Jako fanka serii "Obecność" zawsze strasznie się ekscytuje jej każdym spin-off'em. Po obejrzeniu zakonnicy i klątwy la coś tam (kto by to w ogóle pamiętał) strasznie się zawiodłam, jednak Annabelle zawsze było najbliżej tej głównej serii. Dlatego jak tylko wyszedł pierwszy zwiastun nowej Annabelle to bardzo chciałam ten film zobaczyć i w końcu mi się udało. Wyszłam z kina czując niedosyt. Jak dla mnie było za mało Annabelle w samej Annabelle. Lalka wydawała mi się jakaś taka pozbawiona całego mroku i po prostu nie straszyła. Za dużo czasu ekranowego poświęcono tym wszystkim innym demonom itp. dlatego też tytułowa lalka została odrobinę zepchnięta na dalszy plan. Sama końcowa "walka" zakończyła się bardzo szybko i jak w zaledwie kilka minut udało im się odnaleźć lalkę, przetransportować ją do magicznego pomieszczenia Warrenów i wepchnąć do gabloty jednocześnie odmawiając jakieś modlitwy, kiedy wszystko co było chociaż odrobinę złe wokół próbowało zabić główne bohaterki miałam nadzieję, że coś jeszcze się wydarzy. Niestety, to był już koniec.
Bohaterowie byli na szczęście na tyle dobrze napisani, że po wyjściu z kina i jeszcze teraz, kiedy siedzę już w domu, potrafię wymienić ich imiona. Film nie był fatalny, ale troszeczkę zawiódł jednak moje oczekiwania. Jeśli chodzi o straszenie, to tutaj opierał się tylko i wyłącznie na jumpscare'ach, na które pod koniec byłam już całkowicie uodporniona.
W moim rankingu Annabelle 3 jest lepsza niż Annabelle 1 (która mnie strasznie nudzi i której naprawdę nie lubię) ale gorsza od Anabelle 2 (która według mnie była całkiem ok), czyli film ten jest po prostu średni.
Teraz już tylko miejmy nadzieję, że Obecność 3 będzie lepsza...