Mi podobała się drobiazgowość z jaką reżyser układał ujęcia. Każda scena i ujęcie ma swoje konsekwencje czyli nie ma niepotrzebnych ujęć. Takie puzzle, gdzie wszystko musi pasować do siebie. Bardzo mądre sentencje w ustach bohaterów - o życiu, miłości, samotności, przeznaczeniu. Na początku myślałem, że chorujący dziadek zepsuje odbiór filmu a okazał się sympatycznym człowiekiem z poczuciem humoru. No i te dialogi z sąsiadem i księdzem.