dobitniej pokazuje, jak to co w Alicie było najwspanialsze. najbardziej ludzkie. Odeszło wraz z nim, dodatkowo jako symboliczne przecięcie łzy. I to zbliżenie na twarz Ality.
Dodam jeszcze, że oprawa muzyczna od Junkie XL, potrafiła znacząco podkręcić odczucia. Przykład:
https://youtu.be/rcLsY5_aSD8?t=165
myslę, że oglądający wiedzą jaki to był moment.
Pełna zgoda co do soundtracku. Potrafi wzruszyć każdego. Słuchając tego albumu od razu ma się przed oczami sceny w filmu. Junkie XL faktycznie stanął na wysokości zadania.
Słusznie zwróciłeś uwagę na przemianę Ality od niewinnej i naiwnej nastolatki aż po świadomą swej roli i przeznaczenia, pewną siebie (może nawet trochę już bezwzględną) wojowniczkę oraz symbolizujące ten proces kolejne sceny.
Retrospekcje bardzo mnie intrygują i również dlatego liczę na ciąg dalszy, który mógłby dać nam kolejne informacje na temat pochodzenia i przeszłych losów głównej bohaterki (ciekawa byłaby np. opcja że ZRM to tak naprawdę jacyś uciekinierzy/dysydenci z Ziemi, na której zapanował jakiegoś rodzaju reżim czy nawet terror wprowadzony przez Novę, który może być zarówno cyborgiem jak i człowiekiem, który posiadł tajemnicę długowieczności lub nawet nieśmiertelności).
Zakupiłem książki, które mam nadzieje, że rzucą więcej światła na film. Minusem jest to, że pewnie z miesiąc poczekam aż będą. Liczę, że będzie tam cos więcej niz to co widzieliśmy w filmie. Np. jest coś o Geldzie, choc w samym filmie nie było mówione nic. Można się było tylko domyslić, że to jakiś szkoleniowiec Ality, dowódca/mentor.
Ciekawi mnie jeszcze, czy w książce Miasto Złomu będzie coś interesującego, albo w nowelizacji.
Codziennie sprawdzam jak tam stoi box office i pacząc na repertuary kin, powolne znikanie ality. Liczę, że dobije do tych 400mln i usłyszymy jakąś informacje o planowanej kontynuacji.
He, he, mam tak samo. Ciągle się zastanawiam, pęknie te 400 baniek czy nie :)
Trochę martwi mnie to, że np. taki Warcraft: Początek (który według mnie był naprawdę dobry, choć nie tak rewelacyjny jak Alita) przy podobnym budżecie zarobił ponad 430 mln zielonych, a kontynuacji chyba nie będzie. Nadzieję przywraca to, że to jednak dziecko Camerona, a on łatwo nie odpuszcza. Mimo wszystko myślę więc, że jednak doczekamy się kontynuacji, pytanie tylko kiedy?
Cały czas śledzę box office. Jednakże mam świadomość, że cyfry będą leciały coraz wolniej. W multikinie chyba juz nie grają Ality. podobnie IMAX. W Cinema-City coraz mniej seansów (jeszcze raz chce sie wybrać).
Liczę, że twórcy, w tym sam Cameron (w końcu chęć realizacji wynikła ze swoistego pokochania postaci Ality i mangi), nie pozwoli by pałeczkę przejęli księgowi. W końcu wiele ludzi pokochało Alitę, a sama Rosa dała jej prawdziwe życie. Chociaż mam uczucie, że to był swoisty efekt uboczny historii wojownika.
W ramach rozkminek, jakby można było poprowadzić historie by była lepsza i pełniejsza. Przyszła mi na myśl taka swoista sekwencja. Pod koniec filmu, ukazanie Ido, który mówi, że wraz ze śmiercią Hugo, umarło coś w Alicie, z jednej strony odsłaniając jej prawdziwe mroczne oblicze. Z drugiej mając nadzieję, że w głębi niej tli się jeszcze ta, tak bardzo ludzka część. Ogólnie cos w ten deseń.
Swoją drogą urzekła mnie ta przeróbka, dotycząca sequela:
https://www.instagram.com/p/BvClyziI4T8/?fbclid=IwAR0fppLu7FtKp_hUXBg2DTUNtCycLX FZ_As_K5HVsjMBs4QJfA1SkhGG3FM
genialne wykonanie.
