PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=673091}
6,8 11 767
ocen
6,8 10 1 11767
7,8 29
ocen krytyków
Anomalisa
powrót do forum filmu Anomalisa

Krytyka technokratycznego społeczeństwa zarządzanego przez inżynierów od losu.
Wszyscy noszą tę sama maskę i maja ten sam głos. Myślę, że znaczenie które z tego wypływa tj. jeśli chcesz żyć w społeczeństwie i być jego częścią musisz się poddać uniformizacji, założyć odpowiednią maskę, poświęcić część swojej indywidualności jest znaczeniem wtórnym dla fabuły. Jakkolwiek cały czas widzimy postaci z ta samą twarzą i ma to być wyrazem znudzenia i marazmu w który popada bohater tak widzę tylko dwa momenty w których zostaje to użyte bezpośrednio: rozedrganie twarzy po kąpieli i jej odpadniecie we śnie. Myślę, że twórcy wykorzystali tylko okoliczności, które dała im przyjęta technologia produkcji kukiełek, podział twarzy na strefy.
Niemożność porozumienia i wewnętrzna walka bohatera. Kaufmann jako artysta niezależny nieustannie krytykuje współczesne kino za powielanie wzorców i schematyzm ale sam stale buduje swoje historię w oparciu o bohatera neurotyka, który wciąż walczy ze sobą samym i wciąż zadaje te same pytania. Kpina z konwenansu i etykiety na rzecz bezpretensjonalności i autentycznej ironii nie wzbudza już zachwytów jak kiedyś.

ocenił(a) film na 10
lanicz

Dzięki za wpis. Intrygowały mnie te kukły, że akurat takie, a nie inne.

ocenił(a) film na 10
lanicz

Tylko czy owe postacie faktycznie same "założyły maskę", czy też gł. bohaterowi jedynie się tak wydaje? Warto zauważyć, że hotel, w którym rozgrywa się akcja filmu nosi nazwę "Hotel Fregoli", to dość oczywista aluzja:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Fregoliego

ocenił(a) film na 7
Sqrchybyk

Ma to więc być sugestia, że oglądamy przedstawiony świat oczami Michaela, zaburzony obraz jego subiektywnych wrażeń. Ale ten świat nie jest stworzony jedynie dla niego, ten świat jest stworzony dla nas-odbiorców, tylko te dwie sceny o których pisze wcześniej bezpośrednio pokazują, że coś jest nie tak. Swoją drogą po scenie w łazience spodziewałem się, że będzie budowana jakaś wielopiętrowa rzeczywistość-kukiełka uświadamia sobie, że jest kukiełką odgrywającą swoje życie reżyserowane przez człowieka-to było by niezłe. Masz rację to nie było tak, że same założyły maski albo, że w ogóle to były maski ale trudno się uwolnić od takich skojarzeń słysząc Michaela krytykującego społeczeństwo manipulowane przez obłudnych polityków przy pomocy systemu ogłupiania.
Zastanawiam się tylko co było pierwsze jajko czy kura, czy te dwie sceny były ujęte w scenariuszu czy były może efektem improwizacji, którą umożliwiała budowa kukiełek.

ocenił(a) film na 10
lanicz

Ja bym takiego wielkiego znaczenia do sceny Michaela krytykującego społeczeństwo nie przywiązywał. On w tym momencie po prostu pęka i wyrzuca z siebie garść swoich żali, w sumie dość banalnych i charakterystycznych dla 99% inteligentów, nie tylko w USA. IMO niezbyt ważne jest tu co konkretnie mówi, ale to w jakich okolicznościach się to dzieje...

I generalnie: tak, wydaje mi się, że oglądamy świat oczami Michaela, a słuchamy go jego uszami :) Jeśli zaś chodzi o aspekt utraty kontroli nad własnym życiem, to w moim odczuciu nie jest on związany z tym, że ktoś inny tym życiem steruje. Chodzi tu raczej o popadnięcie w marazm, rutynę, zniechęcenie, znudzenie życiem; chodzi o tkwienie w tym życiu, mimo że żadnej radości już się z niego nie czerpie, żony ani dziecka się nie kocha, z pracy satysfakcji nie czerpie, i w ogóle wszystko do rzyci jest i nic się nie da z tym zrobić... O taką utratę kontroli nad własnym życiem tu chodzi, jak sądzę. Tylko tyle i aż tyle.

