PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=479704}

Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63536
6,5 34 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Dla mnie film rewelacja! Chociażby z powodu zawartej w nim symboliki. Czytam wiele postów z pytaniami a o chodzi w tej scenie a o co w tamtej. Może zamieścimy więc w jednym miejscu interpretacje poszczególnych scen. Chodzi mi tu o konkretne,mądre, wnoszace coś do dyskusji wypowiedzi. Nie wiem od jakiej sceny zacząć... np ktoś pytał o co chodzi w scenie, w kórej matka nakłada dziecku odwrotnie buciki. Jak poczytamy o gnostycyzmie (wyjaśni nam on większość symboliki w Antychryście),dowiemy się, że świat w którym żyjemy jest najgorszy z możliwych poprzez obecne w nim zło; że został stworzony przez okrutnego demiurga, który używa kobiety jako narzędzia w celu reprodukowania wynaturzeń i potworności m.in pojawianie się wad rozwojowych - w filmie wykręcone stopy dziecka. Jedną z metod leczenia takiej wady jest założenie odwrotnie dziecku bucików. To taka rozgrzewka :) Kto nastepny?

ocenił(a) film na 9
ana_filmweb

kamień zamykający lisią norę to kamień zamykający grób Chrystusa. ona odkopuje go z ziemi, zasypanego w lisiej norze- zmartchwywstanie

ocenił(a) film na 10
rafellan

Dokładnie tak samo to odebrałam!

rafellan

nigdy tak o tym nie myślałam...

ocenił(a) film na 8
rafellan

wow... nie odebralem tego w ten sposob... sam nie rozumiem do konca tego dziela.... myslalem ze ja poprostu opetal szatan.....

ocenił(a) film na 9
ana_filmweb

Wyszłam dzisiaj z kina z mieszanymi uczuciami. Von Trier to geniusz, dlatego się skusiłam. I brawa dla niego - po raz kolejny udało mu się rozpętać dyskusję, rozgrzać umysły do białości - to w kinie zawsze się ceni.
Zacznę od tego, czego na pewno nie zrobił w filmie:
1/ nie wdaje się w żadne dyskusje genderowe (dotyczące płci)
2/ nie tworzy horroru o siłach ciemności (np. pokroju Ves'a Craven'a)
3/ nie daje łatwych do przyjęcia motywów

Moje mieszane uczucia wynikały z pierwszego wniosku, który mi się nasunął - mianowicie - że to najłatwiejszy film Von Triera, który widziałam.
Ale po kilku godzinach od projekcji stwierdziłam, że nic nie wiem.
Przyjmuję takie symbole:
- Antychryst jest w ludzkiej naturze (jasno powiedziane w filmie)
- kobieta - jako ta bardziej wrażliwa - jest podatna na "zło" - odczuwa niejasny lęk, ból i rozpacz (bez feministycznych reperkusji, proszę)
- dziecko - symbol niewinności, natury, powstaje w wyniku naturalnych pragnień (id)
- mężczyzna (irytuje mnie trochę jego terapia, nie słucha żony, ale zależy mu na niej)
Wniosek (tylko mój) - prosty i oczywisty - człowiek tworzy zło, jest odpowiedzialny za swoje czyny, często ginie w gęstym lesie i musi szukać ścieżek (vide - początek Piekła w "Boskiej Komedii" Dantego). Tam może znaleźć Antychrysta ale też odkupienie - wszystko zależy od jego decyzji. Jedyne, o czym nie można zadecydować, to popadnięcie w obłęd. Żona prosi męża o śmierć, zdając sobie sprawę z tego, że po śmierci synka nie umie już dalej żyć. Nie dopilnowała go (zawładnęła nią ludzka natura i cielesność) i już nigdy nie będzie się mogła z tym pogodzić. Nieważne czy widziała spadające z okna dziecko - ona WIE, że to jej wina, bo matka powinna przewidzieć wszystko (stereotyp bardzo silnie zakorzeniony w psychice kobiecej). Stąd jej obłęd. Mężczyzna chce ratować żonę, trzyma ją przy życiu...
Von Trier nikogo nie ocenia, pokazuje pewne postawy, które mogę zrozumieć. Symbolika jest bardzo obrazowa i zmuszająca do myślenia - gratulacje dla reżysera!!!
Scena finałowa: kobiety bez twarzy zostają uwolnione, tak jak mąż uwolnił żonę od cierpień dusząc ją. On się uśmiecha widząc ten żeński kościół...
Ale nadal zastanawiam się nad wieloma wątkami - to właśnie lubię w kinie!

