PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10051624}

Anora

2024
6,9 38 tys. ocen
6,9 10 1 38134
7,6 80 krytyków

Anora
powrót do forum filmu Anora

Znęcona wysokimi ocenami miałam nadzieję na podobny szereg uczuć, jak podczas oglądania ,,Zaginionej dziewczyny”. Początkowo drewniane dialogi, i następujący później zwrot, daje świadectwo słuszności naszemu odczuciu nienaturalności ,,szczęśliwego małżeństwa”. Niestety w ,,Anorze” nic takiego się nie wydarzyło. Quasizwrotem było niespodziewane przełamanie filmu humorem. Gdy zdarzyła się już zabawna sekwencja, była niemiłosiernie rozciągana. Nużący efekt wywołała też ich powtarzalność. W scenie w samolocie dryblasy ojca Wani, dwukrotnie przerwały naradę rodzinną, podtrzymując ten sam sens humorystyczny. Scena napadu na dom Wani rozciągnięta do obrzygu. Przesadzone zagęszczenie przekleństw płynące z ust przymilnej Ani, momentami aż krzyczało z desperacji, by wywołać śmiech.
Film rozrywkowo nie zaskoczył, pierwsza, niehumorystyczna część bardzo szablonowa. Równie szablonowa, co droga do ukazania emocjonalnego oblicza głównych bohaterów. Spotkałam się z opinia, że bohaterowie są niesamowicie niejednoznaczni. W moim odczuci są tak niejednoznaczni, że nie znaczą po prostu nic szczególnego. Płacz Anory na końcu, mimo że muszę przyznać, że przejmujący (chyba zasługa aktorstwa nieprzeciętnej Mikey Madison), nie daje mi szansy na zinterpretowanie go w kontekście całego filmu. Anora sama była zepsuta moralnie, a relacja opierała wyłącznie na wizji korzyści materialnej, zawsze miła i obłudna, by czerpać jak największy zysk z portfeli swoich klientów. Nie kupiłam (o ile taki był zamysł reżysera), by Anora żywiła prawdziwe uczucia do Wani. Wydaje mi się, że po prostu spodobała się jej bańka świata bogaczy z nieskończoną fontanna rozrywki i przyjemności, więc w moim odczuciu końcowy płacz, nie był wyrazem zawiedzionych uczuć miłosnych. Jeśli ktoś by mi przyłożył pistolet do głowy i kazał zinterpretować finałową scenę, to wydaje mi się, że Anora poczuła gówno zalegające w człowieku, gdy upada jego rzeczywistość, opierająca się na dążeniu do zaspokojenia zachcianek. Jednak z własnej woli sama obracała się w takim, a nie innym środowisku. Sama uczestniczyła i tworzyła świat, którym gardzi. Film mogłby się połasić o nakreślenie jej powodów, by zająć się pracą seksualną, lecz nie wykorzystał tej szansy. Nie można uznać, że by była to typowa, trudna sytuacja materialna, bo warunki domu Anory wydawały się dogodne. Gdy już miałam płomyk nadzieji, że rozwinie się ten wątek w rozmowie z Igorem, gdy pytała go uporczywie dlaczego jej nie zgwałcił, wręcz mu to wyrzucając. Tak jakby umiała postrzegać siebie, tylko jako obiekt seksualny, z powodu wybrakowania w innych sferach życiowych (pozwoliłam sobie na to podejrzenie, ponieważ nie ma pokazanych żadnych zajęć ani pasji Anory), to rozmowa się urywa podobnie bezkontekstowo, jak pojawia się w filmie humor.
Obiło mi się o uszy, że reżyser rozpoczyna od wymyślenia sobie sceny finałowej przy tworzeniu filmów, bo ona najbardziej zapada w pamięć i najbardziej skłania do dyskusji, więc powinna być niejednoznaczna. Obraz tego reżysera podczas procesu twórczego jawi mi się jako kogoś, kto zasiada do stworzenia jakiegoś konceptu, by się nad nim zastanawiać dla samego zastanawiania i wywołania konsternacji. Czuje się tak, jakby doszukiwać się w czarnym kwadracie wiszącym w muzeum sztuki nowoczesnej uniwersalnej prawdy o świecie. Może znaczyć wszystko, jednocześnie nie znacząc absolutnie nic. Erotyka odrzuca, sceny ociekające seksem nie służą ukazaniu jakiegokolwiek przesłania, w mojej opini próba nadania filmowi komercyjnych walorów, czasami ciężko było uwierzyć, że nie spełniały podobnej funkcji, co pornografia. Nie rozumiem zachwytu nad filmem i wysokich ocen, wyczuwalny brak spójnej koncepcji, sklejka bezsensowych, ładnie nakręconych scen, na tyle sugestywnie oprawiona, by skłaniać do szukania czegoś intrygującego w filmie. + za pare zabawnych scen i podobały mi się świecące pasemka we włosach Anory.

