Gdyby nie głębszy przekaz wypływajacy z tego filmu, oraz inne niż w tego typu 
filmach zakończenie. Byłaby to kolejna głupia, wypełniona seksem amerykańska 
bajeczka. Jednak wzajemne relacje pomiędzy Nikkim, Samanta i Heather oraz 
problemy i decyzje przed jakimi zostaja postawieni, a także zakończenie 
pozbawione happy endu sprawiaja, iż film chociaż przeciętny oglada się z 
zainteresowaniem.
A ja uważam, że dobrze, że wreszcie powstał film odczarowujący to wspaniałe życie w Mieście Aniołów. Do tej pory głównie panie polowały na bogatych jeleni, ale zostawała im chociaż biżuteria, za którą mogły przeżyć, zanim upatrzyły następną ofiarę. Teraz to ich męski odpowiednik pokazuje jakie życie może być łatwe i przyjemne. Nikki z każdej znajomości wynosi jedynie to co wniósł (żywienie się na promocjach w markecie), bo znajomości nawet u bramkarzy w klubie są ulotne. Zdziwiona jestem Waszym zbulwersowaniem kilkoma scenami w czasach Sześciu stóp pod ziemią, Californication i seriali nadawanych przez tvn style. Może i są za mocne, ale pokazują sedno, za którym gonią bogaci.
Takze jestem zdziwiony zaskoczeniem co do scen erotycznych, gdy zyjemy w 
czasach, gdzie prawie kazdy nowy film jest wypelniony takimi scenami (moze 
i nie az tak bardzo erotycznie ukazanymi, ale erotyzm to erotyzm). 
Film świtny, inny niz wszystkie inne o LA
w sumie jakis taki nijaki ten film. cala przemiana bohatera jest jak dla mnie mocno naciagana, cala historia tej niby milosci jest naciagana. plus dla tego filmu to brak typowego happy endu :) 
to nie jest zly film, ale nie moge powiedziec o nim, ze jest dobry. ot takie dobre solidne 5/10 
 
a Ashton Kutcher na zawsze bedzie mi sie kojarzyl z genialna rola Micheala z Rozowych lat 70-tych :)