Tak jak ktoś napisał na forum - film dla pokolenia tik-tokerów. Głośno, kolorowo, seks i przekleństwa. Jeśli takie filmy mają średnią 7,5 to niestety współczesne kino ma duży problem. Nieczęsto pisze na forum ale ten film musiałem skomentować bo moim zdaniem jest on dobrym przykładem negatywnych zmian jakie zachodzą w kinematografii.
Jest też inna opcja - autor nie zrozumiał przesłania, jeżeli jedyne co wyniósł z filmu to "głośno, kolorowo, seks i przekleństwa".
Warto byłoby przed seansem 1) zobaczyć poprzednie filmy Bakera 2) obejrzeć "Noce Cabirii"
Może jeszcze k#rwa powinien nauczyć się aramejskiego? Ocena tyczy się ch#jowego filmu a nie całokształtu reżysera.
Haha, rozbawił mnie ten komentarz, ale w pełni go popieram. Jak mnie irytują teksty, że aby zrozumieć film trzeba przeczytać ksiązkę, obejrzeć 10 innych filmów itd. Nie, nie trzeba. Film powinien być interesujący sam w sobie.
+1, juz rezysera w tym glowa zeby to tak nakrecic aby kazdy zrozumial (np: takie filmy jak Diuna ). Mnie jeszcze rozbraja argument "w swoim gatunku". ;) Film jest dobry albo zly,a nie dobry jak na swoj gatunek. ;) Tak ludzie zazwyczaj tlumacza sredniawki. "A wiesz, jak na horror to..."
piękne i w punkt, jak film jest dobry to sam się obroni, nie trzeba do tego znajomości całej twórczości reżysera
Jak ktoś jest fanem anime to jakościowe kino nie podejdzie właściwie z definicji
"Jak ktoś jest fanem anime to jakościowe kino nie podejdzie właściwie z definicji"
Co za bzdura. Anime to bardzo zróżnicowane medium, nie gatunek. Chyba, że chcesz w jakiś sposób tłumaczyć klasizm.
Yyyy? Co masz do anime? Masz w ogóle pojęcie, o czym piszesz? Anime obejmuje całe spektrum od niemożebnych, choć bardzo popularnych gniotów po ponadczasowe arcydzieła. Przy czym wiele z produkcji anime ma fabuły lepsze od pełnometrażowych (jakościowych?) filmów. Tak jak hentai ma lepsze fabuły od przeciętnego pornola. Ja jestem fanem (choć nie Naruto i Pokemona) i w ogóle nie koliduje mi to z oglądaniem Pasoliniego czy Bergmana. Ale także rzeczy lekkich, łatwych i przyjemnych, choć z głównego nurtu. Głupie szufladkowanie!
Jak to rozumieć? Sam masz anime w ulubionych.
Znaczy przyznajesz skromnie, że ten film nie jest jakościowy, bo go wysoko oceniłeś, a jako miłośnik anime masz ,,z definicji'' kiepski gust. Czy to mimo wszystko przytyk do innych? Wtedy przypominam o takich perełkach, jak ''Grobowiec Świetlików''.
No i tu waćpan gada głupoty. Żem na własne oczy widział jak osoby z roczników 1950/1960 z zapartym tchem oglądały czy to "Grobowiec Świetlików" czy też "Księżniczkę Mononoke". Na litość boską trafiła się emerytka która mnie wciągnęła w "Notatnik Śmierci" bo ją zainteresował.
To najgłupsza wypowiedź jaką kiedykolwiek czytałem xD szukacie na siłę drugiego dna w filmie, który jest fabularnie na poziomie filmów Patryka Vegi. Wystarczyło jedynie że to amerykańskie a nie polskie i już kupiliście ten shit
Właśnie przez Takich znawców amatorów jak Ty i tych zawodowych co wmawiają światu, że "guwno" pachnie mam ten bałagan w świecie filmu.
Uuu....zabawny jesteś. Stwierdzam tylko fakty. To nie jest kwestia gustu. Anora jest fatalnym filmem. Nie ma tam niczego na plus. Żyjemy w czasach, w których ludzie cieszą się byle gównem. Nie mają swojego zdania. Nie doceniają magii kina. Anora jest najgorszym filmem jaki widziałem w tym roku. Gorszy był jedynie Wszystko wszędzie naraz dwa lata temu. Kolejny debilny film dla pokolenia tik rola.
Dokładnie. Nie mam pojęcia, co ludziom może się w tym filmie podobać. Nawet to przesłanie społeczne mega mizerne, ale przede wszystkim oglądanie filmu powinno sprawiać przyjemność, tutaj wszystko leży.
Przesłania???? Jakie przesłanie ma tak prosty scenariuszowo gniot??? Nie zadawaj się z synem rosyjskiego oligarcha? To jest na Oscary???
Obejrzałem poprzednie filmy Bakera. Ocierają się o arcydzieło. To jest ścierwo, gniot ocierający się o paradokument. Jeśli to jest film lepszy od jakiegokolwiek innego nominowanego w tym roku to znaczy, że to dewianckie środowisko z Holiłudu przebiło dno. Niech ten chlew wreszcie spłonie.
