Pośmiać się? To ja sie pytam w których momentach...Łzę uronić? Wybacz, ale to przesada. Naprawdę uważasz to za dobre kino?
Rozumiem są gusta itd., ale na dobre kino składają się pewne ramy,a ten film nie spełnia ich pod żadnym kątem.

W swojej kategorii komedii romantycznych skierowanych do konkretnej grupy odbiorców - nastoletnich dziewczynek - film jest świetny.
Fakt, nie jest ambitny, skomplikowany, powiedziałabym wręcz, że jest naiwny i przesłodzony, ale czy nie o to właśnie chodzi grupie docelowej?

Można się pośmiać, ale sama po sobie widzę, że to co parę lat temu mnie śmieszyło w tym filmie teraz wzbudza u mnie tylko lekki uśmiech, czasem zażenowanie. A uronić łzę - ze wzruszenia, nie jestem pewna czy jak oglądałam ten film pierwszy raz, jako uczennica gimnazjum, przy zakończeniu tak przewidywalnie dobrym i korzystnym dla dobrej bohaterki nie pociekły mi łzy, chociaż oglądając to teraz chce mi się śmiać. Po prostu z niektórych rzeczy się wyrasta, ale to nie znaczy zaraz, że są odrażająco złe.

I z tego co widzę, to autorka wpisu nie nazwała tego "dobrym kinem" (ani ambitnym, dla dojrzałego widza, zasługującym na Złoty Glob, generalnie nie napisała nic co wskazywałoby na arcydzieło), tylko "fajnym filmem", więc o co ta piana? :)

To nie jest komedia romantyczna tak w gwoli ścisłości.
Czy trzeba nazywać rzecz po imieniu żeby wiedzieć co ktoś ma na myśli? Nie. Po jej wpisie widać, że to jej zdaniem wręcz bardzo dobre kino. Gdzie tu widzisz "pianę"? Rozumiem jakbym był wulgarny lub używał pewnych specyficznych znaków interpunkcyjnych, a tak nie było. Zwyczajnie dociekam, bo nie rozumiem zachwytów autorki wpisu.
P.S. Nie każde dobre kino to arcydzieło ;)

Faktycznie, mój błąd : "komedia" i "dramat", nie "komedia romantyczna". :)
Więc może przestańmy czepiać się słówek (nalegam - akurat ja bardzo źle tu wypadam, jeśli chodzi o używanie nieodpowiednich słów), i wróćmy do sedna sprawy: "film o dzieciach dla dzieci" i "fajny film" wskazują na to, że autorka wpisu najwidoczniej po prostu lubi ten film, jako formę rozrywki, bez podawania konkretnego powodu dlaczego.

P.S. "Piana" była takim żartobliwym ujęciem Twojej wypowiedzi, nie do końca na poważnie. :)

zgadzam się z Tobą autorko! cudowne, ciepłe kino. jestem zachwycona :)

Też pamiętam jak oglądałam ten film parę lat temu, i wracam do niego z sentymentem :) Teraz już mnie mniej bawi, mniej się nim emocjonuję i zdaję sobie sprawę, że arcydzieło współczesnego kina na miarę Oscara to to nie jest, niemniej jednak uważam, że to świetny film dla nastolatek. Bardzo fajne, lekkie i przyjemne, ciepłe kino :)

Czytałam książkę (zdaje się, że nawet 2 części) swego czasu jako nastolatka na przełomie podstawówki i gimnazjum i podobała mi się wówczas. Film obejrzałam jakiś rok temu z pewnym sentymentem. Uważam, że to całkiem niezła pozycja z tego gatunku, a dodatkowym plusem jest fakt, że to produkcja brytyjska. Co za tym idzie sytuacje, postaci nie są tak pretensjonalne jak we wszystkich amerykańskich odpowiednikach. Poza tym uwielbiam wszystko co brytyjskie:)