lonee

A propos "Antychrysta w ludzkiej naturze". Szczerze mówiąc nie przypominam, by w filmie była tu mowa o ludzkiej naturze, tylko o naturze w ogóle - całej przyrodzie (w tym człowieka). Jestem raczej ignorantem z wiedzy o satanizmie, ale wydaje mi się, że filozofia tego kościoła polega na aksjologicznym i etycznym postawieniu znaku równości pomiędzy człowiekiem a światem przyrody, to znaczy uznania, że człowiek nie różni się od przyrody - nie jest od niej lepszy, wyższy jak uważa chrześcijaństwo, w tym nie jest bytem wyższym od zwierząt. Dlatego, jeśli chrześcijaństwo jest antropocentyczne - wynosi człowieka najwyżej spośród bytów i do tego podwaja człowieka - do jego sfery cielesnej "dodaje" duszę, która jest wyższa od ciała, bo zwraca człowieka ku Bogu, kiedy ciało zwraca człowieka ku materialności, zwierzęcości, to świat przyrody "sam w sobie" (bez Boga) będzie antychrześcijański, cielesność człowieka bez rządzącej nią duszy również, zatem całość tego świata będzie uosabiać Antychrysta (wolałbym nawet określenie, że przyroda jest antychrystem, tylko pisanym z małej litery). Śmiać mi się chce z wyobrażeń nt. Antychrysta, że miałby nim być jakiś przepowiedziany "zły człowiek", który pewnego dnia pojawi się na świecie...
Natomiast nie zgadzam się najgłupszą moim zdaniem sceną filmu: z sarenką i jej szatańskim tekstem do męża: "Chaos króluje!" :D Sarna, element natury, uosabia w tym momencie szatana-antychrysta, ok, ale czemu "chaos króluje"? Światem przyrody rządzą prawa, a nie chaos. W przyrodzie panuje porządek jak nigdzie indziej. Pewnie chodziło o przeciwstawienie się w ten sposób racjonalizmu męża, ale sposób w jaki Von Trier to pokazał jest komiczny.

ocenił(a) film na 5
mariowy1

A propos "Antychrysta w ludzkiej naturze". Szczerze mówiąc nie przypominam, by w filmie była tu mowa o ludzkiej naturze, tylko o naturze w ogóle - całej przyrodzie (w tym człowieka).

Ależ była taka scena, a nawet dwie! Pierwsza - kiedy żona opowiada o naturze rozumianej jako przyroda będącej skorelowaną z naturą ludzką. Druga - To końcowa część 'normalnej' terapii. Mąż i żona siedzieli w chatce - On wcielił się w naturę i kazał jej zadawać pytania. W pewnym momencie ona odpowiada: "ach, ten rodzaj natury" (łatwo się domyślić, że chodziło o naturę ludzką)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
mariowy1

Mariowy1 - to nie sarna, ale lis wypowiedział wspomniane zdanie (w dodatku rozszarpujący własne wnętrzności).
"W przyrodzie panuje porządek jak nigdzie indziej" - przyroda to nie tylko piękne krajobrazy, ale także zwierzęta zjadające się nawzajem, pasożyty i organizmy chorobotwórcze. Jeśli w przyrodzie panuje porządek, to jest to porządek bardzo krwawy. W filmie okrucieństwo i bezwzględność natury są pokazane bardzo wyraźnie - oto pisklę spada prostu w mrowisko i zaczyna być żywcem pożerane przez mrówki, by za chwilę stać się łupem orła. Podczas snu mężczyzna nieświadomie wystawia ramię przez okno niejako kierując je w stronę natury, a ona odpłaca mu kleszczami wbitymi w rękę i wysysającymi jego krew. Zależy jak spojrzeć na naturę - można dojrzeć w niej zarówno ład jak i chaos.

ocenił(a) film na 4
Haxedin

Haxedin, bravo! Popieram! (pokłon) Przykład z kleszczami idealnie obrazuje Twoją tezę, pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 9
Wampir_Gryzacz

Być może i okrutny, ale mimo wszystko jest to jakiś porządek (mówi się prawo natury), a nie chaos. Jeśli już, to człowiecza natura jest nieprzewidywalna i ona właśnie zahacza momentami o totalny chaos, tzn. obłęd.
PS
Scena z gadającym lisem jest naprawdę tandetna! bezczelna! pretensjonalna ! i w końcu - tania i żenadna!!! Są efekty dobre w filmie, ale skoro już von Trier się zdecydował na jakieś efekty specjalne, tego lisa mógł sobie podarować.

ocenił(a) film na 5
mariowy1

Nie sarna a lis mówi o chaosie, choć muszę się zgodzić,że idiotyczny był ten motyw. Pośród dosłowności i naturalizmu, gadający lis.
Film wstrząsający, ale trudno się do niego ustosunkować.

