Film jest niemiłosiernie nudny i przeciągający się. Powiedziałbym, że bez fabuły, ale może i ona jest, tyle, że można by ją streścic w 20 minut, a nie przeciągać na ponad 2h..
..nastawcie się na godzinne sceny o niczym.. i film, który w sumie nic w Was nie zostawi. Nie mam pojęcia za co te nagrody..
mam nadzieję, że zasypiając czuje tylko dumę, bo elegancko tutaj pozamiatał pruderyjnych leszczy
Ktoś kto daje 9 Anorze nie ma pojęcia o dobrym kinie. I nie można się tu zasłaniać gustem filmowym i że nie należy go oceniać. To zaszło już za daleko. Można się spierać czy np. Pulp Fiction , Ojciec Chrzestny to filmy doskonale czy tylko 7/10 - to jest rzecz gustu. Anora jest dnem 1/10.
" Anora " to " Pretty Woman " naszych czasów, w dodatku na sterydach. Rola Mikey to czyste złoto i tylko cud ( zlitowanie się nad Demi ) mógł jej odebrać Oscara.
Za takie porównania powinno karać się ludzi grzywną. Mam to szczęście, że pamiętam jeszcze czasy gdy filmy miały magię - dziś też się zdarzają ale nie często - a jak się już zdarzą to są spychane na margines. Proszę powiedz mi co w Anorze zasługuje na ocenę wyższa niż 2 ? Nie mówiąc już o Twojej 9... Przerażająco smutny i płytki gusty filmowy uprawiasz.
A czemuż to śmiechłeś. Nie muszę mieć 80 lat by pamiętać dobre filmy. Twoja ocena 8 dla niepotrzebnego nieporozumienia mówi wiele o Twoim nowoczesnym guście filmowym. Wystarczy, że krytyk powie arcydzieło i stonka zachwycona.
Zabawny jesteś, chyba nie wiesz co to skala ocen. Mozę wróć do szkoły, ktoś ci wytłumaczy. Nie kiruje się żadnymi krytykami, oglądam film i oceń według mojego gustu. Bedziesz coś mowił o guscie dajac Rambo Ostania Krew 9 , buhahah
Tak. "Red Rocked" to to nie jest. Przekaz o destrukcyjnym wpływie na życie ludzi zdehumanizowanego, zkomercjonalizowanego seksu. Seks, jako towar niszczy wszystkich i wszystko wokół. Taki przekaz do mnie dotarł. Wrażenia - ja bym tak wysoko go nie oceniała, jak filmowe tuzy.
wczoraj obejrzałem " Red Rocket " ( dałem 8/10 ) i również uważam, że " Anora " to film o poziom wyżej.
Zagadka - co się stanie jak kretyn trafi do kina na inteligentny film?
Zakłada temat pod filmem na FW.
Elo
Inteligentny jak odbiorca Twojego pokroju - będzie się cieszył drugim dnem filmu, którego nie było. Będzie się cieszył, że zrozumiał przekaz filmu, którego ...zgadnij....tak nie było. Przez takich znawców X muza krwawi. A Oscary, które miały zawsze swoje problemy teraz po Amorze i Wszystko Wszędzie Naraz sięgnęły dna.
Można wiele powiedzieć o "Anorze", ale na pewno nie to, że jest to nudny i przeciągający się film. Przecież tam przez większość czasu tempo jest szalone.
Tak tak akcja szalona: głowni bohaterowie spotkali się w klubie ze striptisem gdzie doszło do tańca erotycznego w "pokoju prywatnym". Następnego dnia lachon przyjechał do domu głównego bohatera gdzie doszło do sex'. Następnego dnia znów się spotkali i tym razem znów, co za zaskoczenie miał miejsce taniec erotyczny i dla odmiany główny bohater grał na konsoli. Tempo szalone jak widać. xD
Dokładnie. Film jest niezwykle energiczny. Od połowy to jest iście wyścig z czasem w poszukiwaniu Iwana. Nie nudziłem się ani chwile. Film jest świetny
Jak ktoś pisze, że nudny to wiadomo, że z góry nie ma co dyskutować… chociaż w tym przypadku o nudzie mowy nie ma. Tylko chciałbym żeby ktoś mi wytłumaczył skąd ten deszcz nagród na Oscarach i nawet złota palma. Zagrała dobrze, ok, reżyseria też świetna chociaż paradoks, że Baker odebrał Oscara od lepszego reżysera to już tak tu pasuje jak ilość nagród, bo w historii oglądaliśmy lepsze filmy, które tak nie zostały ukoronowane.., brak lepszej konkurencji? Dla mnie to chyba jedyny sensowny powód. Wytłumacz proszę skąd u Ciebie ocena 9? I czemu nie 10?
9, bo polubiłem sposób opowiadania historii przez Bakera, a w szczególności to jak z lekkiego komediodramatu potrafił przejść do poruszającej i mocnej puenty, pokazując wyniszczający wpływ jaki ma branża sexworkingu na postrzeganie własnej cielesności i jak zabija prawdziwe uczucia. Uwielbiam to jak tu wszystko jest fajnie napisane - charaktery bohaterów, budowanie relacji między nimi i tą szaloną, emocjonalną pogoń pokazaną na ekranie. Nie czułem żeby to był film w całości perfekcyjny, dlatego nie dałem 10.
