Jezu, nareszcie film, w którym samozwańczy Casanova nie zakochuje się w kobiecie, która go nie chce, ale przekonuje ją do siebie i żyją długo i szczęśliwie!
A już myślałam, że to będzie głupawy hamerykański filmik ze słodkim Kutcherem, który przez 30 pierwszych minut wygląda jak kiepski pornos. Na szczęście, końcówka uratowała ten film...