To film mówiący o tym, gdzie i jak odnajdujemy sens życia. A przede wszystkim o tym, kiedy w ogóle zaczynamy nad tym się zastanawiać. Póki są galerie handlowe, dyskoteki, puby pełne bezmyślnych rozrywek, wszystko jest dobrze. Dla mnie zastanawiające jest przerażenie ludzi i utrata sensu, że w takich warunkach będą żyli nie wiadomo jak długo. Na co dzień nie chcą więcej, ale jak zabierze im się możliwość dokonywania wyboru, okazuje się, że to jednak nie jest wystarczające. To pokazuje, że dopiero utrata wolności może nas skłonić do myślenia, że jest ona czymś ważnym, niezbędnym do życia. Dopóki ją mamy, nie doceniamy jej. Fantastyczny, mądry film o ludzkiej naturze.
Już 1 1801 roku Fryderyk Schiller czuł (wiedział?), że:
"Musisz uciec od nacisku zdarzeń
W cichą serca twojego świątynię:
Wolność jest jedynie w kraju marzeń,
Piękno w pieśni zakwita jedynie."
Tą wolność, która mamy, to wolność pozorna. Jesteśmy ograniczeni imperatywami, paradygmatami, determinizmem. Jesteśmy zależni od innych osób, i najczęściej naszym życiem kierują osoby, które spotykamy na swojej drodze, nawet o tym nie wiedząc.
Życie na ziemi nie wiele się różni od życia na Anirze. Na ziemie tez ludzie popełniają nagminnie samobójstwa, zabijają się o głupstwa, kłócą, kochają czuja pustkę i bezsens. Może na Marsie wcale nie było by lepiej.
Jeden z pilotów powiedział „stworzyliśmy własna planetę”, i ludzie żyli, tak jak na planecie.
Dywagując, gdyby Aniara dotarła po 5mln lat do odrodzonej ziemi, a ludzie, na Anirze nadal by żyli, bo powiedzmy, że 5mln na ziemi, to 5 lat w kosmosie. Myślisz, ze nauczeni doświadczeniem szanowaliby Ziemie i jej dobra? Wątpię. Wcześniej czy później znowu zaczęłoby się „niszczenie”
Zgadzam się - oczywiście, że zachowywali by się tak samo i na Marsie robiliby tak samo. Bo ludzie nie dorośli do wolności. Mamy fantastyczny postęp technologiczny, ale na poziomie świadomości tkwimy w XIX wieku. I nie zgadzam się - mamy wolność, tylko nie potrafimy z niej korzystać, bo nie rozumiemy z jaką odpowiedzialnością się wiąże. Mamy wolność i się jej boimy, dlatego chcemy ją zniszczyć. Ograniczenie "imperatywami, paradygmatami, determinizmem" to wybór ludzi. Nie musimy, ale nikt nas nie uczy, jak żyć i dokonywać własnych wyborów.