mariowy1

Wg wyznania katolickiego przeciwieństwem Boga jest Szatan, ok. Ale w Antychryście mamy do czynienia z ukazaniem świata zgodnego z koncepcją gnostycyzmu.
Kierując się tą 'filozofią' można zrozumieć dlaczego 'chaos króluje' btw - scena z lisem, a nie sarenką. To, że lis porusza szczękami a jednocześnie słyszymy groźnie brzmiące słowa może po prostu oznaczać myśli Mężczyzny na widok tegoż lisa. Scena z wyrywaniem przez lisa własnych wnętrzności może też symbolizować człowieka, dla którego ciało jest więzieniem duszy - analogicznie - Kobieta, która (jako dusza) ewidentnie męczy się w swoim ciele, wyzwala przez nie swoją dziką naturę (inaczej mówiąc: sfiksowała seksualnie.

ocenił(a) film na 9
ana_filmweb

sarna to żal(smutek), lis ból, kruk(wrona) to rozpacz

ocenił(a) film na 1
rafellan

Zmiazdzone jadra-rezyser jest impotentem i jest bezplodny ;D

ocenił(a) film na 9
pietkun2

Fajnie, że powstała inteligentna dyskusja :) Jeśli chodzi o zmiażdżone jądra to przeczytaj mój pierwszy wpis i zrozumiesz, że genitalia są traktowane jako bezpośredni sprawcy wszelkich nieszczęść, zła.

pietkun2

haha przynajmniej coś śmiesznego pośród natłoku pseudointelektualnych dyskusji ;)

użytkownik usunięty
rafellan

Łania symbolizuje smutek. Urodziła martwe potomstwo, bo tak też działa na nas smutek — sprawia, że jesteśmy niezdolni do tworzenia nowych rzeczy; smutek sprawia, że jedyne co może się z nas zrodzić, to coś co już nie żyje, coś martwego.

Lis symbolizujący ból zjada własne wnętrzności. Metaforyczne ukazanie tego, jak działa na nas ból — niszczy i pożera nas od środka.

Kruk — ptak ten symbolizował rozpacz. W filmie On (mężczyzna) odkopuje go w lisiej norze. Kruk teoretycznie powinien już nie żyć, ale okazuje się, że przeżył — właściwie, odkopany, narodził się na nowo. Potem mężczyzna próbuje go zabić, ale bezskutecznie. Te zdarzenia pokazują, że ptak jest nieśmiertelny — tak jak nieśmiertelna może być nasza rozpacz.

Ponadto Kruk symbolizuje coś jeszcze. Ptak niejako narodził się na nowo, kiedy został odkopany w lisiej norze. Tak więc rozpacz (kruk) narodziła się tam gdzie mieszkał ból (nora lisa symbolizującego ból) i stała się nieśmiertelna.

ocenił(a) film na 9
ana_filmweb

m.zd. zamazane twarze kobiet w epilogu to raczej deindywidualizacja kobiet, poprzez obarczenie ich wszystkich piętnem grzechu pierworodnego, piętnem poczucia winy za całe "zło"

rafellan

Zgadzam sie, ze ostatnia scena to oznacza. Jest jednak rownoczesnie krytyka cywilizacji, nad ktora ciaza historie typu "grzech pierworodny" - tutaj symbolizuje to kikut drzewa w Edenie. Gnijacego, ale caly czas obecnego w kulturze. Wg mnie rezyser wlasnie sie rozprawil z mitem kobiety-szatana pokazujac alternatywe. Para powraca do Edenu, kobieta jest juz szalona, skazona balastem kulturowym obciazajacym jej plec, poddaje sie tej opinii.

W scenie uduszenia Zebracy (zwierzeta) przychodza ostatecznie do mezczyzny, ktory do tej pory opieral sie szalenstwu, ale teraz to on zabija kobiete, to on popelnia grzech. Wg mnie rezyser sugeruje, ze to nie kobieta jest winna ale wlasnie ludzka natura, wspolna dla obydwu plci.

Dodatkowo kobieta uwierzywszy w opinie na temat natury kobiecej (bazujac na swoich badaniach) skazuje sama siebie na grzech. To on mowi do niej, ze "w cokolwiek umysl uwierzy potrafi to osiagnac". Ona juz uwierzyla, ze jest zla. Dlaczego okno bylo otwarte kiedy wiedziala, ze maly chodzil po nocy i potrafil sie wydostac z lozeczka?

