Podobnie jak główna bohaterka - również mam wstręt do lasu. Będąc tam zawsze czuję
dziwny niepokój, coś złego i jakby nieuchwytnego. Rozkład materii organicznej i
nieorganicznej, mrówki, ohydny zapach grzybów... To wszystko uświadamia mi, że w tym
filmie reżyser ujął całą prawdę o naturze, którą tylko nieliczni i co wrażliwsi widzowie są w
stanie zrozumieć. My wszyscy jesteśmy częścią takiego lasu... Natura to zło.
no to już raczej przesada, zaraz się okaże, że von tier to mesjasz, który wytyka wszystkim zło i nikczemność.
czy wy naprawdę nie możecie tak bardziej trochę abstrakcyjnie i luźno do tego podejść. Albo ktoś się wścieka, że jemu tu w twarz nie krzyczą co ma myśleć albo ktoś inny się podnieca, że las to zło, mrówki to zło, grzyby to zło, ptaki to też zło itp
Piszesz do mnie? Ja się tym nie podniecam - wręcz przeciwnie - przeraża mnie to. Myślę, że nawet jeżeli podszedłbym do tego filmu bardziej abstrakcyjnie, nasza dyskusja nie doprowadzi do zgodnego stanowiska. Mamy prawdopodobnie różny stopień wrażliwość, przez co inaczej pojmujemy rzeczywistość.