Jeżeli twoim zdaniem film potrzebuje encyklopedii zeby go zrozumiec go jest slaby i tyle, szmira przeerotyzowana smiech na sali z tymi oscarami xD
To sam sobie odpowiedz na pytanie czy w "Nocach Cabirii" 1957 były sceny de facto pornograficzne. No właśnie: NIE BYŁO. A mimo to Fellini potrafił nakręcić małe arcydzieło. Z empatią i humanitaryzmem dla aktorów, którzy nie musieli poświęcać swojej intymności dla chorych środków wyrazu współczesnych reżyserów i nie mniej "bezwzględnych" widzów, którzy temu przyklaskują. Aktor jest zawsze w dużo słabszej pozycji niż reżyser czy producent i dla pracy/sławy będzie się sprzedawał, jeżeli ramy biznesowe dopuszczają pornografizację obrazu. Kiedyś ramy te nie dopuszczały i nikt nie wymuszał na aktorach godzenia we własną prywatność w takim zakresie. Pomyśl sobie o małżonkach, rodzicach i finalnie dzieciach tych aktorów co bedą czuli jak będą oglądać twórczość aktora/aktorki. I oczywiście w drugą stronę - do widza: wspólne oglądanie p*rno w związku jest raczej odradzane przez zdecydowaną większość terapeutów, ale już wspólne oglądanie de facto zbliżonych scen na ekranie pod przykrywką filmwowej fabuły już jest spoko ? no chyba coś tu grubo nie gra.
Zatem niech rodzina nie ogląda, jeśli czuje dyskomfort. Tak jak córka Jandy nigdy ''Przesłuchania'' nie chciała obejrzeć. Tak na marginesie, rodzina aktora miałaby lepiej się czuć oglądając sceny przemocy dokonywanej na nim? Może rodzina aktora, a nawet sam aktor powinien kierować swoją uwagę na filmy z innymi aktorami? Daniel Olbrychski, np. mówił, że czuje się zażenowany widząc siebie w rolach amanta.
Ciekawe też są słowa wypowiedziane przez Almodovara do Banderasa, gdy ten miał opory, by zagrać geja w konserwatywnej Hiszpanii lat 80tych. Przytoczę:
PA- Antonio, w jednej ze scen zabijasz człowieka i nie masz z tym problemu?
AB- Nie.
PA- A masz problem, żeby kogoś pocałować? Pomyśl o tym!
Antonio pomyślał i już więcej takich oporów nie miał.
Czy inna historia ze świata kina, warta przytoczenia.
Barbara Bouchet- jedna z muz Tarantino, która notabene uciekła z Hollywood przed molestowaniem, w przeciwieństwie do wielu aktorek nie godząc się na nie. Zamieszkała we Włoszech, gdzie często pozowała nago. Pewien złośliwy dziennikarz usiłując wbić jej szpilę cały czas krążył wokół tematu. Barbara Bouchet- Jestem Niemką z pochodzenia. Dla nas Niemców nagość jest czym równie normalnym, jak sałatka ziemniaczana.
Dziennikarz nie odpuszczał- Ma pani 2 synów, jak oni się czują widząc te zdjęcia? Jak reagują ich koledzy?
BB- Kiedyś mój syn wrócił ze szkoły nie w humorze. Spytałam go co się stało. On na to, że koledzy komentują niewybrednie moje zdjęcia i kpią z tego. Poradziłam mu, by następnym razem, gdy to będą robić zapytał ich, jak ich matki wypadłyby na takich zdjęciach. Nigdy więcej już się z niego nie śmiali... ,,Ciało jest narzędziem pracy aktora. Nie mam żadnego problemu z nagością, jeśli jest uzasadniona w filmie. ''- powiedziała wspaniała Monica Bellucci. Zgadzam się z nią. Osoba pruderyjna, wstydliwa, jest kiepskim materiałem na aktora.
"Osoba pruderyjna, wstydliwa, jest kiepskim materiałem na aktora." no właśnie NIEPRAWDA. Przez dziesiątki lat aktorzy filmowi (a przez lat tysiące aktorzy teatralni) nie musieli grać własnej pornografii na scenie. A od ok. 15 lat staje się to standardem czego ukoronowaniem jest Oscar dla najbardziej xxx filmu jaki kiedykolwiek otrzymał statuetkę. Nie odniosłeś się do faktu, że bez kontentu 3x jak najbardziej można kręcić filmy nagradzane i każde inne. Zaś z przemocą jest odwrotnie - nikt nie dokonuje przemocy na co dzień jak i od święta. Dlatego jej oglądanie nie ma takiego wpływu, bo sfera agresji u większości ludzi nie jest praktykowana w takim zakresie jak sfera intymna. Więc nie ma czego wypaczyć. Natomiast zbliżenie jako naturalna "konieczność" życiowa może zostać skrzywiona przez ekspozycję. Wyżej podałem argumenty w tym zakresie dlaczego jest to szkodliwe (i jeszcze sporo można by podać). Sięganie po sceny s często oznacza, że reżyser po prostu nie ma konkretu do przekazania i wypełnia kliszę tymże.