ocenił(a) film na 4
nutria21

Przeczytałam trochę waszych wypowiedzi i już mam galaretę z mózgu. Ale jak myślę o twoim pytaniu o otwarte okno, to wydaje mi się, że może trzeba się tu złapać wolnej woli. Każdy człowiek - nawet mały - niezależnie od wyznawanej ideologii, sam podejmuje decyzje dotyczące jego życia. Niemal codziennie balansuje na krawędzi życia i śmierci. Pewnego dnia po prostu z niej spada i tyle.
Ponadto łóżeczko kojarzy mi się z łonem matki. Dziecko było tam bezpieczne, ale samo zadecydowało kiedy je opuści. Opuściło bezpieczną przystań i weszło do świata pięknego i malowniczego (oczarowanie spadającymi płatkami śniegu) ale pełnego niebezpieczeństw.

ocenił(a) film na 10
ana_filmweb

Widzę pewną sprzeczność... Dziecko jest symbolem niewinności, natury. Jako bezbronne , tak jak i zwierzęta, wymusza troskę. Znowu powołam się na kościół Szatana ( skoro sam reżyser to robi ), to jakby odgórny nakaz niekrzywdzenia dzieci i zwierzą. Argumentuje się to tym, iż umysły tych istot są na tyle wolne i nie zamknięte w ciasnych dogmatach, że doskonale rozumieją Naturę. To taka świętość, którą należy otaczać opieką, a każde wyrządzenie im krzywdy jest karane.
Kobieta jest narzędziem Szatana - kobieta jako czarownica, która podlega tym prawom o których mowa wyżej.
Więc dlaczego krzywdzi to dziecko ? A może go w cale nie krzywdzi ? hmm ?

ocenił(a) film na 9
_MODLISZKA_

Nie wiem, mogę się mylić. W naturze chronione są tylko te młode, które są zdrowe i mają szanse na przetrwanie. Osobniki słabe, wynaturzone są eliminowane. W filmie zdeformowane nóżki dziecka zaliczają go do osobników, które należy usunąć w imię wyższego dobra, czyli zapanowania nad chaosem, złem.

ocenił(a) film na 10
ana_filmweb

Być może masz racje, to ma sens. W naturze nikt nie lituję się nad słabymi jednostkami, tu rządzą prawa ewolucji i instynktu przetrwania.
Może zatem, dlatego matka widząc jak dziecko wypada z okna, nie reaguje. Może też czuje się winna,że urodziła "ułomne" dziecko, a może wini za to męża i dlatego chce go zabić. Ale to chyba już zbyt daleko idąca interpretacja.

ocenił(a) film na 5
_MODLISZKA_

Można się zgodzić z poprzednikami, dziecko jest troszkę ułomne - urodziło się ze zdeformowanymi nóżkami, co matka zauważyła i próbowała naprawić błąd natury, poprzez zakładanie bucików na lewą stronę. Czuła jednak, że jej dziecko jest osobnikiem słabym, co oznacza, że powinno być wyeliminowane. Jest to całkiem logiczne, ale brakuje jednego elementu...

Biorę więc pod uwagę jeszcze jedną możliwość. Tak naprawdę, nie wiemy czy dziecko urodziło się ze zdeformowanymi nóżkami - o deformacji rodzice dowiadują się dopiero po autopsji i byli niezwykle zaskoczeni tym faktem (przynajmniej taka była ich reakcja) Kobieta, chora psychicznie, popadająca w obłęd, zakłada dzieciakowi odwrotnie buciki, jednak nie zdaje sobie z tego sprawy (właśnie ze względu na obłęd - widać to było w jednej z retrospekcji) Krzywdzi swojego synka, zdeformowane nogi, nie pozwalają mu utrzymać równowagi na stoliku i mały wypada przez okno. Kobieta, czuje się więc winna, bo przyczyniła się do jego upadku. Co wy na to? :>

BTW. Odwrotne buciki to chyba jedyny, naprawdę tajemniczy i trudny symbol tego filmu. Reszta była znacznie prostsza.

Co do finałowej sceny z kobietami. Twarze są zamazane, ponieważ każda kobieta, jest nosicielką zła, grzechu pierworodnego. Otaczają głównego bohatera, aby się go pozbyć. Dlaczego? Ponieważ przezwyciężył zło, starał się z nim walczyć i skutecznie stawiał mu czoła. Uwolnił kobietę od udręki, ale też wyeliminował służebnicę Natury, a ta jest żądna szybkiego rewanżu.
(Zgodnie z powiedzeniem, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle ;)

Pozdrawiam serdecznie

w00cash

A nie pomyśleliście, że może matka zakładała te buciki dziecku właśnie po to żeby zdeformować mu stopy? Może tak samo, jak przyczepiła mężowi do nogi ten kamień, zeby jej nie zostawił samej, tak samo chciała żeby dziecko było zawsze od niej zależne.

