PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836}
7,6 520 313
ocen
7,6 10 1 520313
8,4 45
ocen krytyków
American Beauty
powrót do forum filmu American Beauty

''Wspaniale jest odkryć, że jeszcze sam siebie możesz zaskoczyć''.
To jedno z ważniejszych zdań jakie pada w komediodramacie Mendesa. Piszę, że jedno z
ważniejszych, bo film ''usiany'' jest wieloma równie trafnymi i dającymi do myślenia tekstami.
Dlaczego od niego zaczynam? Bo życie chyba każdego z nas, w pewnym momencie zwalnia,
staje się monotonne, a nawet może tracić na wartości. Jak wielkie znaczenie mają zmiany,
zwłaszcza te drobne, zmiany które nie pozwalają nam do końca popaść w nicość?
Nie ma się co oszukiwać, ale ''American Beauty'' dotyczy nas wszystkich, bo każdy znajdzie w
nim cząstkę samego siebie. To obraz ludzkiej egzystencji, która przecież niekoniecznie musi
być pozbawiona zmian i szczęścia. To także widok człowieka zniewolonego, więźnia
absolutnego.
Te raptem kilka osób sportretowanych w doskonały sposób, jest tylko początkiem gorzkiej
wędrówki nich samych, wędrówki zwanej ''codziennością'', prowadzącą ... No właśnie dokąd?
Bohaterami ''AB'' są ludzie o których niełatwo napisać coś pochlebnego, patrząc na ich życie,
charaktery, ogólnie poczynania. Jednak mimo to, utożsamiając się z nimi, chcemy im
kibicować, chociaż ich mentalność, poza Lesterem oczywiście, nie ulega transformacji.
Tkwią nadal w martwym punkcie i nawet nie próbują zrobić kroku do przodu. Samo myślenie to
za mało. Trzeba jeszcze dokonywać czynów.
Patrząc na nich, Mendes zadbał o to, abyśmy stali się bezpośrednimi obserwatorami ich bytu,
tym samym twórca chce przekazać nam wskazówki do naszego życia.
Debiutant na dużym ekranie w roli reżysera, przekazuje prawdę w swoim filmie bez krzty
przerysowań czy pretensjonalności. Jego dzieło nie tyczy się tylko stylu amerykańskiego. Treść
wypływa szeroko poza brzegi oceanu i wylewa się na cały cywilizowany i pędzący świat.
Płynące z ''American Beauty'', ''bierz życie jakim jest'', zostaje gwałtownie przerwane przez
Lestera, ojca i męża rodziny, traktowanego przez swoje panie jak powietrze czy też przedmiot.
Tym samym ten facet po 40-tce staje się symbolem walki, przemian i buntu przeciw
wszystkiemu temu, co sprowadziło go ''do parteru''. Symbolem zmian, które mogą być czymś
istotnym i potrzebnym, czymś dobrym, nawet gdyby trwały one tylko krótką chwilę. Symbolem
możliwego szczęścia. Bo sztuką jest się cieszyć z drobnych rzeczy. On się zakochuje, a uczucie
to wyzwala w nim zamknięte dawno temu pokłady woli. Banalny powód? Niekoniecznie.
Mendes za sprawą scenarzysty Alana Ball'a udowodnić chce, że jesteśmy w stanie coś zrobić
ze swoją naturą, mimo iż nadal możemy być tymi samymi ludźmi.
''AB'' pokazuje jak bardzo zapominamy o prawdziwych uczuciach, że przestajemy cieszyć się z
życia, gubimy gdzieś po drodze ''małe szczęścia'', stajemy się więźniami własnego losu.
Tak jak śpiewa Gawliński: ''mija czas i każdy z nas, choć ten sam, jest inny.....''.
Anglik kapitalnie przedstawia powolną agonię społeczeństwa, czy upadek moralny rodziny.
Mamy tu Angele pustą, zakompleksioną lolitkę, niezauważalną, odtrąconą, do czasu gdy nie
staje ona na drodze dojrzałego faceta.
Jane, niezrozumiałą przez świat, zbuntowaną i problemową typową nastolatkę, gardzącą
ojcem na potęgę.
Carolyn, karierowiczkę, pracoholiczkę, dla której liczą się tylko korzyści i sofa. Apodyktyczna,
władcza, zagubiona, godna pożałowania.
Franka, głowę rodziny, który ciągle żyje przeszłością, jednocześnie tworząc najbliższym piekło.
Sprawia wiele bólu, jego świat jest hermetyczny i zły.
Ricky'ego, chłopaka próbującego odnaleźć odrobinę piękna w otaczającym go zepsuciu.
I w końcu Lestera, najjaśniejszą z ''gwiazd'' filmu, wieczne popychadło, ignorowanego i
traktowanego podle przez najbliższych głowę familii.
Lecz rewelacyjne dzieło Sama Mendesa to nie tylko gorzka i zarazem kapitalna treść.
Oczywiście scenariusz dopracowany do perfekcji jest najistotniejszy, ale liczy się całość.
Na całość składają się przecież ONE, czyli świetnie naszkicowane postaci. Takie prawdziwe z
krwi i kości. To z ich gry umiejętnie płyną słabości ludzi, których kreują. Wydawać się może,
jakby aktorzy byli wręcz stworzeni do swoich ról. Zapadają w pamięci, bo ich kunszt jest
nieprzeciętny. Są wiarygodni, naturalni, ''wielce'' rzeczywiści. Należą się im ogromne brawa i to
na stojąco.
Jednak to Kevin Spacey grający pierwsze skrzypce, najbardziej się tu wyróżnia. I nie o samą
narrację mi tu chodzi, a o całokształt. Wspaniały to aktor, zresztą nie raz już to udowodnił.
W tym komediodramacie mamy również całe mnóstwo znakomitych zdjęć, kilka symbolicznych
kadrów będących już w tej chwili znakiem firmowym filmu, bardzo dobrą pracę kamerzystów,
oraz niezapomnianą, lekko ironiczną, ale i charakterystyczną ścieżkę dźwiękową Newmana,
dobraną doskonale do obrazu.
''American Beauty'' to jedna z tych niewielu produkcji, portretująca wiele ludzkich twarzy w tak
niebanalnym stylu, że aż trudno w to uwierzyć.
Patrząc na ocenę fw, widać, że nie tylko mnie on poruszył dogłębnie.
To również jedno z tych dzieł, po które sięga się powtórnie i ogląda kolejny raz z takim samym
zaciekawieniem. To także pozycja obowiązkowa, którą powinno się zdecydowanie mieć w
swoich prywatnych zbiorach, tuż obok innych wspaniałych i ważnych dzieł kina.
U mnie oczywiście ma 9/10 z wykrzyknikiem i serducho już od lat.
Tylko polecać, delektować się i wyciągać wnioski.