Mnie za to poraża jak postacie są jednowymiarowe i głupie… biedne dziecko bogatych rodziców (bez jakiejkolwiek refleksji czy niespodziewanej zmiany), pusta butna prostytutka bez jakiejkolwiek głębi czy historii w dodatku bez krzty wyobraźni, tak samo oklepane „niezbyt inteligentne karki” czy bogata matka. Wszystkie typy ludzi za którymi nie przepadam i są przedstawione w negatywnym świetle. Historia którą można streścić w trzech zdaniach… i już pomijam że to nie jest zły film. Bardziej mi chodzi, że patrzę na filmy nagradzane w Cannes i dobrych kilka lat oni z poziomu 5 - 6/10 nie wychodzą… patrząc przez pryzmat naprawdę dobrych filmów sprzed lat, które są warte tych 9/10. A najgorzej mnie boli, że mamy od kilku lat renesans horroru i co roku trafi się perełka w tym gatunku to taką Substancję zamiast nagrodzić, bo kawał kina wyszedł z lepszym przekazem to potrafią zgnoić na ostatniej prostej jak Demi Moore na Oscarach. Ambitniejsze kino niż Anora kiedyś wygrywało i tak mi średnio ona pasuje w jednym rzędzie z filmami które tyle samo a nawet mniej wygrały.
Substancja była dla mnie filmem tamtego roku, a Anora była numerem 2. Mam wrażenie, że akademia nie docenia odpowiednio gatunku jakim jest horror. Szkoda, że Demi została bez Oscara, ale przynajmniej zgarnęła Złotego Globa.
Horror jest zgnojonym gatunkiem i nie mam pojęcia z czego to wynika... chociaż może trochę wiem. Nauczyli się kręcić byle co, aby ludzie szukających tanich wrażeń chodzili do kina i chodzą tłumnie, bo ciągle byle jakich horrorów kręci się na pęczki, co gorsza sprzedają się lepiej od tych faktycznie dobrych. 80-te lata kojarzą się z kiczem w horrorze, 90-te były jeszcze grosze, bo nijakie, a od 2000 była moda na teen slashery w formie tasiemcowej (piły, lustra czy inne oszukać przeznaczenie), a dopiero od dekady mamy faktyczny renesans w tym gatunku. Pół biedy, że w Azji czy w Francji czasami nakręcili coś dobrego przed 2010. No nic... taka grafika oscarowa mi wyskoczyło z ostatnich 20 lat i główna nagroda to faktycznie trafiła gdzie trzeba z pięć razy. Faktycznie dobrych filmów wyciągnie się też z pięć. Najgorsze w tym wszystkim, że nawet jak były lepsze filmy to zostały pominięte. Polityczny i zakulisowy syf. Sly Stallone tak samo został potraktowany za rolę w "Creed"... jak Demi.
Też uważam, że "Substancja" była filmem roku. Od pierwszych scen kupiłem tę metaforyczną baśń o dążeniu do piękna młodości i paradoksalnym tworzeniu potworów. "Anory" nie dałem rady obejrzeć do końca. Trochę Pornhuba, trochę MTV, trochę Jerrego Springera, ale tam nie ma fabuły w przeliczaniu na minuty filmy. Wygląda jakby hałas i sex miały odciągnąć uwagę od pustki fabularnej – można się w tym doszukiwać artystycznego zamysłu, co nie zmienia faktu, że jest to niemożebnie nudne.
" Film jest niemiłosiernie nudny i przeciągający się. " - czy Ty na pewno oglądałeś TEN film ?! Przecież tam nie ma czasu się nudzić.
Ten film jest jak Zielony Ład aktualnie. Zbędny, przeszacowany i źle skrojony ale w Europie uważany za ważny i potrzebny
Nie wszystkie filmy są dla "wszystkich". Po prostu nie zrozumiałeś tego filmu, jego przekazu i tyle, życie....
Mnie te dwie godziny zleciały nie wiem kiedy. Fantastyczny film o szukaniu szczęścia
Zgadzam się. Dawno aż tak nie czułam niesmaku po jakimś filmie (a obejrzałam ich wiele) i nie chodzi o nagość itp. Jestem naprawdę zaskoczona, że ma tyle nominacji. Film o niczym, darcie japy przez 80% czasu.
Duzy dysonans,1 polowa filmy sceny krotkie,urywane,szarpane,zas druga polowa przeciagniete niepotrzebnie.W ogole mam duzy problem z tym filmem, przypomina.mi sie "Nieoszlifowane diamenty"oba filmy,halasliwe,nerwowe,kakafonia słow itp,ale z drugiej strony w obu chciano pokazac zycie bohaterow od kuchni,prawdziwe,toksyczne,wyniszczajace, tak wiec nie mozna tego filmu gnoic a ze dwijka gl bohaterow mega itytujaca,coz,tacy ludzie tez istnieja.
Miałem takie samo wrażenie. Nudny i przeciągający się. Fabuły tam zero. I takie coś zdobywa Oskara....
Dokładnie. Film nudny, eksploatuje znane motywy. Do końca łudziłam się, że za zachowaniem Ivana oraz reakcją jego rodziców jest ukryta jakaś niespodzianka, ale nie... Dostajemy dokładnie to, czego się domyślamy od połowy filmu.
Klisze klisze... To Miks "Pamiętnik Bridget Jones" tylko mnie inteligentny, więcej seksu i głupsza muzyka, "Pretty Woman" tylko bardziej wulgarne i bez happy endu oraz "Pulp Fiction" tylko bez zaburzonej chronologii, wielowątkowości i świetnych scen tańca.
Nuda, zapomnę to już jutro.
Choć nie cenie Oskarów, bo uważam za sięgają one coraz bliżej dna, to przy "Anorze" inne nominowane filmy: "The Brutalist", "Im Still Here", "Kompletnie nieznany" czy nawet "Substancja" (którą nie byłam zachwycona) to wybitne, wielowarstwowe dzieła.
I szkoda mi Demi Moore, która - moim zdaniem - bardziej zasłużyła na Oskara.