Trudno odmówić Ci racji. Kino jest narzędziem upadku tabu, ale przecież nie jedynym i chyba nawet nie najważniejszym. Wyobraź sobie, że w obecnych czasach puszczono by ludziom film, gdzie małżeństwo ma w sypialni dwie kozetki, zamiast małżeńskiego łoża. Widownia by chyba parsknęła śmiechem. A tak to przecież pokazywano dawniej. Obyczajowość się zmienia i kino za tymi zmianami nadąża, aby nadal być atrakcyjne dla widza. Z naciskiem na widza masowego, na którym się zarabia.
A aktorki i aktorzy nigdy specjalnie pruderyjni nie byli...;)
Przestańcie ludzie szukać wartości w gównianych filmach. Zacznijcie mieć swoje zdanie. Anora jest dnem. Nie da się tego filmu oglądać. Chyba, że jako parodię. Smutno mi, że dziś dostaje Oscara byle kto. Zupełnie jak na tic toku - nie trzeba już potrafić grać na gitarze tylko ją trzymać i robić z siebie idiotę.
Nie becz. Że sama masz gówniany gust, to twój problem i tego zjeba udającego Punishera. Ja mam 33 lata, nie jednego Jodorowsky'ego, Bele Tarra czy Lanthimosa oglądałem i Anora jest filmem rewelacyjnym. Najlepsza wygrana od czasów Wszystko Wszędzie Naraz (czyli od 2 lat).
A kto decyduje o tym, czyj gust jest gówniany, a czyj nie? Jest jakieś gremium, albo jakaś boska istota która o tym decyduje? Co w tym filmie jest rewelacyjnego to nie wiem, może ja też mam gówniany gust, ale może to ty masz? Kto to sprawdzi?
Rewelacyjne: reżyseria, autentyczne zaangażowanie w postacie (szczególnie scena walki z armeńskimi dryblasami - wiadomo, niby, jak w "kevin sam w domu", ale w tym istota.Mogę setki razy obejrzeć 'Konia turyńskiego", lecz tutaj autentycznie było mi szkoda postaci Garnika, jak obrywał), aktorstwo Mikey, montaż, porusza emocjonalnie, jak zwykle u Bakera odważne ukazanie patolki - co widać niektórych boli.
PS. "Koń turyński' ma u mnie 10/10. Powoduje uczucie rozpaczy, 1000% nihilizmu i beznadziei. "Anora" to życie i energia. Lecz, nawet jeśli wydaje się "przeciętny" to nie dałbym oceny 5/10, jak ty 'morbiusowi', który jest totalnie beznadziejnym kinem bez żadnego plusu. Nawet Leto pijacy hektolitry krwi nie ratuje :)
a słyszałeś kiedyś w tej swojej "genialności i omylności" że gusta są różne i się o nich nie dyskutuje? Że to co podoba się jednemu nie podoba się innemu? Słyszałeś? Może gdzieś ci się o uszy coś takiego obiło? Kim jesteś, że akurat masz racje a nie inni? Naturalną patolkę mam choćby tutaj, naoglądałem się tego w życiu tyle, że nie muszę jeszcze w kinie się tym "delektować". K... to k... i tyle. Nikt mi tego nie zrelatywizuje
Ja słyszałem, ale wy szury i autorka tego debilnego tematu nie słyszała ;)))))) 'UUU... gowno dla tiktorkerów o ruskach, nie oglądać..." Żenada. Ale do lat na tym gównianym portalu jest żenada i właśnie patolka. U Bakera przynajmniej na poziomie. Nawet na tym portalu nie ma tematu dla nowego filmu Winansa "Myth of Man"... Rewelacyjny film. Steampunk, kino nieme, artyzm van Dormaela i Jeuneta...
A co tu jest do rozumienia? To nie Jodorowsky. Anora to bardzo prosta historia, żeby nie powiedzieć prymitywnie prosta. To, że komuś nie podoba się to, co Tobie, nie oznacza, że nie zrozumiał. Świat tak nie działa, skarbie
Przecież przesłanie tu jest oczywiste. Film nie zostawia pola do interpretacji, co właśnie sprawia, że nie jest to jakaś wybitna produkcja.
Świat się zmienia, gusta się zmieniają, filmy się zmieniają. Jeśli tak Ci ciężko sobie z tym poradzić, to wróć do Hitchcocka.
Wystarczy obejrzeć jakiś z filmów Bakera żeby zauważyć, że wulgarność, seks i przekleństwą są immanentną częścią jego twórczości. On pokazuje świat takim jaki jest; bez upiększeń i co najważniejsze bez oceniania. Jeśli rzeczywistość w filmie razie to może warto pozostać przy filmach Hallmarku.