54
zizulaaa

Chciałbym coś mądrego dodać, ale napisałaś już wszystko, nic dodać, nic ująć. Nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Aha, jest zdecydowanie za długi. Z pół h do wycięcia bez żadnej szkody dla końcowego odbioru dzieła, może nawet z wartością dodaną.

Alex303

Pierwsze dosłownie 50 minut to teledyskowy kolaż z życia od jednej do drugiej imprezy z jedynie szczątkową warstwą fabularną. Cała reszta to nerwowe poszukiwania widziane w kinie już wiele razy, a przy tym bardzo wyraźnie inspirowane filmami braci Safdie: scenariuszowo bardziej jak "Good Time", w formie bliżej do "Uncut Gems". Cały film płynie na swoim komediowym sznycie, w czym nie byłoby może nic złego, gdyby był to zwykły, typowy dla Bakera niezależny film, ale wygląda to trochę gorzej, gdy zaczyna wyrastać na głównego faworyta sezonu nagród.

Alex303

..PRZECIEŻ W TYM WPISIE TO JUŻ CAŁY FILM OPOWIEDZIANY JEST?? Tej zazulllli czy zizulaaaa

marcin_kot_4

I co w związku z tym?

Alex303

Napisałbym ci coś odpowiedniego na tę okoliczność dla ciebie ,ale może się to okazać nieodpowiednie dla osób decydujących o właściwości użytych treści więc nikt tego nie przeczyta ,a byłoby miło bo treść tego jest mocno ale to mocno niecenzuralna!! Dobranoc przyjacielu.

marcin_kot_4

Nie bierz narkotyków, kolego, bo Cię zmiotą z planszy. Dzień dobry, przyjacielu (mamy już dzień, może nie ogarnąłeś)!

Alex303

U niektórych świeci słońce U niektórych pada deszcz. Ja nigdy takich rzeczy nie brałem, ale jesli masz problem są telefony i specjaliści od tego . Nie wylewaj swego żalu na kogoś koleżko 

zizulaaa

Anora z pewnością nie żywiła głębszych uczuć do Wani. Był raczej dla niej niepowtarzalną, trochę bajkową okazją do lepszego życia, które Anora zobaczyła w jego domu. To, że była zepsuta moralnie, jest łatwą oceną, której reżyser zawsze woli unikać. Tak po prostu jest, że ludzie chcą żyć wygodnie i dobrze się bawić. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, a tych "zepsutych moralnie" na różne sposoby ludzi znajdzie się sporo. Myślę, że nie warto robić kolejnego pouczającego filmu o tym, że nie pieniądze w życiu są ważne, kiedy wszyscy wiemy, że są. Film pokazuje w realistycznej i przekonującej formie, że pieniądze załatwią wszystko i dlaczego takiej Annie zależy na ich posiadaniu. Zresztą szansa na lepsze życie zostaje jej odebrana też za sprawą zamożności rodziców Wani, i to niesamowicie szybko. - można wszak kupić wszystko: rozwiązanie małżeństwa, posłuszeństwo syna, itd. Tak w życiu jest, film nikogo z tego nie rozlicza, raczej brutalnie podchodzi do ludzkiej emocjonalności, która także zakotwiczona jest w warunkach ekonomicznych, w jakich się żyje. Nie jest tak, że Wania kupił miłość Anory, ale pieniądze, które wszędzie rozsypywał, kupiły jej wiarę w to, że bajka może się spełnić. Czy bohaterka jest naiwna i płytka? Pewnie tak, o tym jest ten film, ale nie znaczy to, że reżyser czy my, widzowie, powinniśmy czuć się od niej lepsi.

rekk

super wypowiedź

rekk

zgadzam się, świetny komentarz. Spojler Może nie oczekujemy happy endu, ale liczymy, że Wania zachowa się w porządku i dostajemy po głowie jak główna bohaterka. 

rekk

dlaczego nie powinniśmy się od niej czuć lepsi?

rekk

Ten film jest tak głupi, płytki i prosty, że dziwie się ludziom, którzy wyszukują w nim jakiejś głębi. Sam jestem zdziwiony, o wysokiej jego ocenie, a przede wszystkim tym że zgarnął 5oskarów. Syn bardzo ważnego człowieka z rosji chroniony jest przez głąbów, którzy nie dają sobie rady z jedną dupodajką. Scena najścia ochroniarzy w domu Oskarka tak żałosna, że aż prosi się o jej przewinienie. Między nimi nie ma żadnej chemii, emocji tylko zwykły układ dupa-kasa, a Anorka sama to przyznaje. Co do ostatniej sceny to pokazuje, że ze szmaty jedwabiu nie zrobisz, i oddaje się człowiekowi, którego przez cały film wyzywała od najgorszych, tylko dlatego że ten jej dał drogi pierścionek