Niemniej dla młodych ludzi, którzy jeszcze niewiele widzieli i przeczytali, może to być niezły pretekst do własnych przemyśleń.
Film niepotrzebnie jest oznaczany jako "horror". Pornograficznego też w nim niczego nie zauważyłem, chyba że dla kogoś anatomia poniżej pasa i parę ruchów kopulacyjnych to już pornografia.
Rozśmieszyła mnie końcowa "lista płac", z której wynika, że coś koło 10 osób wzięło pieniądze za "research" w takich tematach jak prześladowania kobiet, zło czy teologia. Biorąc pod uwagę zawartość myślową filmu jeden średnio rozgarnięty człowiek zrobiłby to w kilka godzin za pomocą Wikipedii :-)
Oczywiście jeśli ktoś uważa, że jest jednak w tym filmie jakieś głębokie, nowatorskie przesłanie, to z przyjemnością wysłucham jego argumentów.
Napisałam cały temat o tym o co pytasz. Nie mam pojęcia skąd masz swoją kopię filmu i jakiej jest jakości i w ogóle, że nie masz tam nawet tych zmian w obrazie. Natomiast co do zachowania bohatera, to zaobserwowanie zmian jest łatwe dla widza - wystarczy choćby spostrzec jak z osoby, która mimo, że znosiła potworne tortury, to jednak cały czas chciała uratować i siebie i żonę, mężczyzna zmienia się w osobę bezwzględną wcale już nie dbającą o ratowanie żony, a wręcz chcącą ją zabić i to w dodatku zupełnie bez emocji - dla samego efektu zabicia. Zauważ, że wcześniej nawet, gdy go katowała, cały czas chciał uratować nie tylko siebie, ale i ją - chciał przejść przez wszystko "razem", jednak po tej przemianie nagle wprost chce ją zabić. Mógłby chcieć ją skrępować zwłaszcza, że i tak już jest słaba, ale nie - on chce ją zabić. Już nie ma "razem", a jest bardzo silna chęć jej zabicia. Trudno dopatrzeć się w nim człowieka w sensie ludzkiego zachowania, choć wcześniej było ono bardzo wyraźnie widoczne.
wystarczy choćby spostrzec jak z osoby, która mimo, że znosiła potworne tortury, to jednak cały czas chciała uratować i siebie i żonę,
_________________
Przecież uciekał przed nią jak mógł. Gdzie tam w tej ucieczce do lisiej nory widzisz chęć ratowania żony?
Wybacz, ale to kolejna fantazja. W ten sposób można sobie "dopasowywać", co tylko komu strzeli do głowy.
Widzę w tym, jak on do niej mówi mimo, że ona go kataje (właśnie w okolicach tej sceny z norą), że przejdą przez to razem. Nawet potem długo powstrzymuje się choćby przed tym, by ją jakoś silniej czy w ogóle uderzyć.
Ale nieważne. Słuchaj, naprawdę nie chcę już z Tobą rozmawiać. Podziwiam, że w ogóle oglądasz jakiekolwiek filmy.
To ucieka, czy chce "przejść razem"? I przypomnij sobie, kiedy ją pierwszy raz uderzył.
Nie żadne "nie chce", tylko nie może. To nie jest żaden wybór z jego strony.
