Scenariusz do tego napisał ktoś pod wpływem kogoś komu ktoś opowiedział coś. Bo adaptacją tego nazwać nie można, książki ( seria 7 póki co) cudowne, niesamowite, zadziwiające i powalające z nóg. A film? Odstaje, jako film całkiem ok ,ale czemu ma ten sam tytuł co 1 część Georgii?
Boże co za rozbieżności, aż mnie to przeraża, choćby fakt że BS (Bóg Seksu) od razu zakochał się w G. bo nie wiedział ze Lindsey jest żałosna, to że był WOKALISTĄ i grał na klasyku czy choćby to ze koszmarnie nie chciała jechać do kraju owiec i kangurów. A fakt ze nienawidziła i nie potrafiła znieść swoich rodziców? W filmie ktoś to wywrócił na drugą stronę.
Jeżeli czytaliście książkę ,nie oglądajcie filmu. Sam w sobie nie jest zły, całkiem śmieszne zdarzenia i wypadki. No przynajmniej w roli BS nie obsadzili Zacka Effrona. Whatever.
A i muzyka była jeszcze najs.
Generalnie film można zobaczyć, jest ok. Z tym, że filmowe perypetie Georgii są nijak podobne do tych książkowych, chyba nie mamy żadnych wątpliwości.. ;-) A szkoda. Mimo wszystko polecam jednak książki, które rzeczywiście są rozbrajające. Muzyka rzeczywiście była naprawdę fajna, generalnie do postaci Georgii nie mogłam się początkowo przekonać, ale też nie jest najgorsza. Przeszkadzała mi za to postać Jass. Wątek rodziców - przemilczę, to że Robbie był częściej nazywany BS'em też już mało istotne..
Ogółem film fajny, bez porównywania do Georgii. Ale, że jest to adaptacja.. wypadł troszeczkę słabiej.