Pierwsza scena z jakas kukla elvisa byla nie wiadomo skad. Poczucie humoru pomine,bo to sprawa subiektywna... Za to niebianski jezyk angielski uzywany w komputerze do teleportacji aniola to juz przesada! Gdyby napis widnial w jezyku filmu, nawet bym sie nie odezwal... Za duzo tego "w morde" bylo, a i pozniejsza sielankowa historia samotnej mamy z ledwie co poznanym facetem jest grubo naciagana. pogrzeb na wzgorzu? Ponioslo znow tutaj kogos.
Dodatkowo gra aktorska. Babka z sali sadowej... lepiej, zeby wyszla z kartka z nazwiskami pary do rozwodu. Matka i ten dzieciak przy swoich wyglupach nie pozwolili mi sie wczuc nawet w ich role, bo od razu poczulem: marna gra, sztuczne smichy chichy i tempo zbyt szybkie.
Oczekiwalem o wiele wiecej.
A gdzie jest napisane ze to mial byc film dokumentalny?
Tym bardziej jesli tworzy sie film nie o rzeczywistosci tylko o kims kto nie wiadomo nawet czy istnieje bo jest to kwestia wiary?
Jesli ktos uwaza sie za wybitnie inteligentnego ateiste to wiadomo, ze nie bedzie polecal filmu z aniolem w tytule, ale jesli na ta historyjke spojrzy sie z przymrozeniem oka to moze wyjsc ciekawa opowiastka;p
Nikt nie wspominal tutaj, ze oczekiwal filmu dokumentalnego.
Wytknalem bledy rezyserskie, nie uznajac siebie za inteligentnego ateiste.
Akurat kwestia wiary nie ma tutaj za wiele do gadania.
A co do tego, czy to bajka? Coz... nawet bajki powinny byc inteligentne.
Jeśli przyjmiemy że to bajka to co jest w niej "nie inteligentnego"?
ma w sobie wszystkie cechy bajki...
Odpowiedź dla raqqwe 13.
Czy ty w ogóle znasz się na kinie, przypuszczam, że jeżeli chodzi o "Anioła w Krakowie" to czekałeś pewnie na ubaw po pachy, chciałem Ci powiedzieć że "Anioł w Krakowie" jest opowieścią wrażliwą, pełną głębokich przemyśleń o miejscu człowieka na Ziemi, o pokazaniu prawdziwego dobra, a jeżeli twierdzisz, że w filmie jest zła gra aktorska to powiem tylko tyle; grają tam tacy wspaniali aktorzy jak Krzysztof Globisz, Jerzy Trela i Ewa Kaim. Do tego w filmnie występuje wiele przezabawnego humoru sytuacyjnego.
Jeżeli chodzi Ci o Elvisa w czyśćcu, to Ci wyjaśnię,że to była dusza Elvisa, czekająca w czyśćcu na dostanie się do Nieba.
O j.angielski w "niebiańskim komputerze", gdyby nie to, to nie byłop by takiego efektu jaki był przy zaistniałej pomyłce.
"Babka z sali sądowej" ,jakby co to grałą bardzo krótki epizod, więc niwiem dlaczego swoją krytykę o grze aktorskiej zaczynasz o d tego właśnie epizodu.
Jeżeli nie rozumiesz dlaczego matka chłopca, czyli Hania i jej sym Karol, nie wygłupiali się, jeżeli Cię oni rozpraszali to dobra rada; nie oglądaj filmów, przestań chodzić do teatru, skoro jak to ujołeś, rozpraszają Cię aktorzy.
Jeżeli dal Ciebie tempo w takim filmie jest zbyt szybkie to boję się co powiesz po obejrzeniu filmu akcji.
Mam wrażenie, że chyba widziałeś inny film, w każdym rzzie chyba nie "Anioła w Krakowie".
Nawet najlepszym aktorom czasami może się podwinąć noga. Globisza bardzo cenię, a w tym filmie akurat wg mnie wyszedł bardzo słabo. W filmie było więcej głupich, naiwnych żartów niż, jak mówisz, przemyśleń o miejscu człowieka na Ziemi.
"Babka z sali sądowej", podana przez ragged13, była zapewne tylko przykładem tego, że gra aktorska w tym filmie była bardzo niedopracowana.
Wydaje mi się, że ragged13 nie napisał, że aktorzy go rozpraszają (to byłoby co najmniej głupie...), ale, że "matka i ten dzieciak przy swoich wyglupach nie pozwolili mi sie wczuc nawet w ich role". To chyba jasne, że chodzi o coś innego...?
Co do tempa, również się zgadzam. Giordano i Hanka ledwo się poznają, ona już zaprasza go do domu, dosłownie po chwili umiera. Nie widzę tu sensu.
