(...) Nie ma w „Aniele” miejsca na zbędną ideologizację psychologiczną. Carlos miotany jest przed odruchy zepsucia i stopniowo dąży do autodestrukcji. Pasjonuje go zbrodnia; kieruje się dewizą, że świat należy do artystów i przestępców. Sam jest i jednym, i drugim.
Film zdobi nienachalna, homoerotyczna symbolika: falliczne ornamenty mnożą się na ekranie, najczęściej przybierając kształt spluw i karabinów. Szaleństwo Carlosa nigdy jednak nie jest motywowane orientacją czy pociągiem do mężczyzn. Queerowość i psychopatia bohatera to dwa zupełnie odrębne aspekty jego osobowości. Jest „Anioł” produkcją stylową (odpowiada za nią przecież Pedro Almodóvar), której ognistość świetnie podkreślają piosenki Astora Piazzolli i Pappo’s Blues, wykorzystane na soundtracku. Fani „Zabójstwa Gianniego Versace” zdecydowanie powinni pochylić się nad tą pozycją.
Pełna recenzja: We'll Always Have the Movies (Wordpress)