Jedni mówią, że to świat sprawił, że Michael był taki, a nie inny. Inni zaś mówią, że to w Michaelu tkwił problem. Wydaję mi się, że problem tkwił gdzieś pomiędzy. Moim zdaniem Michael był bardzo specyficzną osobą. Każda postać poza nim i Lisą miała tą samą twarz, z tego względu, że sam Michael nie widział w tych osobach nic wyjątkowego. Dopiero gdy spotkał Lisę znalazł kogoś wyjątkowego. Osobę, która mogłaby go wyciągnąć z jego nudnego życia. Nie skorzystał i jak się później okazało, mógł jednak skorzystać. W rozmowie z Lisą porankiem po scenie łóżkowej cały czas jej coś wytykał np. je z pełną buzią, stuka widelcem o zęby itp. Pewnie mi się przewidziało, ale podczas, gdy Michael przemawiał wydawało mi się, że Lisa ma taką samą twarz jak inni. Możliwe, że w pewnym momencie Michael nie widział już w niej anomalii. I tu właśnie tkwi problem w Michaelu.