Aha, teksty "Czy ty w ogóle znasz się na kinie" to mógłbyś sobie podarować :/
No dobra,fakt arcydzieło to nie jest,ale w porównaniu z "Zakochanym Aniołem" podoba mi się bardziej.A w ogóle najlepszy film o aniołach jaki oglądałam do tej pory to chyba było "Na zawsze" z Audrey Hepburn,"Miasto aniołów" też było fajne i"Angel-A" Luca Bessona i "Michael" z Travoltą też zły nie był,ale Audrey chyba najlepiej z nich wszystkich zagrała anioła.przynajmniej moim zdaniem.
podzielam zdanie kolegi. nuda, nuda, nuda. zaraz mi zaczniecie trąbić o poezji i wrazliwości, ale niestety, to sztampowa chała.
Nie chcę tu nikogo urazić ale wydaję mi się, że niektórzy z Was, po prostu tego filmu nie zrozumiało. Nie chodzi mi tu o takie powierzchowne zrozumienie, ale o głębszy sens i przesłanie tego filmu. Jest to specyficzny rodzaj produkcji, która nie do każdego trafia i przeznaczona jest dla pewnej kategorii widzów. Jednocześnie rozumiem, że komuś film się nie podobał. Nie każdy film uważany przez jednego za świetny musi nam się podobać. Jak dla mnie film jest rewelacyjny. Nasunął mi wiele przemyśleń i refleksji, ale ja jestem takim typem artysty więc doszukiwanie się głębszego sensu to dla mnie na porządku dziennym i dlatego też lubię tego rodzaju filmy. Z pozoru banalne a tak naprawdę piękne i mające "duszę". Nie sztuka jest dojrzeć arcydzieło w wielkiej światowej produkcji. Są jednak osoby, które tego sensu doszukiwać się nie będą i dla nich ten film jest szmirą ale są też tacy dla których ma on ogromne przesłanie. Ktoś wspomniał, że nie widzi w tym filmie niczego o sensu życia (czy jakoś tak) i pewnie miał racje, nie widzi, ale są tacy którzy potrafią to dostrzec. Również gra aktorska jak dla mnie nie miała priorytetowego znaczenia. Gustuję raczej w kinie niezależnym i amatorskim i większe znaczenie ma dla mnie przesłanie filmu, to co autor scenariusza chciał przekazać. W skrócie ważniejsza dla mnie jest treść a nie forma. No ale zapewne należę do nie licznych ale cóż taka moja natura i taki mój gust. Pozdrawiam :)
No nie wiem. Takie poczucie humoru zupełnie do mnie nie trafia. Ta historia mnie nie poruszyła. Ci ludzie mnie drażnili. Wiem, że to miało niby być coś -jak stwierdził mój katecheta- szalenie pozytywnego, o prostocie, o radości życia... I oczywiście w związku z tym nie należy oczekiwać realizmu itd, ale mimo wszystko... Rany. Co za infantylne, irytujące filmidło. Odradzam.
Zapowiadało się nieźle - Anioł trafia na Ziemię, by spełniać dobre uczynki. I rzeczywiście na początku tak było. Scena z naprawianiem samochodu była świetna: ,,Miał być dobry uczynek? No to na dzisiaj spokój" :D Ale potem poznał tą babkę, ona pozwoliła mu u siebie mieszkać i w tym momencie film stracił swój urok. Nic ciekawego się dalej nie działo. No i trochę dziwne, że młoda kobieta umiera nagle podczas snu, zwłaszcza, że wieczorem wszystko było z nią w porządku. Pierwsza połowa filmu super, ale reszta słaba, w dodatku końcówka bez sensu - Anioł odchodzi w dal z dzieciakiem i nie wiadomo, co dalej z nimi. Wspomniane aktorstwo też takie sobie, ale to akurat da się przecierpieć. Gdyby kontynuowali pierwotny zamysł filmu, wyszedłby bardzo ciekawy film religijny o lekkim zabarwieniu komedii obyczajowej - wypowiedzi Anioła o Niebie, jego dziecięca fascynacja najprostszymi rzeczami - przyjemny film, miły dla oka i skłaniający do refleksji. A tak wyszło pomieszanie, w którym im dalej, tym mniej widać sensu. Szkoda, bo mogło być zdecydowanie lepiej, gdyby nie te dziwne wątki wsadzone na siłę.
Myślę, że brakuje Ci wiary, ufności i troche naiwności. Chociaz w sumie może nie, bo to, ze facet psika sprejem na silnik i ten zaczyna dzialac to jest ok, ale to, ze facetka bierze obcego chlopa do domu to juz nie? A filmy o swietym mikolaju tez sa bez sensu? Wiary ludzie, wiary wam trzeba. "Anioł odchodzi w dal z dzieciakiem i nie wiadomo, co dalej z nimi" - dopowiedz sobie sam co jest dalej. Moze poszli na lody? Moze Aniol wrocil do nieba, moze zostal na ziemi i czuwa nad dzieciakiem caly czas? Moze tylko dizeciak go widzi? Dla mnie przepiekny, cieply,magiczny film. Po za tym moze warto porozmymslac o cytacie na koncu filmu.