Zresztą muszę przyznać, że film nie podobał mi się. Rozumiem, że to kontrowersyjny rezyser. Bardzo zresztą podobają mi się jego filmy, teraz oprócz Antychrysta. Kompletnie nie rozumiem po co te wszystkie sceny: obcinanie warg sromowych, miażdżenie jąder. Nie rozumiem przesłania... że niby co?? Kobiety sa złe?? - to chyba właśnie jest problemem reżysera...
jeden plus: rzeczywiście chciałabym wiedzieć o co mu chodzilo - więc tak czy inaczej wzbudził zainteresowanie.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
mizerka77

Hmmmm i zgadzam się i nie zgadzam. Dlaczego akurat usuwanie czy miażdżenie genitaliów, to akurat zostało wyjaśnione. Czy całą brutalność, drastyczność można usprawiedliwić....czy film mógłby obejść się bez niej.....Zakładając, że reżyser miał na celu ukazanie absolutnego zła a to akurat na celu miał...ja osobiście rozumiem zastosowanie przez niego takich zabiegów....A uwierzcie scenami tymi się nie delektowałam....Na pewno zgadzam się, że Antychryst nie jest jego najlepszym filmem i na pewno nie jest żadnym arcydziełem jak twierdzą niektórzy (chociaż każdy ma prawo do swojej opinii). Uwielbiam natomiast filmy, w których każda scena, gest, przedmiot coś znaczy. A Antychryst ma w sobie pełno symboli, więc miałam po prostu nadzieję, że każdy podzieli się tym co udało mu się zaobserwować i film wyda nam się jeszcze ciekawszy.

mizerka77

Matka w jednej ze scen wspomina, że syn się od niej oddalił gdy byli w Edenie. Może właśnie dlatego założyła mu odwrotnie buty, które zdeformowały jego stopy. Chciała uniemożliwić mu ucieczkę, podobnie postępując później z mężem.

ocenił(a) film na 9
mizerka77

Akurat te sceny z obcinaniem i miażdżeniem narządów płciowych były dla mnie jak najbardziej logiczne. Kobieta obwiniała siebie za to, że popęd seksualny doprowadził do tragedii i straciła dziecko (na początku filmu myślimy, że oni nie zauważyli jak to dziecko idzie w stronę okna, później okazuje się, że Ona to widziała ale nie potrafiła zrezygnować z przyjemności).

ocenił(a) film na 7
jessamine

Dokładnie tak.

mizerka77

ona nie obcina sobie warg sromowych tylko łechtaczkę (ponoć 95% orgazmów kobiet się z niej bierze:-))

ocenił(a) film na 9
mizerka77

Jeśli mogę coś zasugerować... pogańskie wierzenia, potem satanizm także to kultywował, tzn. rytualne odwrócenie normalnego porządku i norm. Odwrotnie założone buty mogą symbolizować zaprzeczenie ładu, jakiś wyłom w ustalonym porządku, który w większości mitologii definiuje się jako zło, chaos właśnie.
Może to także stanowić dowód, że to matka opętana wizją upadłej kobiecości (wówczas pisała swą pracę) uległa jakiejś sile fatalnej i stosowała takie rytualne odwrócenie porządku.
To tylko sugestie.

ocenił(a) film na 8
parura

Mysle, ze po tych wszystkich domyslach sam rezyser nie wiedzial nawet, ze cos takiego zrobil o czym wlasnie piszemy ;)

_MODLISZKA_

Zastanawiam się czy w ogóle film ten przez was był oglądany dokładnie. Po pierwsze śmieszą mnie wypowiedzi na temat "dlaczego matka zostawiła otwarte okno", "matka pozwoliła wypaść z okna dziecku". Okno zostało otwarte przez podmuch wiatru i nie doszukujmy się znaczenia w tym gdyż u mnie w domu tez się to czasem zdarza gdy wiatr zawieje, po drugie czy matka by tak rozpaczała po stracie dziecka gdyby pozwoliła mu na śmierć. Nie doszukujmy się również oddzielnego znaczenia kobiety gdyż wyjaśnione jest to w filmie: "Szlochająca kobieta jest kobietą podstępną. Zwodzi myślami i nogami, zwodzi piersiami, zębami, włosami i oczami."

Zaiste pojawi się tu wasze pytanie: Czy więc ona nie udawała żalu?
Otóż nie po co miała to robić? Musiała by wiedzieć jak postąpi jej mąż a co za tym idzie na pewno zrozumiała by też iż umrze jako jedna z kobiet.

Bardzo mi się podoba wytłumaczona tu symbolika drzewa i lasu. Wszystko jest tak naprawdę wytłumaczone w filmie i doszukiwać się innych spekulacji czy też form interpretacji jest zbędna i niepotrzebna.

