Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63784
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Prolog.

ocenił(a) film na 6

Film widziałem w czwartek na pokazie przedpremierowym. Prolog jak dla mnie jest niesamowitym. Czegoś równie przejmujacego dawno w kinie nie uświadczyłem. Muzyka z Rinaldo Handela dobrana niesamowicie. Po obejrzeniu prologu byłem w tak ciężkim szoku, że jak dla mnie, w tym momencie film mógłby się skończyc. Potem, przez kilka kolejnych minut, stara sie jeszcze trzymać poziom, lecz póżniej to jeden wielki bełkot.
Zszokowany nie byłem, nie było w tym nic, czego wczesniej w kinie by nie było. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
jerzman

Fakt gdyby film skończył się po prologu to wyszedłbym zaspokojony i nie żałowałbym wydanych pieniędzy. Jednak dalsza część filmu też mnie zachwyciła nie uważam tego za bełkot może po prostu nie zrozumiałeś.

tenar

Fakt prolog rzeczywiście piękny, ale dla mnie jakoś taki natrętny, na zasadzie: patrzajcie ludziska, jak żeśmy to wszystko pięknie nakręcili i zmontowali..! Ale może się czepiam bo dzisiaj na myśl o tym filmie odczuwam głównie irytację.
Zarzucanie komuś, ze nie zrozumiał filmu na podstawie jednego zdania, chyba jest trochę na wyrost. Może założyciel wątku za bełkot uważa sugestie reżysera, że natura człowieka jest taka, natura kobiety owaka etc. Uogólnienia to wygodne zwolnienie od refleksji, a w dodatku bardzo niebezpieczne, czego dowodzi np historia stosów. Howgh.
Ale fakt, że jestem już trzy dni po seansie i w dalszym ciągu nie mogę przestac o nim myślec zmusza mnie do niechętnego przyznania, że to jest jednak Bardzo Ważny Film.

ocenił(a) film na 6
tenar

Widać to było po reakcji sali, dopóki film był klasycznym dramatem psycholicznym ludzie oglądali w skupieniu .Potem kiedy zamienił się w podróbkę horroru gore , większość sali nie starała się ukryć zażenowania. Po prostu film się gośćiowi kompletnie nie udał i całe te psychoanalityczne pieprzenie , szukanie na siłe sensu, tam gdzie jego brak, tego nie zmienii. Nawet zszokowany , jak niektórzy ,się nie poczułem. Powiedzcie mi co było w tym filmie takiego szokującego , czego wcześniej w kinie(bardziej lub mniej mainstreamowym) by nie było?

ocenił(a) film na 8
jerzman

Wg mnie nie nalezy oceniac, filmu po tym czy było już coś podobnego kiedyś czy nie. Nie widziałem wszystkich filmów świata, żeby to stwierdzić, nie widziałem nawet wszystkich filmów Triera. Nie będę więc oceniał w takich kategoriach filmu.
UWAGA, spojlery:] Będe używał nazwisk Dafoe i Gainsbourg jako bohaterów, gdyż zupełnie mi umknęło jak się nazywali w filmie.

Mogę za to powiedzieć, co ja zrozumiałem z tego filmu. Chaos króluje, w obliczu strachu, silnego lęku inaczej się postrzega świat, inaczej interpretuje. Głos wewnętrzny nie należy już do głosu rozsądku, lecz do głosu natury - szatana, który skłania ku złu w imieniu własnego poczucia bezpieczeństwa. Obserwujemy przyspieszony puls, drżenie rąk... jesteśmy gotowi na brutalne czyny.