ocenił(a) film na 7
Sqrchybyk

Przecież już wszyscy wszystko wiedzą, ważne jest tylko kto odważy się wypowiedzieć to na głos. "Świat się rozpada. Prezydent jest zbrodniarzem wojennym! Ameryka schodzi na psy, a wy rozmawiacie o cholernym inteligentnym projektowaniu. Celowo niszczycie publiczną edukację, bo łatwiej manipuluje się głupich pracowników i żołnierzy." - przyznasz, że to nie jest dialektyka powszechnie używana w sztuce filmowej. Nie umniejszałbym znaczenia tej sceny gdyż bardziej niż co postać ma do powiedzenia interesuje mnie to co twórca chce wyrazić poprzez tą postać. Nie wydaje mi się, żeby ktoś taki jak Kaufmann zrealizował jedynie studium zaburzeń urojeniowych przechodzącego kryzys wartości przedstawiciela klasy średniej-tu musi być coś jeszcze.

ocenił(a) film na 10
lanicz

Powiem tak: może bym się zgodził, gdybym nie był fanem Billa Mahera, nie oglądał co tydzień jego "Real Time" i nie znał jego stand-upów. On, a także kilku jego kolegów z branży, od lat publicznie mówi takie rzeczy (za co zresztą spotykały go w przeszłości różne przykrości, z utratą pracy i ciąganiem po sądach włącznie). Pojawienie się ich w kinie było chyba jeno kwestią czasu i naturalną koleją rzeczy... I dlatego jakoś tak szczególnego wrażenia to na mnie nie robi. Inteligentni (w miarę) ludzie w USA od lat już słyszą takie rzeczy w przestrzeni publicznej, więc ten film raczej niczego tak naprawdę nie zmienia. Może gdyby był do masowego widza skierowany (ale nie jest, prawda?)... Poza tym gdyby to było aż tak istotne, to reżyserzy poświęcili by temu więcej czasu, jak sądzę, niż tylko jedną, nieszczególnie długą scenę. Nawet jeśli to scena kulminacyjna... Co do czego zresztą też mam wątpliwości, IMO scenami kulminacyjnymi są: scena miłosna i scena przy śniadaniu.

A ten film to jest "coś więcej, niż jedynie studium zaburzeń urojeniowych przechodzącego kryzys wartości przedstawiciela klasy średniej"... Owe urojenia są tu jedynie środkiem do przekazania przesłania i sensu filmu. Oryginalnym, stuprocentowo kaufmanowskim środkiem :) A jakie owe przesłanie i sens są, to wyłuszczyłem w pigułce w poprzednim komencie. Takie moje odczucia, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Rozumiałam film podobnie, zgadzam się z twoimi wypowiedziami. Bardzo dobra analiza filmu:) I lal za skojarzenie zespołu Freggoliego, znałam termin a tutaj w ogóle tego nie powiązałam.
W zasadzie lanicz ma rację, poza tym że film widzimy oczami bohatera.

Ciekawe jest to, że tak naprawdę podobieństwo innych bohaterów opiera się wyglądzie głosie i mało oryginalnych wypowiedziach (jak te powtarzające się atrakcje zoo i chili, pytanie o lot, pogodę inne nic nie znaczące słowa, konwenanse). Natomiast charakterologicznie postaci wydają się różne. Lisa jest nieśmiała i wrażliwa, jej przyjaciółka pewna siebie, boy hotelowy niezręczny, żona troskliwa, syn rozpieszczony, Bella wrażliwa z artystycznymi zainteresowaniami. Inny też mają sposób wypowiedzi przykładowo Bella klnie jak szewc a Lisa wpada w słowotok i ciągle przeprasza.
Micheal wydaje się być neurotykiem z cechami osobowości paranoicznej. Sen dobrze oddaje jego wizję świata. Jest też troszkę narcystyczny, w końcu w śnie widzi że wszyscy go kochają i chcą oraz jako jedyny w swoich oczach różni się od innych ludźmi, jako jedyny zdaje sobie sprawę że jest jest marionetką.

Wpadł w odrętwienie, marazm, życie go nudzi. Ucieka od tego co ma szukając czegoś wyjątkowego, ale w momencie kiedy to znajduje okazuje się że nie spełnia to jego oczekiwań. Mi kluczowe wydawały się trzy sceny jako nr 1 wymienione przez ciebie śniadanie – tutaj Micheal widzi wady Lisy, stwierdza że nie różni się od innych, uświadamia sobie że nie jest w stanie zmienić swojego życia, że ta ‘anomalia’ trwała tylko jedną noc. Drugą sceną która zwróciła moją uwagę jest rozmowa z Bellą- pyta ją tam czy czuła że zmieniła się w jakiś sposób kiedy z nim była albo później, coś mi mówi że podobna historia zdarzyła się już wcześniej. Wreszcie trzecia scena – finałowa w której Lisa ponownie mówi swoim głosem i widzimy jej przyjaciółkę tu już z inną własną twarzą- dowód, że ta powtarzalność i jednakowość bohaterów jest względnym wrażeniem Michaela.

