mam wrażenie, że nie doceniacie bohatera meskiego.. ja po wyjsciu z kina mialam wrazenie ze jest on postacią kluczową - sam fakt ze zabił żonę (i spalił ją na stosie) nie jest przecież zachowaniem typowym (ok - ona była niebezpieczna, ale w takich wypadkach /mysle sobie/ bierze sie taką za fraki, pakuje do samochodu i zawozi prosto do szpitala na leczenie) przeciez wiedzial ze jest chora - byl lakarzem! a on ją zwyczajnie zlikwidował... i te kobiety w lesie, te halucynacje z gadajacym lisem (bo to byly halucynacje prawda?;>) - cos mi ten typ nie pasuje!!
a po drugie, moze glupie pytanie - ale kto jest antychrystem? bo ja nie wiem...
imo. - swieta gra aktorow!! swietny tez prolog!! film budzacy niepokoj...