No ok.
Rozumiem.
Lars von Trier - specyficzny twórca, specyficzne dzieło.
Ale skłamałabym, gdybym napisała, że u mnie "Antychyst" chwycił.
Niestety nie.
Film pokręcony, ale jak dla mnie nie ma w nim wiele.
Pustka kompletna.
Nie podobał mi się.
A początek i pierwsze 10 minut były takie obiecujące.
Zamiast uczty dostałam skrawki "Piły 9" pokryte tłuszczem pseudo-psychoanalizy;)
Rozczarowanie.