Brak mi słów by opisać ten film, piękny, perfekcyjny, dzielący życie na czas do obejrzenia go i
i czas po obejrzeniu. Doskonały scenariusz, mroczne kino z najwyższej półki, bardzo
niedoceniony film, bo trudny i dla wymagającego widza. Chcę oglądać właśnie takie horrory,
miałem gęsią skórkę wiele razy na tym seansie.
Zwykłych straszydeł się nie boję, zwykle horrory mnie nie ruszają, żadne flaki ani nagłe ataki... W antychryście był ten klimat, mrok, to czego najbardziej my ludzie powinniśmy się bać, tego co czai się w głowie innego człowieka, pod tym względem film ten jest straszny.
W takim razie polecam dwie książki. Pierwsza to Wielka Księga Nienawiści, zwana Biblią, a drugą jest Biblia Szatana napisana przez Antona Szandoar LaVeya. W porównaniu z tym, "Antychryst" to bajka na dobranoc.
Wystarczą mi zwykłe analizy psychologiczne. Jestem ateistą. Swoją drogą to ciekawe, że każdy zasłania się Biblią jako wyznacznikiem dobroci i prawości, a tyle w niej krwi, zemsty, nienawiści. Na wszelkie argumenty przeciw nielogicznym historiom wyssanym z palca, zaraz każdy reaguje argumentem, że nie można jej interpretować dosłownie. Dosłownie tu, a nie dosłownie tam, tego nie, to tak... Ale biblii nie wolno atakować. La Veya przeczytać muszę z ciekawości, zastanawia mnie czy jest w niej zimna logika, czy gadanie o bogu i diable, bo tego nie zniosę
Dzieło LaVeya bardzo w budowie przypomina Biblię. Wystarczy w każdym miejscu w Bibli, gdzie jest słowo "Bóg" albo "Jezus" wstawić "Szatan" i wyjdzie coś bardzo podobnego do Biblii Szatana..