Obejrzałem wczoraj po latach ponownie "Kobietę z wydm" Hiroshi Teshigahary.
Uderzyła mnie myśl, że gdyby odczytać ten film przez pryzmat "Antychrysta", to okaże się, że jest on pod wieloma względami podobny do dzieła von Triera, a jednocześnie jest jego przeciwieństwem.
Oba filmy przedstawiają skrajnie odmienne spojrzenie na ten sam problem, ale oba wydają mi się arcydziełami i oba są równie mądre, głębokie i prawdziwe. Uświadomiłem to sobie i wydało mi się to fascynujące !
Japoński film z 1964 roku powstał na podstawie powieści Kobo Abe - pisarza o zdecydowanie lewicowych poglądach i dlatego odczytywano go jako kino o wymowie społecznej. Ale film jest moim zdaniem znacznie lepszy od książki i pozostawia widzowi szerokie pole do rozmaitych interpretacji.
U Larsa mamy małżeństwo, które poznaje przerażającą prawdę o Naturze, którą symbolizuje mroczny las. U Teshigahary mamy mężczyznę, kobietę i piasek. Piasek otacza bohaterów ze wszystkich stron. Jest wszędzie. Wdziera się do ust, oczu, lepi się do spoconego ciała. Nie można się od niego uwolnić. Nie można go pokonać. Można tylko zmienić swój stosunek do niego.
Jeśli są na filmwebie osoby, które widziały oba te filmy i dostrzegają (lub nie) między nimi to zadziwiające podobieństwo, to chętnie poczytam rozmaite opinie :)