j/w
tak po prostu jakiś kosmita zamieszkał w latarni morskiej i zaczął sobie zmieniać okolicę?
Na to wychodzi. A na końcu zrobił wszystkich w balona, zamienił się w Oscara Isaaca i będzie egzystował nie wiadomo w jakim celu :>
Skoro zamienił się w Oscara Issaca to w sumie nie musi mieć celu. Może np. Ratować galaktykę, albo po prostu być i wyglądać.
Na końcu było ujęcie ukazujące ruchome tęczówki Isaaca i Portman - mieli identyczne. wtf?
ps.Oscar zmienił się w Poe i w końcu ratuje galaktykę.
Generalnie to była alegoria przemieszczania się z jednego krzaka do drugiego (symbol pełnego pęcherza) i palenia/demolowania działki sąsiada.
Ja film zrozumiałem w sposób następujący. Kosmita przybył na Ziemię po to aby prawdopodobnie na niej spokojnie sobie zamieszkać. Z sobie znanego powodu zdecydował się przekształcić / wmutować w najbardziej rozwinięty na naszej planecie organizm. Testował sobie wcześniej inne organizmy pod kopułą ale jedynie człowiek okazał się "godny". Do doskonałej przemiany była jednak konieczna odpowiednia bliskość (nauka poprzez kontakt bezpośredni, dotyk, obesrwacja itp.) oraz odpowiednio długi czas. Środowisko testowe jednak (przestrzeń pod kopułą) stało się jednak tak niebezpieczne dla człowieka że dotarły do niego jedynie 3 osoby. Isac jako pierwszy. W jego przypadku nie udało się dokonać dzieła (skopiować) w 100 % bo chłopak postanowił zbyt szybko się wysadzić. Sam proces wybuchu wmutował / naruszył kopię (niewydolność organów, krwawienie itp.). Szefowa ekspedycji która dotarła jako kolejna także nie podpasowała - miała raka który widocznie zaburzał możliwości właściwego przekształcenia. Dopiero Natalie była na tyle długo w latarni by przekształcić się odpowiednio dokładnie. Kwestią która nie do końca jest jasna jest to czy Natalie która wróciła to prawdziwa zmutowana Natalie czy jej kopia. Czy aby na pewno to ona wręczyła granat kosmitowi czy też było odwrotnie. Znamy jedynie jej relację która nie musi być prawdą. Kosmita gdy już zakumał co i jak "wyprostował" Isaca (to ciągle jeden połączony w jakiś sposób organizm) i zlikwidował lub pozwolił zlikwidować zbędny już obszar badań.
Dzięki. W tym właśnie tkwi siła tego filmu. Każdy może go sobie odczytywać nieco inaczej. Daje do myślenia po zakończeniu seansu a co za tym idzie zasługuje wg. mnie na sporo więcej niż 5/10 ;P
Tylko, że to wszystko o czym piszesz było oczywiste po jakichś 25' filmu. Cała reszta to tylko łażenie po ogrodzie i na koniec potwierdzenie wszystkiego w latarni. Tu nie ma żadnego pola do dedukcji, żadnego pola do interpretacji niestety.
Jeżeli znałeś zakończenie po 25 minutach i interpretujesz je identycznie to pozostaje mi jedynie pogratulować intelektu. Ja przyznaję - przez ostatnie 15 min. filmu miałem odczucie w stylu "co do cholery tu się wyprawia" i dopiero na napisach końcowych pewne rzeczy sobie poukładałem..
Z komentarzy pod filmem wynika że zdecydowanej większości film sprawił trudności w interpretacji. 25 min. ? Serio? Jesteś dla mnie fenomenem..
"Tylko, że to wszystko o czym piszesz było oczywiste po jakichś 25' filmu." - LOL... przewidujesz przyszłość, czy dysponujesz inteligencją Einsteina i umiejętnością dedukcji Sherlocka Holmesa?
Faktycznie trzeba być tytanem intelektu żeby przewidzieć, że po wejściu w strefę, gdzie wszystko mutuje jak wściekłe nikt żywy stamtąd nie wyjdzie.
Cała reszta to dorabianie siódmego dna do prostego jak konstrukcja cepa filmu, ale to normalne na tym portalu, że nawet największe gówno doczeka się 1345 interpretacji, bo przecież to było tak bardzo głębokie. Nie przeszkadzajcie sobie.
Eee tam... czyli niczego tak naprawdę nie wiedziałeś :-( a myślałem, że mam do czynienia z kimś niezwykłym i unikatowym na skale światową. Tymczasem jesteś zwykłym trollem, albo zakompleksionym cynikiem, który uważa się za mądrzejszego od innych. Nie pozdrawiam!
Ale jak to pieknie brzmi. Film o kosmicie, który zamieszkał w starej latarni morskiej; )
POCZEKAJCIE! czemu skoro ona niby wysadziła obcą formę i wszystko się zaczęło palić - czyli niby zaczęła się niszczyć ta obca forma, nazwijmy ją "alienowa", to nie rozumiem czemu ten jej pseudomąż wyzdrowiał - ona wybuchając swojego alienowego klona zniszczyła niby tą obcą formę życia, to skoro mąż był też klonem, to nie powinien zginąć?
Na końcu jest w ich oczach sugestia że alien przeżył i żyje w nich, więc trochę mi się to kłóci z tym że ona niby to zło wybuchnęła...
P.s. wiem że metafory i życie i psychika i blabla, ale chodzi mi o ten konkretny element końcówki, bo mnie zraził ten brak konsekwencji, ale zakładam że może coś źle rozumiem...anyone? help?
Tez uwazam, ze to troche pokrecone.. niewiemy tez, ktora z kopi meza byla ta prawdziwa, moze faktycznie wrocil do domu, tylko za dlugo przybywal w iskrzeniu, co przyczynilo sie do jego dziwnego zachowania. Wszystko co bylo zmutowane, zniklo wraz z wybuchem granatu, moze ich dwojga nie udalo sie do konca w pewien sposob zmutowac, dlatego przezyli i jako jedyni wydostali sie z tego iskrzenia, co pozostawilo slad - chocby ich oczy... uwazam, ze film ma za duzo niedomowien, zeby go odpowiednio zinterpretowac - moze ktos czytal ksiazke?
na forum jest miliard wypowiedzi, ktoś gdzieśtam pisał że czytał i że od momentu latarni jest zupełnie inaczej niż w książce, książka to trylogia i jest ponoć bardziej skomplikowana i końcówka książki nic nie wyjaśnia...jak już przeczytam to dam znać ;)
Moze te oczy i nagranie w latarni, to w ogole jedynie wymysl rezysera, zeby nam jedynie pomieszac, bo bez tego wszystko mialo by jakikolwiek sens, poprostu odkryli kosmite, kosmita nie przezyl i koniec bez urozmaicen... bo nie to bylo sensem ksiazki... haha straszne, ze trzeba sie jeszcze glowic nad tym
no ale ona była jeszcze wewnątrz, a niby we krwi już miała jakieś mutacje...nic nie rozumiem :P >:(
Ok to podsumujmy. Klon meza wraca do domu zaczyna pluc krwia tak jak by ziemska atmosfera go zabijala bo nie jest w "bance". Trafia do izolatki gdzie utrzymuja go przy zyciu. Na koncu kiedy mutacja ginie nagle cudownie wstaje. Lena bada swoja krew i widzi ze ma w sobie mutacje ktora sie dzieli. Czyli ona byla zarazona obca mutacja a on klonem zarazonym ziemskimi wirusami? Tez mi sie wszystko miesza :P