Cały film walczyła o niego, a na koniec zginął przez głupotę. Zupełnie nie zrozumiałem po co było tyle zachodu by go ratować, i nawet to serce pod jego głowę podłączyli,żeby przeżył jako cyborg i nagle taki bezsensowny twist niczym z Gry o tron. Zakończenie zepsuło mi cały film. Ale mimo to wizualnie rewelacja, w przeciwieństwie do Valeriana efekty nie waliły po oczach, i w przeciwieństwie do Gitsa z 2017r nie było nudy i chaosu. Film dość prosty, ale za to naprawdę miły do oglądania tylko ta śmierć Hugo zupełnie bez sensu.
Bo przez cały film priorytetem Hugo było dotarcie do Zalem - miał na jego punkcie obsesję, powiedział że gdyby miał tylko mechaniczne ciało to gołymi rękoma wspiąłby się na sam szczyt. W finale, kiedy faktycznie staje się cyborgiem, faktycznie próbuje desperacko się dostać tam i dopiero na końcu uświadamia sobie, że to bezcelowe i w życiu są ważniejsze priorytety. Ale niestety dla niego jest już za późno, bo Nova ostatecznie go zabija. Tragiczna historia Ikara który chciał zbliżyć się do nieba, ale się tylko spażył i spadł, oraz tragiczna historia niespełnionej miłości która została zniszczona przez siłę wyższą, człowieka który osiągnął boski status i dla zwykłego kaprysu bawi się życiem innych.
To też ważny punkt w rozwoju Ality, która zaczynała jako naiwna, przestraszona dziewczyna, później stała się silną, ale też impulsywną i arogancką najemniczką, by na końcu doświadczyć bolesnych kosekwencji swojej brawury (utrata pierwszego ciała), przekonać się o okrucieństwie świata i stracić najbliższego, aby dojrzeć do bycia kobietą.
Jeśli tak to oby była kolejna część, która nada sensu. Ogólnie to zaskakująco dobry film. Z reguły ekranizacje anime wychodzą słabo lub bardzo słabo więc Alita broni się pod wieloma względami. Trochę mało świata nam przedstawili. Alita jest jedyną ocalałą z marsa wojowniczką,czy to tylko początek. Nie pokazano praktycznie żadnych scen z latającego miasta, co również budzi ochotę na więcej. Ogólnie mam nadzieję na kolejną część.