Prawdziwy i rzeczywisty antychryst to nasz ból, strach, lęki, obsesje a nie wyimaginowany stwór z rogami przylatujący na ziemię ze swoimi kuplami i robiący rozpiździel. Ten film to świetne studium ludzkiej zniszczonej psychiki. Wiele zabiegów stylistycznych, symboli (las, notabene Eden, spadający ptak, płacz dziecka w lesie, trzej żebracy etc.). Do tego dochodzi fantastyczna sceneria, wręcz baśniowa, świetne kreacje aktorskie, ścieżka dźwiękowa. 9/10 Wasz lament o tym jak zły jest ten film jest dla mnie przerażający.
Las chyba, w zamyśle reżysera, miał być raczej piekłem, nieobliczalnym, dzikim miejscem, gdzie rządzi chaos.
Bardzo ładnie, że Von Trier ujął całość w symbole. Tylko że film ten to jedynie demonstracja mizoginizmu i pokaz okrutnych scen. Nawiasem mówiąc- te okrutne sceny są bardzo groteskowe, bardziej pasują do filmowego przedstawiciela klasy B, jak do, z założenia, poważnej i metaforycznej produkcji. Trochę poniżej dobrego smaku, przynajmniej dla większości widzów, którzy nie są fanami widowisk gore.