Faktycznie, bardzo zabawne i idealnie pasuje do tego kontekstu. Ktoś miał świetny pomysł.
Każdy film jest kompletnie odrębnym przypadkiem, który trzeba analizować na kompletnie różnych zasadach. Jak wspomniałeś, osoba Camerona tworzy różnicę, ale są też inne czynniki. Odbiór różni się mocno. WarCraft (którego też bardzo lubię) został zmiażdżony przez krytykę, ale całkiem pozytywnie odebrany przez publikę. Alita została odebrana z mieszanymi uczuciami odebrana przez krytykę (z przewagą jednak na pozytywny) oraz rewelacyjnie przyjęty przez widownię. Warcraft oczekiwany był jako wielki hit, tak bardzo że dorzucano darmowe 30 miesięcy sybskrybcji do WoWa do każdego biletu i kopii DVD, a Alita z kolei była z góry skazana na porażkę - studio przestało wierzyć w sukces (na przykładzie porażek innych filmów o podobnej tematyce), przestało inwestować w marketing i nastawiano się na max 280 mln ma box officie (a tymczasem film już zarobił ponad 100 mln więcej). Inną jeszcze kwestią jest autentyczna suma zarobionych pieniędzy. Alita zarobił narazie 385 mln, a Warcraft 430 - niby czarno na białym widać przewagę. Ale nie kiedy przeanalizujesz z jakich krajów pochodzi jaka część gotówki. Alita zarobiła narazie 80 mln (pewnie skończy na 85) w Stanach, a Warcraft 40 mln, Alita 130 mln w Chinach a Warcraft 210 mln. Kiedy mowa o hollywoodzkich produkcjach, największą wartość mają dochody ze Stanów bo studio zarabia największy procent ze sprzedanych biletów, z kolei w Chinach najmniejszy bo tylko 25%.
Cenne uwagi. Swoją drogą, gdyby spełnił się pesymistyczny scenariusz (oby nie), doszłoby do dość kuriozalnej sytuacji, w której tacy topowi aktorzy jak Jai Courtney, a zwłaszcza Edward Norton pojawiają się w swoich rolach na kilka sekund. Ich epizodyczny udział potwierdza zresztą według mnie (podobnie jak otwarte zakończenie), że intencją twórców było od początku uczynienie z Ality trylogii (najpewniej 3 filmy).
Jak trylogia, to naturalnie muszą składać się na nią trzy tytuły, stąd nazwa :D Niestety (lub stety) historia zna wiele przypadków wysokobudżetowych filmów które miały zapoczątkować franczyzę, jak Jeździec znikąd, John Carter, Tron Dziedzictwo, Zielona Latarnia, Terminator Ocalenie, Terminator Genesys, wspomniany WarCraft. Albo najlepszy (najgorszy) przykład ze wszystkich - Dark Universe, wielkie uniwersum które rozpoczynać miała Mumia z 2017 gdzie zapowiedziano angaż takich aktorów jak Javier Bardem i Johnny Depp (była nawet oficjalna fotografia aktorów razem z obsadą Mumii). Ja bym trochę wstrzymywał się z tymi topowymi aktorami w Alicie - Jai Courtney to największy kawałek drewna które swoim aktorstwem zruinowało niejedną kultową serię (Szklana Pułapka 5, Terminator Genisys), a Edward Norton z kolei od daaawna się nie udziela w filmach (m.in. przez problemy jakie stwarza na planie filmowym).
Co do trylogii, masz oczywiście rację, użycie tego słowa było z mojej strony pewnym skrótem myślowym. Bardziej chodziło mi po prostu o realizację kolejnych sequeli (przykładowo Avatar ma mieć docelowo 5 odsłon, a więc de facto trylogią nie będzie). Co do Courtney'a - można się oczywiście sprzeczać co do poziomu jego umiejętności aktorskich, ale to nie zmienia faktu, że jest bardzo charakterystycznym aktorem i jeśli już pojawia się na planie, to raczej na dłużej. Edward Norton zaś, tak czy inaczej, jest według mnie jednym z najwybitniejszych w tej branży w Hollywood.
Problemem jest to, że film skonstruowano, jako typowy "serial' filmowy. Stąd cameo Nortona, Rodriguez czy Jaia. By były jakieś nazwiska w ewentualnych kontynuacjach. Nawet Connely mogłaby wrócić (odmieniona, jako pełny cyborg, która w końcu zrozumiała Ido). Przypuszczam, że 400mln będzie z Ality. Tylko co dalej. Gdy patrzymy na to od strony tego, jak Cameronowi zależało na tym projekcie i ryzykiem uśmiercenia. Troche przykro sie robi, że zmarnowany został potencjał.