Skończyło się terapeutyczne racjonalizowanie i trzeba wiać :-)
A tak w ogóle to wiesz ten Twój temat opiera się na samych ogólnikach i w sumie taka dyskusja jest dość trudna, bo z jednej strony zapraszasz do jakiejś wymiany opinii, a potem nie chce Ci się czytać tych innych opinii. Co do tych młodych ludzi nadal się z Tobą nie zgadzam, bo jednak trzeba trochę pożyć, żeby zrozumieć co leży u podstaw pewnych odruchów, zachowań czy zahamowań. Trzeba trochę się naobserwować i zdobyć pewną psychologiczną wiedzę, której młodziutka osoba jakkolwiek inteligentna nie posiada (a i starsze też często nie). No i są tu tez nawiązania do literatury itd., o których nie będę się wypowiadać, bo lepiej je wyłapało pare innych osób. W każdym razie takie banalne i proste to wszystko jednak nie jest. Może się nie podobać, ale to zupełnie inna sprawa. A co do gatunków, to wiele osób jednak ten film przeraża, więc spełnia rolę horroru, a co do porno, to wiele osób, choc wiedziało, że ma to być film z elementami porno, to i tak uznało, że jest zbyt porno. Taka dosyć abstrakcja, bo to tak jak mieć pretensje do horroru, że przeraża, no ale tak jest, więc raczej lepiej, że w ogóle pojawiło się określenie, że ma to elementy porno niż by tak kompletnie zostawili ludzi nieprzygotowanych. Zwłaszcza, że jak widać wiele osób "te rzeczy" bardzo silnie zawstydzają, a nawet chyba przerażają ;P
potem nie chce Ci się czytać tych innych opinii
________________
Jesteś niesprawiedliwa. Twoje opinie czytam z uwagą. Czy jest coś złego w tym, że gdy widzę wątek z prawie 100 postami to proszę najbardziej kompetentną osobę (tj. Ciebie), by mi napisała jaki był rezultat tej dyskusji?
Poza tym streszczanie wniosków bardzo dobrze wpływa na klarowność sformułowań.
Ale mi chodziło jedynie o przeczytanie samego tematu - pierwszego tekstu - nie całej dyskusji z dalszymi postami. Całą resztę oczywiście tez możesz jeśli chcesz, ale moje zdanie jest w moim wpisie (temacie), więc jeśli już je opisałam, to bez sensu pisać to samo drugi raz w innym temacie.
Ale mi chodziło jedynie o przeczytanie samego tematu
_____________________
No ale chyba ta ogromna dyskusja chociaż trochę zmieniła/wzbogaciła Twoje spojrzenie.
Dlatego ja właśnie lubię rozmawiać o KONKRETACH - bo to daje się zweryfikować poprzez wskazania na odpowiednią scenę w filmie.
A "ogólne przesłanie" jest odporne na fakty. Ktoś sobie coś wmyśli, a potem tylko upiera się, że to jest w filmie, choć nie bardzo umie pokazać, gdzie.
No, ale nie wychodzi Ci rozmawianie o konkretach. Jak na razie wyrywasz pojedyncze zdania z dłuższych wypowiedzi kompletnie tracąc ich kontekst. Nie prowadzi to do jakiejś sensownej dyskusji tylko do zwykłego śmietnika. Ponieważ potem nie rozumiesz co znaczy dane zdanie bez całej reszty, w której się znajdowało, to pytasz od początku o to samo i tak w kółko. I co najciekawsze sam Twój temat zawierający krytykę filmu napisany jest w sposób kompletnie ogólnikowy - zero konkretów. Jak dla mnie zbyt duży współczynnik braku konsekwencji.
Ja pasuje.
sam Twój temat zawierający krytykę filmu napisany jest w sposób kompletnie ogólnikowy
________________
Temat był tylko zachętą do dyskusji.
Jeśli w tym, co piszę, nie zauważyłaś konkretów, to przypominam Ci niektóre konkretne tezy, którym jak dotąd nie potrafiłaś zaprzeczyć poprzez wskazanie na jakiekolwiek elementy obecne w filmie.
- Nie ma w filmie żadnych aluzji, że poczucie winy bohaterki ma podłoże religijne.
- Film NIE porusza w żadnym momencie wpływu "religii na zachowanie kobiet".
- Nie ma żadnej chrześcijańskiej symboliki jakichś trzech gwiazd jako trzech króli. W samym filmie też do takiej symboliki nie ma aluzji.
- Nigdzie w "Antychryście" nie ma aluzji, że dla bohaterki seks wiąże się z poczuciem grzeszności.
- Nie ma w "Antychryście" sugestii, że to w mężczyźnie rodzi się Antychryst. Inicjatorką przemocy jest kobieta.
