Film po prostu magiczny. Zderzenie dwóch różnych światów i kultur, zachowań i racji. Ale widać w filmie również prawdziwą miłość. Nie tylko tą, która rodziła się w sercach Anny i króla, lecz również miłość Tumptim do Balata i ich wspólną śmierć. Są sceny, przy których nie da się nie uśmiechnąć ( jazda za słoniem czy chociażby małpka, która ukradła królowi okulary), ale także takie, przy których w oczach lśnią łzy ( śmierć córki króla, Fa-Ying, śmierć Tumptim i Balata, czy chociażby ostatni taniec Anny i króla). Film naprawdę warty obejrzenia.