Jeśli miałbym się silić na porównanie z innymi horrorami. To z miejsca odrzucę, produkcje z pod znaku "Piły", "Wzgórza mają oczy" i inne takie. Jednym zdaniem, to zwykłe slashery, najmarniejszy rodzaj, najlepszy jedynie za fabularny zastępnik reklamy w tv. W "Antychryście" za to można wejść w postacie, właśnie poprzez terapie Dafoe. Siłą rzeczy zaglądamy w świat ich lęków.
Nie jest to też, religijna walka rodem z "Omenu", czy innych filmów zwiastujących nadejście szatana czy apokalipsy. W religijnych filmach, jest dobrze określone co jest złe a co dobre. Co przeciwko czemu walczy. Tutaj, u Triera, wszystko walczy ze wszystkim, strach jest niezidentyfikowany. Można nawet uznać, że film jest pozbawiony elementów nadprzyrodzonych a nadnaturalne wizje są jedynie projekcją bohaterów. Tak by to zapewne ujął światowej sławy psycholog, jakiego gra Dafoe. Czy jednak wizje, były integralną częścią rzeczywistości? Nie wiem, z pewnością są częścią filmu i one mają nas wprowadzać w atmosferę.
Moje ulubione horrory to "Lśnienie", "Dziecko Rosemary", "Coś", "W paszczy szaleństwa". Chodziło w nich zło czaiło się, blisko, wewnątrz. Nie było jakimś maszkaronem, potworem z kosmosu, biblijną zapowiedzią. Było czymś nieznanym a tego moim zdaniem się można najbardziej bać, czegoś co może zjeść od środka, pozbawi nas siebie samych. Do tego grona z czystym sumieniem mogę zaliczyć "Antychrysta".

Podobała mi się oprawa wizualna, z prologu i epilogu czarno-biały film, z operowym(?) śpiewem. Spowolnione wizje, były wg mnie klimatyczne, ciężkie, tak można sobie wyobrażać świat lęku. Sceny kręcony jakby z ręki, namacalne, sprawiały na mnie silne wrażenie rzeczywistości, "siedzenia" w filmie, jakby się dział tu i teraz. Podczas gdy zdecydowana większość strasznych filmów tego nie ma, jest jakby bardziej wymuskana, jest historią opowiedzianą obok.

Nie wywołały u mnie śmiechu wątki zwierząt, choć istotnie są z pogranicza groteski. Ciekawe, że nie były to jakieś istotnie przerażające zwierzęta, lis, jeleń czy kruk to nie to samo co wilk czy niedźwiedź. Najbardziej absurdalną sceną była według mnie ta, gdy w epilogu Dafoe ogląda się za siebie i znów widzi patrzących na niego lisa, jelenia i kruka. W zasadzie nie ma takiej potrzeby, żeby musiały nas przerażać, jedynie te najsilniejsze, najbardziej drapieżne. Osobiście podobał mi się (nieco wyśmiewany) motyw gadającego lisa, dobrze zrobiony, jego stan, rozkładające się truchło mówi, istotnie więc chaos króluje trafia w sedno.

Psychoza Gainsbourg, rozpoczęła się wcześniej niż wydaje, rozpoczęła się w edenie, gdy była tam z synem, pisząc swoją pracę o czarownicach. Wydaje mi się, że zaczęła uważać, że zło siedzi w niej. Dlatego też nie broniła palonych na stosie czarownic. Zdecydowała się wyciąć sobie łechtaczkę, żeby uwolnić się od swojej seksualności, która i jej zdaniem była zła. Bała się, że opuści ją synek, dlatego zakładała mu źle buty. Z tegoż powodu okaleczyła też Dafoe.

Moim top filmów Triera, jednak pozostaje "Tańcząc w ciemnościach" :] a także "Przełamując fale", "Europa"... a "Antychrysta", nie chcę póki co porównywać z gatunkami dramatycznymi, jest za to jednym z najlepszych horrorów, czyli gatunku traktującego o ludzkim strachu. Dramaty, również tego dotyczą, lecz nie używają poetyki grozy. Nie straszą dosłownie, dlatego chyba zawsze będą trochę lepszymi filmami od horrorów. Horror, niemal z definicji odrzuca z siebie więcej ciężaru refleksyjnego na rzecz wrażeń, emocji ukrytych nie w słowach lecz w obrazach.

Full, więcej mi na razie nie przychodzi do głowy...

ocenił(a) film na 8
jerzman

zgadzam sie prolog mnie oczarował i zaszokował... świetne ujęcia i muzyka...