Słuchaj, jeśli Ty nie widzisz w tym filmie rzeczy aż tak oczywistych no to ja po prostu nie widzę sensu dyskusji. Zabrałam tu głos, bo myślałam, że faktycznie interesują Cię czyjeś wypowiedzi na temat tego filmu - symboliki, przesłań itd. Jak ja pierwszy raz odwiedziłam to forum, to akurat nie było w świeższych tematach żadnych bardziej szczegółowych wypowiedzi (szukałam), więc sama nawet prosiłam innych forumowiczów o podanie mi linków do jakichś starszych tematów zawierających szersze omówienia. Jak mówiłam nie widzę sensu w ciągłym pisaniu tych samych tekstów, bo jak widać z powyższego masz jakiś wielki problem ze zrozumieniem nawet prostych wypowiedzi. Nie chodzi o to, że masz się z nimi zgadzać - absolutnie nie w tym rzecz, ale chodzi o to, że nie za bardzo wychodzi Ci jakikolwiek dialog, bo zamiast wyrazić swoje zdanie na jakiś temat, czy choćby na jakieś argumenty wyjmujesz z danego tekstu pojedyncze zdanie i zadajesz pytanie w stylu "o co chodzi w tym zdaniu". Szkoda mi czasu na pisanie kilku zdań, by potem znowu odpisywać co znaczy dany wyraz w zdaniu pierwszym, co znaczy inny w drugim, a co mają te dwa zdania wspólnego ze sobą i dlaczego są napisane obok siebie... i tak po kolei i w kółko od początku. To nie jest dyskusja. Brak konsekwencji i kontynuacji. Jakiegokolwiek rozwoju. I z powodzeniem znalazłbyś argumenty na obalenie wyżej wymienionych (w powyższym poście) stwierdzeń, gdybyś faktycznie z uwagą i zrozumieniem przeczytał mój temat. I powtarzam, że wcale Cię do tego nie zmuszam i nawet już nie namawiam, ale no nie bawi mnie zabawa w udawanie, że bardzo proste rzeczy są dla Ciebie aż tak trudne do zrozumienia. To aż dziwne i trudno mi w to uwierzyć szczerze mówiąc.
Podsumowując, niepotrzebnie się tu wpisałam, bo jedynie straciłam czas na tłumaczenie prostych rzeczy osobie, która wcale nie była zainteresowana tymi tłumaczeniami. A co do postów wyżej, to nie będę rozmawiać z Tobą na temat tradycji chrześcijańskiej, bo jak widzę jak fatalnie idzie nam omówienie podstawowej psychologii, to wiem, że omawianie religii byłoby sto razy bardziej pracochłonne i tym bardziej do niczego nie prowadzące. A co do kopi filmu jaką posiadasz, że nie masz w niej nawet tych zmian obrazu no to mogę jedynie polecić zaopatrzenie się w jakąś oryginalną.
Ja z tego filmu wyniosłam wiele i cieszę się z tego. Jak ktoś na poważnie ma ochotę podyskutować, to chętnie dyskutuję. Na sto procent nie chodzi o zgodność czy niezgodność poglądów. Chodzi mi jedynie o umiejętność dyskusji drugiej strony.
Słuchaj, jeśli Ty nie widzisz w tym filmie rzeczy aż tak oczywistych no to ja po prostu nie widzę sensu dyskusji.
_____________________________________
Skoro są to rzeczy "aż tak oczywiste" to czemu masz takie trudności z ich prostym wskazaniem? CZEMU NIE PODAJESZ ŻADNYCH FAKTÓW?
W międzyczasie przeczytałem ten wątek, który mi poleciłaś, w nadziei, że tam umieściłaś jakieś mądrości, których tu Ci się z niezrozumiałych powodów nie chce wkleić.
Niestety, dalej znajduję tam te same ogólniki nie poparte ŻADNYMI faktami.
Jeśli uważasz, że analizowanie filmu polega na FANTAZJOWANIU na jego temat, to Twoja sprawa. Ale trzeba było mnie uczciwie uprzedzić, że sam film Cię nie interesuje i wystarczą Ci Twoje osobiste fantazje.