Film jest dobry. Nawet bardzo dobry! Ale jego fabuła i jego ogólny temat jest nierealny i sprawiający zachwyt chwilowy.

Lubie wyciągać z filmu wnioski i nowe doświadczenia lecz ten film nie spełnia ani tego ani tego. To oczywiste że antychryst siedzi w naturze ale to tylko od nas zależy czy występuje on w naturze ludzkiej czy też nie!

ocenił(a) film na 6
_MODLISZKA_

przeciez dziecko urodzilo sie ze zdrowymi nozkami. to ona probwala mu je zdeformowac, zakladajac buciki na lewa strone. idac takie tokiem myslenia nie powinna mu robic krzywdy, bo dziecko urodzilo sie zdrowe. nielogiczne.

ocenił(a) film na 8
piotruuusxd

Moim zdaniem deformacja stóp dziecka ma związek z mitem o Edypie i kompleksem Edypa. Nieprawidłowe zakładanie synowi butów może symbolizować chęć matki do wzbudzenia w nim niemoralnej miłości o podłożu erotycznym.

ana_filmweb

Być może w taki sposób leczy się wady rozwojowe, ale w tym filmie dziecko miało zdeformowane stopy, ponieważ jego matka celowo zakładała mu odwrotnie buty. Świadczy o tym chociażby scena, w której mąż patrząc na zdjęcie syna, pyta ją czemu ma odwrotnie założone buty a ona zmieszana odpowiada, że widocznie musiała się pomylić. Nie wiadomo czy robiła to świadomie czy też był to nieuświadomiony początek swego rodzaju psychozy, w każdym razie zadawała dziecku ból, podobnie jak później mężowi i samej sobie. I być może odzwierciedleniem jej poczucia winy były omamy w postaci płaczu dziecku.

ocenił(a) film na 9
anya001

Masz zupełną rację. Matka robiła to celowo. "Bucikowa scena" dalej mnie nurtuje :) muszę przyznać. A propos tej sceny i kilku innych znalazłam bardzo dobry moim zdaniem tekst: http://www.ofilmie.pl/analizy/antichrist/

ocenił(a) film na 10
ana_filmweb

Myślę,że aby zrozumieć ten film i jego przesłanie, należało by się zapoznać z genezą depresji reżysera, sam przecież przyznaje że to bardzo osobisty wyraz swojej twórczości.

użytkownik usunięty
ana_filmweb

zapraszam do przeczytania mojej recenzji.

ocenił(a) film na 7

A wiecie co ja sobie pomyślałam?
Po pierwsze, że Antychrystem jest właśnie cała natura, a więc ludzka oczywiście też. W związku z tym może być nim także mężczyzna, który w średniowieczu palił kobiety na stosie, a w lesie zwanym Edenem zabija swoją żonę. Która również jest Antychrystem?
Sama już się gubię w tym wszystkim, faktycznie film jest tak wyładowany ukrytymi mniej i bardziej znaczeniami, że nie sposób wszystkich do końca zgłębić. Takie filmy wpędzają mnie w konfuzję, ale też najbardziej je lubię (taki filmowy masochizm trochę).
Kolejna wątpliwość to dlaczego las nazywa się Eden skoro natura do boskich wymysłów nie należy?
W ogóle to przy takich filmach zastanawiam się na ile są one przemyślaną wizją reżysera, a na ile zbiorem jego sennych/narkotycznych/alkoholowych fantazji :))
Ech chyba musiałabym jeszcze parę razy to dzieło obejrzeć, ale ochoty wielkiej na to nie mam jakoś, mimo iż oprawa wizualna urzekająca była ogólnie.

ana_filmweb

Kobieta, boi się powrotu do Edenu i męża .
Dzisiaj rozumiemy Eden jako zabawę, fun. Maż jest tutaj dawcą rozkoszy. W tym świecie dziecko jest problemem. Dziecko ginie. Życie toczy się dalej. Czas na przyjemności.
Żona teraz może przeżywać tylko żal, ból, rozpacz. Kiedyś, nie ważne było dziecko, najważniejsze była rozkosz. Seks to rozkosz, zabawa - nie prokreacja. Rozkosz zniszczyła Świat, którego pozornie nie kochała. Dopiero przez żal, smutek i rozpacz to dostrzegła. Prowokuje męża, aby i on krzywdząc ją w końcu pogrążył się w tych uczuciach, nawet za cenę jej życia. Ona już jest stracona dla Świata. On jako terapeuta może te doświadczenia przekazać dalej i pomóc innym. Tym bezimiennym kobietom? Zginie, ale jeszcze nie teraz.
Maż reprezentuje świat "racjonalny"/"współczesny" w którym nie istnieją trzy konstelacje - żal, smutek i rozpacz.
Żołędzie są głosem sumienia. Strasznie denerwują, nie pozwalają spać, ciągle przypominają. Żonie one nie przeszkadzają bo nimi żyje.
Symbolika zwierzą jest podana dosłownie w znakach zodiaku?
Sarna (matka) nie umie rozstać się z dzieckiem, ze zmarłym dzieckiem - to smutek.
Lis sam siebie niszczy - wyrywa swoje wnętrzności - to ból. Ciągłe rozdrapywanie niezabliźnionej rany.
Wrona - to rozpacz. Krzyczy i przywołuję sprawce bólu (żonę).
Dla mnie to mąż jest Antychrystem bo ucieka od żalu bólu i rozpaczy. Wydaje mi się, że w naszej kulturze symbolem tych uczuć jest Chrystus, a w filmie przypomina nam o nich Kobieta.

