Amerykańscy chłopcy

American Soldiers
2005
5,8 2,2 tys. ocen
5,8 10 1 2200
Amerykańscy chłopcy
powrót do forum filmu Amerykańscy chłopcy

ZUPEŁNA PORAŻKA

ocenił(a) film na 1

Wszystko jest tam proste jak włos Mongoła.
Wyraźny podział na dobrych i złych.
Scena, w której amerykańscy żołnierze ratują z rąk amerykańskiego "gestapo" domniemanego, skatowanego terrorystę, aby zapewnić mu sprawiedliwy proces doprowadza co bardziej wrażliwych naiwnością do łez. Czyżby tym sposobem twórcy mówili nam: sorki, w więzieniu Abu Ghraib może i się skompromitowaliśmy, ale w sumie to fajne z nas chłopaki i tak na prawdę dla terrorysty to nawet nadstawimy karku, jak mu dobrze z oczu patrzy i na dodatek go bezprawnie pałują.

Ilość zabitych terrorystów na ulicach podczas patroli poraża. Wszędzie wszyscy tylko strzelają do "amerykańskich chłopców", detonują przy nich miny-pułapki, lub osaczają Ich z użyciem tuzina półciężarówek i każdorazowo zgrai wściekłych mudżachedinów. Przy tym wszystkim cywile wszędzie chodzą tuż obok jakby nigdy nic i nagle zaskoczeni tymi (wybuchającymi co seknda zasadzkami i napadami) giną masowo podkreślając tym dramaturgię filmu.

Finałowa scena, gdy niemal bezbronną garstkę amerykańskich żołnierzy, zdziesiątkowanych ustawicznymi atakami w zaułkach miasta ściga i osacza może z setka terrorystów jawnie ścigająca ich sznurem półciężarówek, którą przez satelitę dostrzegł by nawet Stevie Wonder (w mieście kontrolowanym, jak cały zresztą kraj przez Amerykanów) jest szczytem wyrafinowania.
Biedni Amerykanie pozbawieni wsparcia satelit, śmigłowców, bez łączności i broni ciężkiej. Bez wszystkiego co mają na codzień w Iraku z użyciem tylko noży bojowych wyrzynają liczniejszą grupę mudżachedinów uzbrojonych po zęby w kałachy i granatniki ppanc.

Potem płaczą nad jednym, jedynym własnym poległym. Ja płaczę razem z nimi...

Film się kończy a ja mam wrażenie jakbym obejżał właśnie zaginiony odcinek "17 mgnień wiosny" i aby jak najszybciej zapomnieć sięgam po "Black Hawk Down" Ridleya Scotta.