Liczę na kontynuację. Najlepiej trylogię, jako prequelo-sequel druga część (skupienie sie więcej na wydarzeniach z przeszłości), a trójka to już finał i ostateczne poznanie samej siebie.
Akurat Alita od dawna oficjalnie została zapowiadana jako początek trylogii. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że główna seria liczy w sobie 9 tomów, a pierwszy film adaptuje pierwsze 3, to wszystko układa się w spójną całość. Ja pozostanę jednak dobrej myśli i wierzę jednak w nadejście kontynuacji. Alita z góry była skazana na porażkę, nastawiono się na maks 280 mln zarobków, stąd też kampania marketingowa była taka skromna. A tymczasem film zarobił 120 mln więcej, na dodatek został nienajgorzej przyjęty przez krytyków i świetnie przez widzów. Taki zarobek i takie przyjęcie jak na adaptację mangi to spore osiągnięcie. A dobrze przyjęta pierwsza część jest najlepszą reklamą dla sequela. Inna też kwestia - co studio Fox ma lepszego do roboty? Jak się przyjżysz jakimi markami dysponuje, to okazuje się że w sumie poza sequelem Ality niewiele projektów im się bardziej opłaca. X-Meni się kończą i zostają włączeni do MCU, ostatnie części Obcego i Predatora zraziły do siebie fanów na długie lata, seria Planeta Małp i Więzień Labiryntu dopiero co zostały zakończone, a jedyne blockbustery jakie są w planach to kolejne części Terminatora i Avatar, czyli filmy powiązane z Cameronem.
Wiem, że zakłądano o wieloczęściowej historii. z resztą sam film to pokazał, że nie tworzy swoistej całości.
Pytaniem pozostaje kwestia, czy na pewno to wystarczy do kontynuacji oraz jeśli ta nastapi, kiedy. Taki Avatar składa sie głównie z CGI, więc łątwiej zatuszować wiek aktorów czy nawet ewentualny ich brak. Alita, jak sami twórcy podkreślali ma być fotorealistyczna, dlatego czekanie nawet 10 lat na ciąg dalszy, może zaszkodzić. Najlepiej gdyby udało sie to ogarnąć pomiędzy okienkami Avatarów. Jeśli te będą sukcesem, wtedy sama alita mogłąby zyskać.
Teraz możemy oglądać w kinie odmłodzonego o 25 lat Samuela L. Jacksona, więc co to za problem dla najwybitniejszej ekipy od efektów specjalnych odmłodzić Rose Salazar, tym bardziej że sama Alita i tak jest efektem CGI. Poza tym, w mandze Alita dojrzewała - dosłownie nie starzała się, ale z każdym tomem tworzyła coraz mniejsze wrażenie nastolatki, a dorosłej kobiety.
Nawet w filmie dało sie dostrzec to jej dojrzenie. Ogólnie postać Ality "starzała sie" na wielu płaszczyznach. Dochodząc do jednego wspólnego punktu. W sumie ciągle mnie ciekawi techniczny aspekt postaci. Czy zewnętrzna powłoka jej głowy, była jakby organiczna, żyjaca. Czy raczej jak "gumopodobne coś".
No Alita leżała tak 300 lat, a w scenie jak Ido odbudowuje ją widać jak rozciąga jej skórę niczym gumę. Więc raczej to nic organicznego co by mogło się normalnie starzeć.
To co mnie właśnie zastanawia, jak te kwestie skóry, czy włosów. Bo z jednej strony widać, że sie "poci". Ma fakturę typowej skóry. Nawet w zbliżeniu na twarz widać, jakoby to była skóra. Z drugiej ciekawe czy to jest jakaś organiczna powłoka skóropodobna, czy coś bardziej sztucznego. I w kwestii włosów, pytanie,. czy Ido je dał, czy może jest jakaś forma odrastania, dostosowana do swojego właściciela. W końcu we wszystkich retrospekcjach ma takie same.
Przy okazji doszła do mnie książka Iron City. Czytając fragment, można dostrzec, że było co nieco o kwestiach technicznych łączenia cżłowieka z maszyną. Być może zawarte tam coś będzie o tym.