Moja kopia jest jak najbardziej oryginalna, prosto ze sklepu i nic nie wiem o tym, by polskie wydanie miało jakiekolwiek usterki techniczne
A dlaczego Ty udajesz, że proste rzeczy są dla Ciebie niemożliwe do zrozumienia? Ja Ci na to nie odpowiem. Sam się zastanów.
Trudne dla mnie do zrozumienia jest to, jak dojrzała osoba (za taką Cię uważam) może uporczywie mylić swoje fantazje z rzeczywistością, to znaczy w tym wypadku z obejrzanym filmem.
Ja Cię pytam o to, co jest w filmie, proszę o wskazanie "faktów filmowych", a Ty mi opowiadasz swoje luźne skojarzenia i fantazje.
Ja nie twierdzę, że nie masz prawa fantazjować. Twoje fantazje mogą być nawet ciekawsze od samego filmu, ale nie myl ich z filmem.
Pytanie tylko czy Ty widzisz, gdzie się kończą Twoje fantazje, bo na to nie wygląda.
I naprawdę nie musisz mnie uważać za dojrzałą. Możesz za głupią i niedojrzałą bylebyś wreszcie dał mi spokój :)
bylebyś wreszcie dał mi spokój :)
__________________________
To miło, że jednak na koniec potrafisz się uśmiechnąć :-)
Spory mogą być ostre, ale nie powinny niszczyć i zamieniać się we wrogość.
Zgódźmy się, że jako kobieta odbierasz film bardziej emocjonalnie i interesuje Cię głównie Twoje ogólne wrażenie, jakie film w Tobie pozostawił. Natomiast ja jako mężczyzna jestem chłodno-analityczny i nudno-logiczny.
Może być?
No nie za bardzo może być. Bo logika to jest to, czego przede wszystkim brakuje w Twoich wypowiedziach.
Szkoda. Chciałem pokojowo, ale Ty jako agresywna kobieta znów walnęłaś mnie od tyłu nożyczkami. Teraz już uduszę Cię z zimną krwią :-)
Bez litości.
Tak jasne jak to, że u von Triera to właśnie kobieta inicjuje agresję. Czy może znów mam jakąś dziwną kopię i w Twojej wersji filmu jest inaczej?
Taka jest prawda (wg von Triera). To wy wkładacie nam krzywo buciki, kiedy jesteśmy mali, żebyśmy potem nie mogli przed wami uciec :-)
No bo takie właśnie są te kobiety. Okrutne, apodyktyczne i... nielogiczne.
Na przykład najpierw same przychodzą do czyjegoś wątku na FilmWebie, a potem domagają się, by im dać spokój :-)
To tak jak w tym filmie. Pani potraktowała pana wiertarką, a potem latała po lesie i wrzeszczała, jak ten drań mógł ją zostawić.
słońce, domaganie się logiki w Twoich ustach brzmi jak kpina. Zastanawiałeś się w ogóle na czym polega symboliczne przedstawienie czegokolwiek? Bo jak na razie to domagasz się dopowiedzeń dla udowodnienia symboli i jeszcze nie zauwazyłeś, że to się kłóci z ideą przedstawienia symbolicznego. Ponadto czepiasz się, że czyjaś interpretacja jest czyjąś interpretacją. Naprawdę nie zauważasz absurdalności tego? Na czym w ogóle według Ciebie polega interpretacja? Co według Ciebie oznacza interpretacja?
A wpisałam sie w tym temacie, bo byłam ciekawa co masz na myśli pisząc o tych rzeczach, które byś tak szybko znalazł przy użyciu Wikipedii. To było pierwsze pytanie w moim pierwszym wpisie i jakoś nie doczekałam się odpowiedzi.
Ponadto czepiasz się, że czyjaś interpretacja jest czyjąś interpretacją.
___________________
Tego akurat się NIE czepiam. Swoje skojarzenia symboliczne możesz sobie snuć jakie chcesz, ale nie wmawiaj mi, że to von Trier tak snuje. Jasne?
co masz na myśli pisząc o tych rzeczach, które byś tak szybko znalazł przy użyciu Wikipedii.
___________________
Dowolne, które SĄ W FILMIE. Wskaż mi jeden motyw, pomysł, informację, z tego filmu, którego nie można tak łatwo znaleźć.
Moim zdaniem ta informacja o "researchu" to zgrywa. W filmie jest 0 [zero] informacji teologicznej, która wymagałaby jakiegokolwiek "researchu". Von Trier dał paru znajomym zarobić i tyle.
No właśnie czepiasz się dlatego, że wychodzimy od opisu czyjejś interpretacji, a kończymy na szukaniu wyłącznie tych Twoich FAKTÓW (cokolwiek tak naprawdę dokładnie przez to rozumiesz), co w oczywisty sposób przeczy istnieniu rozbieżnych czy/i osobistych interpretacji, bo coś, co pokazano w filmie w sposób tak dosłowny, że aż nie dający się różnie zinterpretować po prostu nie może zostać różnie zinterpretowane. Prosi się, żeby dodać "z definicji". I to samo odnośnie symboli.
Do tego wszystkiego jeszcze znowu usiłujesz mi wmówić, że ja niby cos twierdzę mimo, że nic takiego nie pisałam - tym razem chodzi o to, że mi piszesz, że Ci wmawiam, że moja interpretacja jest zgodna z interpretacją von Triera. Nigdzie nic takiego nie napisałam. W sytuacji, gdy moje interpretacje (mylne lub nie - tego nie wiesz) nazywasz fantazjami, to ja mogę Twoje wywody nazwać urojeniami. I zdecydowanie to ostatnie określenie odnoszące się do Ciebie jest w tej dyskusji dużo bardziej na miejscu.
Co do "tych rzeczy z Wikipedii" mam na myśli Twój pierwszy wpis - treść tematu, w którym napisałeś cytuję: "Biorąc pod uwagę zawartość myślową filmu jeden średnio rozgarnięty człowiek zrobiłby to w kilka godzin za pomocą Wikipedii". I o to Cię spytałam w pierwszym wpisie i na to właśnie nie raczyłeś odpisać.
I zobacz - znowu chcesz, żebym ja Ci coś wskazywała. Czy Ty naprawdę nie umiesz nic sam z siebie? Napisałeś określoną wypowiedź. Zadałam do niej pytanie. Nie proszę Cię o ogólniki tylko o KONKRETY. Napisz mi coś, co jest według Twojego odbioru w tej treści filmu takiego, co by mogło znaleźć się na liście rzeczy, do których sprawdzenia wynajęto ludzi od teologii, czy innych specjalności - coś, co faktycznie nie jest aż tak oczywiste jak np. fakt, że kobieta nie ma penisa. Chodzi mi o poważny przykład. Zadałam to pytanie, bo chciałam wiedzieć jakie najgłębsze, czy najtrudniejsze rzeczy odnajdujesz w tym filmie - tzn. gdzie leży granica - co według Ciebie jest takimi informacjami, do których zweryfikowania można by choćby na siłę wynająć takiego konsultanta i co jednocześnie można by znaleźć w Wikipedii.
No bo wiesz ta Twoja wiara, że ktoś komuś dał zarobić po znajomości w zetknięciu z faktem, że szereg widzów widzi w tym filmie jakieś symbole (nieważne czy trafione - w sensie czy takie jak planował von Trier- czy nie) i nawiązania... ta Twoja wiara wygląda jak ostatnia nędzna deska ratunku osoby, która bardzo chce udowodnić, że w tym filmie absolutnie nie ma głębszych treści, bo nie chce się pogodzić z tym, że może jednak są, a po prostu ich nie rozumie.
I skoro teraz piszesz, że jest zero czegokolwiek do wyszukania, to co miałby w ciągu tych kilku godzin ten średnio rozgarnięty człowiek znaleźć z pomocą Wikipedii? Kolejny brak logiki.
No właśnie czepiasz się dlatego, że wychodzimy od opisu czyjejś interpretacji
_____________________
A nie uważasz, że należy wychodzić od DOKŁADNEGO przyjrzenia się temu, co jest w filmie? Interpretacja, która nie bazuje tak ściśle, jak tylko się da na faktach, jest tylko osobistą fantazją.
Napisz mi coś, co jest według Twojego odbioru w tej treści filmu takiego, co by mogło znaleźć się na liście rzeczy, do których sprawdzenia wynajęto ludzi od teologii, czy innych specjalności
____________________________
No przecież ci JASNO i KONKRETNIE napisałem, że według mnie w tym filmie NIE MA NICZEGO TAKIEGO! NIE MA!
Jeśli uważasz inaczej, to ciężar dowodu jest po Twojej stronie. Pokaż te "głębsze rzeczy", których nie ma w Wikipedii
co miałby w ciągu tych kilku godzin ten średnio rozgarnięty człowiek znaleźć z pomocą Wikipedii?
_________________
Choćby te obrazki z czarownicami oraz informacje do tego zeszytu bohaterki, że u czarownic wyszukiwano na ciele znaki, które czasem były jednak niewidzialne itp.
Podstawowym problemem w wymianie zdań z Tobą jest fakt, że myli Ci się znaczenie różnych pojęć i do tego jeszcze brakuje konsekwencji i w większości przypadków także logiki w tym, co piszesz.
Napisałeś o tych kobietobójstwach, których niby można by się doszukać w pracy tej kobiety i jakoś umknęło Ci zarówno faktyczne znaczenie tego słowa jak i to, że musiałbyś je powiązać z czarownicami, średniowieczem i religią chrześcijańską. Te elementy występują w tym filmie w przeciwieństwie do małych Chinek.
Piszesz Caps Lockiem pewne wyrazy i chyba myślisz, że to Ci zagwarantuje jakąś poprawność wypowiedzi czy nada jej sens, jednak w praktyce to tak nie działa i w rzeczywistości mimo tego komicznie wyglądającego zabiegu naprawdę silnie rzuca się w oczy i brak owego sensu i to, że co i rusz przeczysz własnym słowom. Raz piszesz, że czegoś nie ma, za chwilę, że jest łatwe do znalezienia w Wikipedii. Jesteś w stanie uwierzyć, że wymyśliłam sobie Pas Oriona :) Wydzierasz się, że piszę bzdury zamiast najpierw sprawdzić posługując się swoimi ulubionymi narzędziami czyli googlem i Wikipedią. Nie rozumiesz idei symbolicznego przedstawiania czegokolwiek, lekceważysz zawartość filmu mimo, że jednocześnie twierdzisz, że właśnie bierzesz ją pod uwagę, wymyślasz jakieś szalone teorie o tym jak to von Trier zrobił cos dla żartu, albo żeby znajomi zarobili i jeszcze do tego wszystkiego wierzysz, że logiczność Twoim wypowiedziom zapewni fakt, że jesteś płci męskiej. To jest po prostu szalone.
Nie czuj się pokrzywdzony lub rozczarowany, bo gdyby w Twoich wpisach było coś o filmie (coś więcej niż rewelacje w stylu: mamy film, w którym mamy dwie postacie i las) lub choćby jakieś ciekawe przemyślenia luźno związane z filmem, albo nawet i niezwiązane byleby ciekawe i sensownie przedstawione, to chętnie kontynuowałabym dyskusję. Żeby mi się chciało poświęcać na to czas musi mi to coś dawać - jakoś mnie wzbogacać. Myślę, że to rozsądne podejście.
Dałem Ci zestaw konkretnych informacji zawartych w filmie dotyczących pracy pisanej przez bohaterkę. Nawet do tego nie potrafisz się odnieść.
Trudno - nie zmuszę Cię do myślenia, jeśli nie chcesz.
Nie chodzi o to czy potrafię, ale czy chcę. Powinieneś się wyzbyć brzydkiego nawyku wmawiania ludziom, że lepiej od nich wiesz czym się kierują i co mają na myślą. Chyba, że zachowujesz się tak jedynie w stosunku do mnie - jesli tak, to wycofuję liczbę mnogą "ludzi".
I śmiesznie brzmi pisany przez Ciebie zarzut w stosunku do mnie, że niby nie myślę w sytuacji, gdy dla Ciebie najprostsze skojarzenia są aż tak trudne do przyswojenia, że uznajesz je jako fantazję. A jednocześnie skoro tak wierzysz w to, że mam aż za daleko idącą wyobraźnię i dorabiam sens do pewnych rzeczy na wyrost, to jednocześnie przeczysz sobie zarzucając mi, że nie myślę.
Nie widzę sensu w odpowiadaniu Ci na poszczególne posty, bo to naprawdę niezwykły temat, bo nawet jeśli dochodzi w jakimś do kłótni, to naprawdę jednak i tak coś w końcu z takiej wymiany zdań wynoszę, a z tej tutaj po prostu nie miałam co wynieść. Zresztą jak chcesz, to możesz sobie rozumieć to tak, że nie mam ochoty myśleć o tym, co tez masz na myśli cos pisząc. W tym sensie faktycznie nie chce mi się myśleć i dociekać sensu, w którego istnienie trudno uwierzyć.
z tej tutaj po prostu nie miałam co wynieść.
___________________
Każdy wynosi tyle, ile potrafi zrozumieć.
W tym sensie faktycznie nie chce mi się myśleć
_____________________
To widać.
Wiesz co, gotowa jestem pomyśleć, że złapiesz się każdej możliwości, by jednak utrzymać jedyną osobę, która odwiedziła Twój temat.
Nie wiem co w Twoich wpisach jest takiego, czego można by nie rozumieć poza oczywistym częstym brakiem konsekwencji. Fakt, że w Chinach kobiety mają ciężko i jak tam wygląda sytuacja związana z rodzeniem dziewczynek, ich sprzedażą itd., to nie są jakieś nowe dla mnie informacje. Poznałam je wcześniej w dużo większym wymiarze, więc no nie oczekuj, że to by miało być coś wartego uwagi, co bym miała z tej wymiany zdań wynosić.
Nadal uważam, że pisanie o tych Chinkach i złym traktowaniu kobiet w różnych krajach ma się nijak do tematyki pracy głównej bohaterki, bo trudno jakoś powiązać czarownice i chrześcijaństwo z sytuacją kobiet w Chinach i w innych zasugerowanych przez Ciebie miejscach. Już nie mówiąc o tym, co to ma wspólnego z czasami średniowiecza. A co do tego, że nie wierzysz, że ona pisała o prześladowaniach czarownic w średniowieczu, to możesz sobie spojrzeć na opis dystrybutora i różne inne strony na temat tego filmu. W tym i wspomnianą przez Ciebie na wstępie Wikipedię.
A co do tego, że nie wierzysz, że ona pisała o prześladowaniach czarownic w średniowieczu, to możesz sobie spojrzeć na opis dystrybutora
___________________________
Co mnie obchodzi dystrybutor. W filmie bohaterka mówi:
"Ten rodzaj natury był właśnie tematem mojego dyplomu".
Rozumiesz to proste zdanie? A jeśli Ci się nie podoba, to napisz do von Triera, że jest u niego błąd w dialogach.
Jedyne co widzę to to jak mało Ty rozumiesz. Z tymże nie będę Ci doradzać do kogo masz pisać w tej sprawie, bo i tak za dużo czasu i uwagi poświęciłam na rozpatrywanie Twoich problemów.
Czyli jednak nie rozumiesz... Tyle dziwię się, czemu tu jeszcze wciąż trolujesz, gdy nie masz nic do powiedzenia.
A dlaczego Ty tyle piszez pod filmem, z którego nic nie wyniosłeś i jednocześnie sam przyznajesz, że nie pisałes nigdzie o swojej jego interpretacji? Jak uważasz, że trollujemy - bo jeśli ja, to Ty tym bardziej, to może zgłośmy Twój temat do usunięcia, co?