Tak jak pisałem, pierwsza połowa filmu była bardzo ciekawa - Anioł pokazuje niewinność dziecka, wszystko dookoła go fascynuje, spełnia dobre uczynki, pomagając ludziom, wypowiada się w ciekawy sposób na temat Nieba, nie do końca rozumie zachowania ludzi. I to mi się podoba - ciepły, religijny film, skłaniający do refleksji. Ale potem pojawia się ta babka i film traci swój urok. Czytaj ze zrozumieniem. O tym naprawianiu samochodu napisałem tylko po to, żeby pokazać, że w filmie pojawiają się czasami humorystyczne momenty.
Dobra niech Ci bedzie ze czytam bez rozumienia. W szkole tez mialem z tym problemy. Co do reszty Twojej wypowiedzi to jest to twoje odczucie i jezeli nie chcesz tam widziec sensu to go nie zobaczysz. pozdro
Spoko, po prostu wydawało mi się, że nie do końca zrozumiałeś, co chciałem napisać i dlatego musiałem to sprostować. Przyznam, że ominął mnie ten fragment filmu, kiedy poznaje tą dziewczynę i się do niej wprowadza, dlatego nie wiedziałem, co on tam u niej właściwie robi. Może dlatego nie widziałem w tym sensu. Co do dalszych losów dzieciaka, to z tego co wiem jest to wyjaśnione w drugiej części, ,,Zakochany Anioł", za parę dni będzie w telewizji.
Zakochany Anioł to już jest przesada, ogladalem to raz i wydaje mnie sie, ze jak krecili jedynke to nie mysleli o kolejnej czesci.
Podsumujmy.
Film nie zdobyl nawet zadnej nagrody, tak wiec dla polskiej kinematografii film jest nic nie warty.
Film nie jest nawet popularny (patrz ranking). Aktorstwo slabe, scenariusz tandetny. Dlatego dziwie sie tym, co potrafili ocenic ten fim jako "arcydzielo". Wydawac by sie moglo, ze na to miano zasluguja TYLKO wybitne produkcje, ktore wcale nie musza miec niesamowitych nakladow finansowych. Ale coz mamy tutaj "ekspertow", ktorzy wiedza lepiej ;>
Wcale nie jestem zadowolony z poziomu polskiej kinematografii, tak samo, jak nie jestem zadowolony z polskiej sceny muzycznej.
Subiektywna ocena? Wcale nie. Swiat sam weryfikuje nasze "dziela".
A co mnie to obchodzi, ze film nie zdobyl zadnej nagrody? Wystarczy, ze to mnie się on podoba. Tak bardzo ze dalem mu 10/10, nie znaczy to tez ze jest dla mnie jakims arcydzielem. Dla mnie w swojej klasie jest na 10. Globisz i Trela bardzo mi sie podobali, scenariusz jak dla mnie świetny. Dziękuję, pozdrawiam :)
Wg klasyfikacji FILMWEB ocena 10 = "arcydzielo". Dlatego polecalbym najpierw przeczytac, a potem klikac. Ten portal to nie fotka.pl, gdzie zwykle same dyszki sie rzuca. Rowniez pozdrawiam.
Ja mam swoja skale oceniania filmow :). Nie wrzucam filmów do jednego wora. Na szczescie nikt mi tutaj tego nie zabrania. Dla mnie film jest na 10.
No, dokładnie! Jakaś chociaż złota kaczka by się przydała, albo kalesony... I Kamil Durczok wręczający statuetkę na balu dobroczynnym tvn. Wtedy przynajmniej miałoby to choć trochę wartości.
A ja nie rozumiem, czemu wszyscy tak zaciekle bronią swojej racji jak niepodległości zapominając o tym, że dyskutujemy o gustach. Mnie film zawiódł i rozczarował, ale nie dlatego, że z miejsca uznaję go za kiepski i fatalny. Po prostu oczekiwałam czegoś głębszego, jakiegoś przesłania, które wywróci moje wnętrzności i zmieni coś w postrzeganiu świata na zawsze. Jestem fanką kina skandynawskiego i przesiąknięta tym nurtem uważam, że mam prawo czuć niedosyt po tym filmie. Film jest generalnie dość dobry, ale jak na kino polskie.
Historia jak dla mnie uszyta zbyt grubymi nićmi, za mało czasu poświęcono na zbudowanie i rozwinięcie fabuły a po prostu połączono ze sobą kilka punktów kulminacyjnych filmu. Atmosfera panująca między matką a dzieckiem - super, ale trochę zbyt cukierkowa, pachnie Klanem :P, przyjęcie faceta ot tak pod swój dach - bardzo niewychowawcze, Anioł gadający z Elvisem i cała sprawa transportu na ziemię - trochę zbyt polskie.
Wolałabym, żeby tę historię wyreżyserował Kolski - pewnie wyciągnął by z niej więcej
Czasami jest lepiej nie oczekiwać zbyt wiele, a poza tym ten film przecież nie jest w pełni realny i chyba to jesteś w stanie zauważyć. Jest on utrzymany w charakterze poetyckim, a nakręcił go reżyser, który pochodzi z Podhala, więc faktycznie nie musi być odebrany odpowiednio przez wszystkich, jest to raczej film dla węższego grona odbiorców, co nie zmienia faktu, że jest on pogodny i przyjemnie się go ogląda.