ocenił(a) film na 10
djrav77

U mnie oczywiście ma 10/10 bo to jedno z nielicznych arcydzieł kinematografii. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jak w jednym filmie można zawrzeć tyle wartości, spraw, ludzkim problemów, dramatów i poruszających spraw ... i do tego pokazać to wszystko w tak przejrzystej, wręcz lekko-komediowej formie ... majstersztyk. PS: Godna podziwu recenzja.

ocenił(a) film na 9
OmniModo

Powiem szczerze, iż patrząc na produkcje które pochłaniam, a pośród których na próżno szukać tak kapitalnego filmu jak ten, zastanawiam się, czy nie powinienem nazwać ''American Beauty'' wprost - Arcydziełem i podwyższyć ocenę.

ocenił(a) film na 6
djrav77

Myślę, że powinieneś, bo ta dziewiątka wygląda dla mnie na taką "bezpieczną" ocenę, "bo może jakiś film przypadnie mi bardziej do gustu", u kno. U mnie ofkoz 10/10, prawdziwe arcydzieło kina. Nie jestem pewien do końca, czy Angela to taka całkowicie pusta postać, ale w formie krótkiej recenzji - niech będzie. A co do samej recenzji: w większości trafna, tylko radziłbym popracować nad interpunkcją. I układ tego tekstu jest dziwny, jakbyś chciał to ująć w poetyckiej formie, ciągle jakieś entery. Niszczy to trochę przejrzystość. Ale tak to nie mam zastrzeżeń ^^.

ocenił(a) film na 9
Shumkichi

Czy jakiś przypadnie mi bardziej do gustu? Hmmmm.... mam nadzieję, bo świat nie kończy się na ''American Beauty''.
Ech z tą interpunkcją. Jestem tylko prostym chłopakiem, popełniającym ciągle błędy, bo przecież to takie ludzkie :P
Co do tekstu, cholera wie czemu, ale tak właśnie kiedyś mi się wszystko co wrzuciłem na fw zapisywało, jakby w formie przypominającej wiersz. Ten tekst i tak jest całkiem przejrzysty. Te sprzed kilku lat to dopiero mają ''wierszowaną'' formę he.
No cóż, będę dalej próbował i bardziej się starał :D
Hey

ocenił(a) film na 10
djrav77

Drajv77 - w swoim gatunku american beauty to absolutne arcydzieło i zasługuje nawet na 11/10! i to czy podwyzszysz ocenę czy nie tego nie zmieni ;) poza tym nie wolno zapominać o tym, że nie ma JEDNEGO najlepszego filmu na świecie. Trudno dyskutować o wyższości AB nad innymi, zupełnie innymi filmami (np. Amelią, która jest filmem niesamowitym) którym również należy się najwyższa ocena :)

ocenił(a) film na 9
OmniModo

zgadzam się.

ocenił(a) film na 10
djrav77

Gratuluję bardzo dobrej recenzji arcydzieła!
Pozdrawiam!

djrav77

Nie mam fioletowego pojęcia, czemu czekałam aż 15 lat,żeby obejrzeć ten film, a zobaczyłam go wczoraj, całkiem przypadkiem, i powiem szczerze, że pierwsze sekundy filmu jakoś mnie nie zachęciły. Pomyślałam: "jakaś przeintelektualizowana historyjka z kryzysem wieku średniego w tle - jakież to w kinie już ograne!" Wcisnęłam pauzę i zajrzałam do FW, ocena mnie zaskoczyła a Twoje recenzja przekonała, że warto wcisnąć play:D po wyłączeniu późną nocą tv nadal miałam go w głowie i mam nadal, słucham własnie sound tracka i myślę, że trzeba obejrzeć raz jeszcze... w 100% zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami, dziękuję za recenzję:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones