Po co w kinie pokazuje się tyle "scenek" i tak każdy powyżej 5 roku życia wie jak to się robi (...)
No właśnie, dlatego nie powinno cie to dziwić/ drażnić/ bulwersować/ zniesmaczać ... normalna rzecz
Gdyby nie było "scenek", to mało kto chciałby obejrzeć ten film. Na pewno jest więcej widzów, którzy idąc do kina chcą zobaczyć sex i przemoc niż takich, którzy chcą dojrzeć w filmie jakąś większą głebię i mieć więcej tematów do przemyśleń.
Ci, którzy idą do kina "zobaczyć sex i przemoc" niech prędzej odpalą sobie jakiegoś pornosa na kompie - przynajmniej przyoszczędzi się parę groszy.
A fakt, że jedyne co niektórzy wynieśli z filmu to właśnie scena seksu pod prysznicem czy obcinania łechtaczki budzi grozę.
Można krytykować Antychrysta, może budzić on niesmak czy śmiech ale niezwrócenie uwagi na tak niewątpliwe plusy jak choćby fenomenalne aktorstwo czy piękne zdjęcia na początku jest imo wielce niesprawiedliwe.
Myślę, że twórcy nie chodziło o przyciągnięcie większej ilości widzów. Gdyby tak było, zrobiłby 'chwytliwszy' film, trafiający do większej rzeszy... Zresztą ukazany tam seks raczej nie jest seksowny.