Nie rozumiem wszechobecnej fascynacji tym filmikiem. Ten film to typowy Avatar, Mortal Engines czy Transformers. Widowisko jest, ale dobrym filmem tego nie można nazwać, bo fabularnie leży i kwiczy. Praktycznie żaden wątek nie jest dokończony a wątek z Hugo to melodramatyczne dno, które w ogóle nie jest wiarygodne i NIC nie wnosi do całości. Film jest przepełniony bardzo kretyńskim i często pozbawionym sensu dialogiem i tekstami typu: "W obliczu zła nie pozostaje obojętna". Scena śmierci pieska i wymazaniem się jego krwią przez Alitę jest tak idiotyczna, że aż mi się dywan ze wstydu za twórców tej kupy zwinął.
PS. Anime to kupa dla kup.