nie potrafilam zrozumiec emocji glownej bohaterki, czego tak naprawde poszukiwala i jak siebie postrzegala. i co jej te spotkania daly. pseudofilozoficzne gadki "kochankow" nic nie wnosily. to byl raczej film o zboczeniach. wraz z kolejna wizyta pana, z sali kinowej uciekali widzowie. ja sama rowniez czulam sie nieco zazenowana. Pokazanie genitalii to zaden skandal, ale grabie w tylku wzbudzily we mnie odraze. Przytocze tu film rowniez kontrowersyjny "Pianistka" - gdzie przeciez duzo sie dzialo, sceny byly odwazne. ale tam zarysowany byl charakter bohaterki, dala sie poznac. Dziwaczny seans...
kasiu85, dzień dobry. tak poniekąd nawiązujesz do mojej mini-recenzji filmu. każdy z nas widzi w filmie co innego, bo widzieliśmy już różne rzeczy i sami przeżyliśmy co nieco. mnie tam "Anatomia piekła" się podobała. poznanie cudzego ciała, jak i swojego, jest przecież fascynujące. i nawet eksperymenty w stylu graca w pochwie wpisują się w takie seksualne poszukiwania. poza tym, my Polacy, jesteśmy nadwrażliwi w tych tematach, szybko się czerwienimy, denerwujemy, uważając zbyt katolicko, że cielesność jest czymś wstydliwym i "bee". Francuzi, co widać choćby po Breillat, są dużo bardziej zmysłowi, dużo bardziej zauroczeni cielsną stroną życia. dlatego patrzę na filmy Breillat jako na swoisty hołd reżyserski dla seksualności. ot, tak chciałem dodać od siebie kilka słów.