Ten film jest jak cała ta wojna w Iraku. A więc abym już nie
kończył jak to wygląda to odpowiedzcie sobie sami.
Tak prawdę mówiąc to chyba w tego rodzaju filmach, a
zwłaszcza tworzonych przez amerykanów i o
amerykanach, zawsze nie tyle jest co musi być patos. Ja
jestem pewne sprawy zrozumieć, ale wszystko ma swoje
granice, bo co za dużo to niezdrowo. Tak więc do
pewnego poziomu (ustalam sam jaki to poziom),
przymykam na to oczy, próbuję tego bronić lub w prosty
chłopski sposób jakoś to sobie tłumaczyć. Lecz nie tym
razem.
Już sam tytuł czyli ''Amerykańscy chłopcy''!!! ,mnie
delikatnie to ujmując ,irytuje. Jak zwykle niczego winni,
biedni ,zawsze chcący zaprowadzić ład i porządek tam
gdzie dzieje się źle ,amerykańscy żołnierze, stają się
celem i ofiarami ''irackiej wojny'', bo przecież oni nikogo
nie chcą zabijać, a jak już do tego dochodzi, to jest to
wszystko niechcący. Szlag aż człowieka trafia.
Następne co mnie wnerwia to własnie ten okrutnie
naciągnięty i przesadny do bólu patos. A najlepszym
przykładem nie tyle są czyny jakich dokonują ci chłopcy, co
teksty jakimi walą bardziej niż amunicją i pociskami.
Słowa takie jak ''Tylko Bóg mógł uratować Rona i Dicka''
lub ''najważniejsze ,że możesz zaufać mi'' lub durne
pytanie ''czemu ci faceci są tacy wkurzeni?'' (mowa o
wkurzonych Irakijczykach), aż przewracają żołądkiem ,a
człowiek się zastanawia, jak można było wymyślić taką
durnotę? Jakby policzył to pewnie 3/4 filmu to nie jest
myślenie nad strategią, a podtrzymywanie się na duchu i
mowa trawa.
Strona techniczna to pożal się Boże. Efekty pirotechniczne
chyba najgorsze jakie widziałem od jakiegoś czasu w
kinie. Wszędzie lecą iskry jak z zerwanych linii wysokiego
napięcia, a eksplozje ładunków wybuchowych to już
szkoda gadać. Tandeta i kicz w scenach walki. Poza tym
żołnierze wroga(?) zjawiają się nie wiadomo skąd, ale tak
prawdę mówiąc nie potrafią nawet tego wykorzystać.
Wszystko to takie chaotyczne ,nieprzygotowane niestety.
Brak w tym myślenia. Dlatego też giną jak miśki na
strzelnicy. Iraccy rebelianci grzeją pociskami oraz z
wyrzutni, a nasi bohaterscy chłopcy z uśmiechem na
twarzy i do przodu. OMG!
Sporo scen jest tak jakby niedopowiedzianych. Kończą
się w dziwny sposób, są pourywane.
Poza tym Amerykanie jeżdżą chyba w kółko po okolicy, bo
tak to przynajmniej wygląda.
Gdyby nie w miarę dająca radę muzyka i poboczny wątek z
przesłuchiwaniem więźniów oraz sam mój stosunek do
okrucieństwa wojny i tego ,że zdaję sobie sprawę ,że być
tam w środku takiego pieprzonego piekła to nic dobrego,
ani kozackiego, a tylko ciągła potęga strachu i modlenie
się o każdy następny dzień ,aby przeżyć, to nawet nie
wystawiłbym 3/10. Robię to wyjątkowo, bo z przebiegu
wydarzeń to i tak za wysoko.
pozdrawiam