Trier, ateista nawrócony na katolicyzm robi film z Antychrystem w tytule. Wokół tytułu panuje omerta, nic praktycznie nie wiadomo o fabule. Film kręcono m.in. nieopodal Kolonii, w wielkiej tajemnicy. Czyżby można się było spodziewać, choćby subtelnych, aluzji do nazizmu?
Nikt tak jak Trier nie wpłynął na moje postrzeganie filmów. W porównaniu z jego dziełami wszystko inne wydaje się dziecinadą. Kiedy oglądam kolejne obrazy powszechnie uznawane za arcydzieła to mało które wytrzymuje porównanie z jego dorobkiem. Mam nadzieję, że jest w formie:)