Nie pojmuję jak może mieć taki film tak niską ocenę?!!!!! Pewnie Step-up ma wyższą, albo kiczowe kino komercyjne, które też jest gałęzią sztuki jaką jest film!!!!! Ale brak zrozumienia, albo stwierdzenie, iż film jest za ciężki nie znaczy, że jest słaby!!!! Brak zrozumienia dla artysty, brak poszanowania dla dla całej gamy filmów, które trzeba nazwać trudniejszymi. Sama odwaga reżysera jest godna podziwu, wymyślone konstelacje, a już zwłaszcza wstęp! Wystylizowane kadry w zwolnionym tempie, czarno biały obraz, maksymalna estetyka iw tle aria. Proste, banalne, ale jak uchwycone. To jest sztuka jaką mało którzy reżyserzy opanowali. Kiedy byłem w kinie ludzie (tudzież licealiści i młoda banda, która oczekiwała ostrego horroru godnego silent hill) śmiali się ze wstępu filmu na widok członka, a to, że reżyser odważył się na umieszczenie go w kompilacji scen prologu było rewelacyjne. Po co kolejny odważny amator, który pokaże nam łydkę i kawałek prześcieradła w filmie, który ma prowokować, ma stawić nam czoła?! Doceńcie to. Niedojrzałość emocjonalna jest powodem krytycznego spojrzenia na ten film. To tak jak dać nastolatkowi Boską komedię Dantego i kazać mu się nią cieszyć jak Harrym Potterem! Tym którym film się nie spodobał z wyniku braku hektolitrów krwi i fruwających kończyn radziłbym nie wpisywać noty, tylko pozostać obojętnym, bo trzeba zrozumieć, że Antychryst nie jest adresowany do wszystkich!!!!!
Same walory estetyczne tego filmu (a niewątpliwie są na wysokim poziomie) nie stworzą dzieła. Niestety. Masz rację, film nie jest adresowany do wszystkich, raczej do bardziej wymagającego widza ale jak widać i w oczach takiego odbiorcy nie potrafi się w pełni wybronić.
Pisać opinie i oceniać może każdy, demokrację przecie mamy :D
Podzielam zdanie kolegi powyżej. Same walory artystyczne nie ratują całości; nie twierdze że to totalny chłam. Fajny mroczny klimat, zarys psychologiczny bohaterów i niektóre detale, ale przyznam że czym bliżej końca tym gorzej, wiertło w nodze, obcięcie dzyndzla nożyczkami i trzepanie nieprzytomnemu facetowi mnie rozwaliło (nie dopatrzyłem się tam głębi). pozdro
Przykro mi ale nie jestem nastolatką i film ten mnie głównie zniesmaczył. Nie mogłam wymazać z pamięci sceny w której facet tryska krwią... No przepraszam, sztuka sztuką ale uważam to za przegięcie. To tylko i wyłącznie moja opinia, może niektórzy widzą w nim coś głębszego.
Przypuśćmy obrazy sztuki nowoczesnej, czy dzieła w stylu pomięta puszka coca coli albo jeszcze lepiej za przeproszeniem g*wno w puszcze? Gdzieś mi się kiedyś coś takiego rzuciło w oczy i podobno drogo się sprzedawało ponieważ "należało" do jakiegoś "artysty" :)
Mimo że coś jest nazywane sztuką i czymś wartościowym nie zawsze takie jest.
A i pierwsza scena mnie nie śmieszyła, myślałam przez to że obejrzę właśnie jakiś odważny dobry film jednak tylko przez niego zbierało mi się na nudności. Słaby żołądek mam :P Sam temat poruszony w filmie rozumiem i uważam za dość ciekawy, jednak jego ciężkość nie polega na zrozumieniu a raczej na tym jak został przedstawiony.
Kończąc, to że komuś się nie podoba (tak jak mi) nie znaczy że jest fanem Harrego Pottera, Step Up i horror dobry=masa krwi i porozrywane kończyny.
nie wiem dlaczego większość ludzi dostrzega w Antychryście penisa Dafoe. Rano boskie przecież nie o to chodzi ;/
Dlaczego nikt z tych ludzików śmiejących się nie dostrzegł 3 mędrców ? nie zwrócił uwagi na fakt zła kobiety/matki ?
dlaczego nikt nie dostrzegł całego mistycyzmu dzieła ? pytam dlaczego ?
Zdecydowanie film nie jest dla wszystkich. poprawka każdy może pójść na niego do kina ale nie każdy w tym kinie może zobaczyć , przeżyć dzieło Von Triera.
CharryB
Przypuszczam że chodzi Ci o irracjonalny dla wielu popart Warhola - on tworzył sztukę w mniemaniu wielu, ale był pierwszy, każdy kolejny został by niedocenionym . tak już jest.
Pierwsza scena - jako jeden z niewielu na sali miałem łzy w oczach. reszta się śmiała bo jak zauważył AxD zobaczyli męskiego członka. to tylko świadczy o dojrzałości tych widzów. najbardziej bawił mnie fakt postaci które się śmiały, bądź przyszły z dziewczyna na ten film i mniej więcej po 40 minutach opuszczały sale.
pozdrawiam i zostawiam 10 bo film nie mówi o seksie mówi o symbolach i jak dla mnie jest Arcydziełem. (a poza tym uwielbiam Von Triera)
chciałam naprawdę podziękować wszystkim, którzy mają jeszcze siłę odpierać ataki gawiedzi i tłumaczyć po raz setny fenomen Antychrysta- ja nie jestem do tego zdolna, od razu się denerwuję:p
ten film zmienił moje życie, jest absolutnie wspaniały. Ulubiony, potem długo długo nic.
Widzisz, to że parę scen jest pięknych i film ma w sobie coś... Co w zasadzie ciężko mi określić, jest inny, jednak moim zdaniem odważne sceny nie czynią z niego wielkiego dzieła, to że ktoś przełamuje pewne bariery nie musi być geniuszem.
A co do penisa to po prostu przykład - poza tym gdyby go nie było może ludzie zwróciliby uwagę na inne rzeczy. Dziwne dlaczego w też nie pokazał jak kobieta odcina sobie coś pomiędzy nogami? Dopełniłoby to całości obrzydzenia i wtedy każdy by też na to zwracał uwagę, olewając mówiąc wprost, resztę filmu. Szokuje, obrzydza i odrzuca zamiast zachęcić czymś pięknym i tym mistycyzmem który dla mnie ginie właśnie przez sceny tzw "odważne" (i nie chodzi mi tu o scenę pierwszą).
"Zło kobiety/matki", ciekawe stwierdzenie... Jasno widać te rzeczy w filmie, nie znaczy to że musi się podobać i być nazwane wielkim dziełem.