Może w tym trochę chaosu, ale to tak na świeżo.


wyspiarz111

A co z tym momentem gdy żona mówi mu: "Kobieta płacząca to kobieta knująca"? Jakoś nikt go nie przywołał, a przecież jakby iść tym tropem można dojść do wniosku ,że całość tych wydarzeń została zaplanowana?
Ona była tam poprzednio aby napisać prace na temat morderstw na niewinnych kobietach ale będąc tam zmieniła radykalnie swe poglądy, uwierzyła w to ,że kobiety są narzędziem szatana (opętanie?). Po powrocie do domu pozwala przecież wypaść dziecku przez okno (w epilogu jest pokazane nie tylko ,że widzi jak dziecko wypada ale wręcz po wszystkim odwraca sie z powrotem do męża!). Nie wiem, wydaje mi się ,że nie ma jednego poprawnego sposobu interpretacji tego filmu, jest ich wiele, zależnie od kąta pod którym się patrzy. Może to być obłęd, opętanie, siły natury, wreszcie sama psychika tych ludzi. Co o tym myślicie?

ocenił(a) film na 9
Kelly1991gw

W jakiejś recenzji przeczytałam, że w Antychryście symbol goni symbol, wszystko to w pewnym momencie przestaje mieć sens, jeden wielki chaos, niemożliwy do interpretacji, lub też mający tysiąc możliwych interpretacji. A może to tak naprawdę był celowy i jedyny zabieg reżysera...doprowadzić widza, który próbuje prawidłowo zinterpretować Antychrysta prawie do obłędu...Ile ludzi, tyle interpretacji i to jest chyba właśnie piękne, że powstają filmy, które wiercą nam w głowie, męczą nas swoją zagadkowością. Sama już zaczynam się gubić w swoich interpretacjach: Eden to z hebrajskiego "ogród rozkoszy". Żona nabiera lęku przed Edenem, co możemy zinterpretować jako lęk przed sferą seksualną (która doprowadziła najpierw do tego, że poczęła dziecko, a później ta sama seksulaność, pożądanie doprowadziły do śmierci dziecka). Mąż zabiera ją do Edenu, aby ten lęk przezwyciężyła. Lecz przecież żona właśnie w tej seksualności się kompletnie od poczatku zatraca, nie jest to wcale jej lękiem. Zastanawiam się nad najprostszą rzeczą i już się gubię: jakie lęki symbolizował las i dom Eden??? Żal, smutek i rozpacz??? Tak jak symboliczna sarna, lis i kruk? Czego ona najbardziej się bała? Co doprowadziło ją do obłędu? Siebie samej???

ana_filmweb

Myśle ,że dom w Edenie nie był miejscem związanym z jej lękiem, nie wykazuje żadnych przecież obaw (tak jak odnośnie lasu, trawy) ,a w drodze do lasu gdy przeprowadza to "ćwiczenie" z mężem jeżeli tak to można nazwać (chodzi mi o momęnt w którym każe jej sobie wyobrazić ,że jest w edenie) mąż mówi jej aby nie wchodziła do domu gdyż to nie z nim wiąże swoje lęki.

Kelly1991gw

Co myślcie o momencie w którym mówi do męża: jesteś cudowny wyleczyłeś mnie, a on robi przerażoną minę. W tym momencie wszystko powinno pobiec w kierunku happy end'u. Cały czas mam wrażenie że kobieta ma odwrócić naszą uwagę od mężczyzny. Mężczyzny który nie przeżył smutku, rozpaczy i żalu. To ona leczy jego! Kobiety są okrutne! Kobiety są solą tej Ziemi! Kobiety kreują rzeczywistość, a mężczyzna wydaje się że jest odwrotnie.
Symboli jest mnóstwo, ale czy to one są najważniejsze. Przecież to tylko symbole. Prawdziwe życie jest zaplątane, a symbole są rzeczą wtórną. Symbolami naszego życia zajmują się terapeuci, czy z tego coś wynika? Pewno i tak, ale to rzeczywistość daje prawdziwą szkołę!

