Ja mam co prawda troche inne zdanie. Lubię filmy kostiiumowe, ale francuskich po prostu nie trawię..
Chociaż ten był naprawdę bardzo dobry, oglądałam go wczoraj ale chyba mogłabym oglądać go non stop.

Według mnie to ta aktorka wcale nie była ładna..
Może nie jestem obiektywna, bo nie lubię postaci markizy. Taka lalcia w której wszyscy się bujają. Denerwują mnie takie postacie.

Ale za to Robert Hossein jako Jeoffrey de Peyrac:) Ech,świetny facet, bardzo przystojny..Gdzie taki mężczyzna dla takiej latawicy (sory za wyrażenie)

Nie wiem czy oglądałaś dwie poprzednie ekranizacje tej opowiesci. Ta jest trzecia. Ten boski Joeffrey de Peyrac rzekomo został spalony na stosie i w takim przeświadczeniu żyła Angelika. Miała prawo próbować ułożyć sobie życie z innymi mężczyznami, ale oni po kolei ginęli w dramatycznych okolicznościach, stąd troche ich było. W czasach Ludwika XIV panowały tak wyzwolone czasy seksualne, że skoro meżczyźni mieli prawo sypiać z wieloma kobietami to dlaczego kobietom odbiera sie tego prawa. Poza faceci w tym filmie zachowują się jak panowie sytuacji a kobiety traktują jak podwładne. Sam de Peyrac kupił sobie żonę bez jej zgody. Co prawda co do nocy poslubnej zachował się jak na dżentelmena przystało. W przeciwnym badź razie wyszedł by na niezłego chama.

Oglądałam. Pierwsza mi sie chyba najbardziej podobała, mimo że zostawiła widza w przekonaniu że de Peyrac nie żyje..

Ja wiem, ja rozumiem, że takie były czasy..
Tu chodzi po prostu o to że nie polubiłam markizy, bo irytują mnie postacie - zarówno mężczyźni jak i kobiety - w których każdy napotkany bohater się zakochuje w nich. "och, jakaś ty piękna, kocham cię" i już idą do łóżka. Tu nie chodzi tylko o ten film ale wiele innych. A nawet nie tylko filmy.Na pewno nie budzi mojego zaufania facet w którym buja się cała szkoła (taki przykład:P)

Co do nocy poślubnej..Bardzo mi się podobalo zachowanie de Peyraca (tym bardziej że bbb go lubię), ale nie bardzo w nie wierze.. Znaczy..bardzo często "szlachetni bohaterowie" w filmach/romansach tak postępują, ale jak dla mnie jest to mało wiarygodne, tym bardziej że, jak to piszesz, "panowały wyzwolone czasy seksualne"

Teraz rozumiem co miałaś na myśli. Niestety tacy bohaterowie jak Angelika zostali zaszufladkowani jako "piękni i pociągający, którym nie sposób się oprzeć". Co do Peyraca to oczywiście mało wiarygodna szlachetność. Rzaczej sprytna taktyka dojrzałego meżczyzny który wie jak uwieść młodą 18-letnią dziewczynę. Ta scena z posągem...o rany jak on ją szczuł ( podrywał) macając dokładnie biedny posążek jak jakaś dmuchaną lalkę i patrząć takim płonącym wzokiem na Angelikę. Uśmiałam się to oglądając. Widziałam ten film wiele lat temu jako 11-letnia dziewzynka. Ciekawie tak porównać swoje wrażenia z tym co przed laty i tym co teraz. Ludzie się dorastają... jednak ten film ma nadal w sobie coś niebanalnego, mimo banalnych sytuacji. Widocznie scenariusz był dobrze napisany. Co do czasów lubieżnej Francji to jest taki pisarz Guy B. Nie pamietam dokładnie, ale napisał kilka ciekawych książek na ten temat.

Tak, ten film ma coś w sobie.. Jest dużo lepszy od bardzo wielu nowych filmów, które są czesto po prostu "przebajerzone". Miło się go ogląda..
A te scena..Fakt,że było to czyste uwodzenie..Ale ja to bym takim facetem nie pogardziła:P

Skoro jesteś fanką Roberta Hosseina to wiedz, że facet jest też uznanym reżyserem i nadal żyje choć postarzał się nieco( ma już 80 lat)!!! Najmłodszy syn Roberta Julien jest całkiem do tatusia podobny więc podaję link z jego zdjęciem http://www.ecranlarge.com/article-details_c-interview-224.php Trzeba przyznać ze wdał się trochę w tatusia.
Pozdrawiam:)

Dzięki.Czytałam o trszkę (chociaż niewiele). 80lat, ostro:D Niestety widziałam tylko 3 Angeliki (w poniedzialek kolejna) i nie miałam okazji sprawdzic go w innych rolach, tak dla porównania. Ale de Peyrackiem w jego wykonaniu jestem zachwycona. Syna też ma przystojnego.Ale to nie to co tatuś:P