bo niestety na materii filmowej chyba zna się nieco za mało. większość czasu zajmują tu bowiem mało zajmujące, pseudogłębokie wywody bohaterów, tudzież równie sztuczne monologi wewnętrzne czytane z offu. oczywiście rozumiem co autorka chciała osiągnąć, ale jednak oczekiwałem czegoś bardziej konkretnego, chyba zawiodły użyte środki. oczywiście doceniam odwagę twórczą, ale to jednak nie wystarcza. tym bardziej, że aż nazbyt widoczne jest w których momentach reżyserka chciałaby zaszokować widza, co sprawia wrażenie nachalności i pretensjonalności. tymczasem to co dzieje się na ekranie zszokować może chyba jedynie skończonych bigotów, bo sądzę że żaden człowiek o przeciętnych doświadczeniach seksualnych nie uświadczy tu nic nowego. na plus zapisuję przyciągający klimat jaki się tu zrodził, najwyraźniej nieco mimochodem, i który to klimat pozwala przełknąć całość bez ziewania. no i dodatkowy punkt za fajne, zmysłowe sceny "miesiączkujące". mimo tego sądzę że jednak tytuł zobowiązuje - żadnego "piekła", ani psychicznego, ani fizycznego, bynajmniej tu nie uświadczymy. 6/10