ocenił(a) film na 8
wyspiarz111

Dlaczego uważasz, że mąż (lub ktokolwiek) powinien odczuwać smutek, rozpacz i żal? I skoro tego nie odczuwał to musi być antychrystem (?). Moim zdaniem jest on opanowany, jest terapeutą, a co więcej - posiadł pewne prawdy o życiu - mam na myśli elementy filozofii jaką reprezentuje buddyzm. nie mówię, że był buddystą, ale zauważyłam wiele elementów wiążących go z nim. On jest jakby na wyższym stadium zrozumienia. Właśnie dlatego nie odczuwa smutku czy rozpaczy. Początkowo - owszem, co możemy zauważyć na pogrzebie, ale szybko opanowuje sytuację. Zauważ, że duchowni, a wręcz mistycy nie płaczą, nie histeryzują kiedy ktoś umrze - a wręcz przeciwnie, cieszą się. Człowiek powinien wyzbyć się własnego "ja", własnych przywiązań (nawet do kogoś), bo to powoduje u niego ciągły smutek, czy niezadowolenie. Przywiązanie tak naprawdę powoduje, że kochamy dziecko, męża, żonę, rodziców itp. Dlaczego? Bo to MÓJ mąż, moje dziecko, mój przyjaciel, rodzic itp. To miłość oparta na 'ego', własnym 'ja'. Dlaczego takiego samego uczucia miłości jak do własnego dziecka nie odczuwamy wobec np. dziecka sąsiada? Bo to nie jest MOJE dziecko. Uważam, że należy wyzbyć się własnego 'ja', a wtedy każdy człowiek będzie dla nas równy i każdego będziemy kochać tak samo. A po co to piszę? Bo wydaje mi się, że Bohater doszedł do podobnego wniosku. Skoro nie przeżywał rozpaczy nie oznacza, że nie kochał swojego dziecka. Uważam, że on śmierć rozumie jako naturalną kolej rzeczy. Następnym elementem buddyzmu, jaki rzuca się w oczy - to zjednoczenie, scalenie się z naturą. Mówi do Niej, kiedy ta leży na trawie: "Chcę żebyś wtopiła się w zieleń". Myślę, że terapia mogła polegać właśnie na wyzbyciu się własnego "ja", pojednaniu z przyrodą, poczucie, że jest się jej częścią. Ona koncentrowała się na sobie, wręcz kierowały nią zwierzęce instynkty. Nawet do tego stopnia, że potrafiła wmówić sobie, że odczuwa ból chodząc po trawie, lub że ziemia parzy i wskutek tej wiary, organizm tak się zaangażował, że jej stopy faktycznie zostały poparzone. Zbyt bardzo koncentrowała się na sobie. Osho, mistyk, buddysta, uważał tak samo jak to wypowiada bohater w filmie: "należy wytrwać w sytuacji która cię przeraża, wtedy zobaczysz, że strach nie jest niebezpieczny". Może nie tyle wytrwać, co poznać, zjednoczyć się z tym strachem. Należy wyzbyć się "ego", "ja", wtopić się w ten strach, a nawet stać się nim, a wtedy problem całkowicie zniknie - bo jeżeli nie będzie już osoby odczuwającej strach (która wyrzekła się swego 'ja' i stopiła się z strachem) to któż wtedy będzie odczuwał ten strach? NIKT! To samo z zjednoczeniu się z naturą. Tak bym tłumaczyła zachowanie bohatera..

sunshine55

Chyba nie był aż tak spokojny (w sensie - oświecony), tylko racjonalny. Swoje metody leczenia czerpał raczej z wiary w psychoanalizę. I zareagował zbytnim zdenerwowaniem, gdy Ona zaczęła mówić mu o Szatanie, potem, przed jej zabiciem, zaczął przeżywać te same objawy strachu co Ona na początku. Myślę, że zbyt swobodnie przenosisz swoje zainteresowanie buddyzmem na interpretację filmu:)

ocenił(a) film na 9
sunshine55

świetna interpretacja, dobre argumenty.

ocenił(a) film na 10
wyspiarz111

nie powiedziałabym, że robi przerażoną minę, po prostu jej nie wierzy i tu znów ma rację: żałoba tak się zakończyć nie może, w terapii są dopiero w środku procesu.
BTW - moim zdaniem film intrygujący;)

ocenił(a) film na 9
merkuria

dokładnie, jest przerażony bo wie, że to nienaturalna, zbyt rychła, przypuszczalnie chwilowa poprawa, po której nastąpi jeszcze większy " dół".