Jeśli chodzi o jego wybuch w trakcie prezentacji. Nie uważam że miał znaczenie- typowe narzekania neurotyka, inteligenta- jak rodem z co drugiego filmu Allena ;) Łatwiej było Michealowi wylewać żale na państwo i wojsko, niż powiedzieć na czym polega jego problem, bo kto by zrozumiał? A jak miał mówić o zwracaniu uwagi na indywidualne cechy klienta kiedy… sam nie widzi tych indywidualnych cech?

Bardzo dobry film. Jestem pozytywnie zaskoczona.

Przepraszam za rozwlekłość postu. Nie powinnam dostawać klawiatury do rąk;)
Czy "Synecdoche, New York" jest równie dobre? Bo nie widziałam...

ocenił(a) film na 10
Luscinia_

Zgadzam się chyba ze wszystkim, szkoda że sam jestem zbyt leniwy by tak długie posty pisać :) Pozdrawiam

PS Też nie widziałem "Synekdochy".

Luscinia_

Z tym zespołem Fregoliego mogło zrobić wrażenie na Tobie sporo osób, bo to przecież jest tutaj w recenzji filmu z 9 września 2015 roku napisane ;p. Widać nie czytałaś ;). Więc tak się dziwiłem Twojemu łał...

Poza tym, że oglądamy człowieka z jakąś przypadłością psychiczną, to dość ciekawie ukazane postaci, których oceny psycholigicznej dokonałaś. Myślę, nie byłoby łatwo uzyskać takiego efektu przy tym scenariuszu, zatrudniając żywych aktorów.

Niby sztuczni aktorzy, ale dość duży realizm ich zachowań (scena łóżkowa realniejsza w wykonaniu animowanych kukiełek niż w wykonanu prawdziwych aktorów!?). Tak! Można by rzec, że realizm czasami większy niż w wielu filmach z prawdziwymi aktorami.

ocenił(a) film na 8
krzysyek

Fakt nie czytałam . Od razu przejrzałam komentarze i ta dyskusja wpadła mi w oko ;)

Taak, użycie animacji było tutaj bardzo trafne. Wszystko, cała idea filmu bardzo konceptualne (czego często nie lubię) ale tutaj mi zupełnie nie przeszkadza. Efekt jest świetny.

ocenił(a) film na 7
Luscinia_

Czuć bardzo wyraźnie, że "Synecdoche, New York" pochodzi od tego samego twórcy i fakt, że jego refleksje/prześladowania przez ten czas się nie zmieniły, a i niestety puenty brak. Do mnie wcześniejszy film mocniej przemówił, ale może to kwestia momentu w życiu.

ocenił(a) film na 8
lanicz

Bardzo interesujące spostrzeżenia, dzięki

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Koledze również dzięki za spostrzeżenia i komentarze, bardzo ciekawe

ocenił(a) film na 10
IgaObi333

Cała przyjemność po mojej stronie ;)

ocenił(a) film na 6
lanicz

"cały czas widzimy postaci" > ma być "POSTACIE" ! ludzie jak ja nie cierpię tego błędu językowego. Kogo Wy tu dopuszczacie do pisania artykułów?

ocenił(a) film na 7
r_a_f

"Postaci to forma starsza i obecnie rzadsza: częściej mówimy te postacie niż te postaci. Nadal jednak obie są poprawne."
- Mirosław Bańko

ocenił(a) film na 6
lanicz

ok dzięki za wyjaśnienie.

r_a_f

Nie ma co zwracać uwagi na takie błahostki jak drobne językowe błędy, to już czepialstwo.

ocenił(a) film na 5
kryszti

Wcześniej pisałam na forum Filmwebu, że ja jestem wdzięczna, jeśli ktoś zwróci mi uwagę na niepoprawne użycie jakieś zwrotu czy słowa. Dla mnie to jak zwrócenie uwagi na szpinak między zębami.
Dla mnie to ważne, czy człowiek wyraża się poprawnie czy też niechlujnie.

PS. Ja sama stosuję formę "postaci".

Frida_2

Dla mnie po stokroć ważniejsze co ma do powiedzenia, nie jak... i co komu do szpinaku między moimi zębami? :)

ocenił(a) film na 5
kryszti

Też kiedyś byłam zwolenniczką tej teorii. Rzeczywistość różni się jednak od tego, co sobie założyłam. Kiedyś opowiadano mi o osobie, która zachowywała się w sposób pretensjonalny. Oczywiście, zrozumiałam to zgodnie ze znaczeniem tego słowa, ale okazało się, że ktoś miał na myśli osobę pełną pretensji.
Swego czasu również rozmawialiśmy w pracy, używając komunikatora tekstowego. Chodziło o podłączenie mi linii telefonicznej.
Ja: Słuchaj, a co z 425? Ładny numer, chętnie wezmę.
Kolega: nie jest zajety
Ja: W takim razie rezerwuję :-)
Kolega: zle zrozumialas jest zajety

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones