Wicker Park ma jeden fenomen - historia bez polotu, aktorstwo naprawdę przeciętne (Hartnett jak zwykle bez wyrazu, Kruger jest tylko ładna i nie ma okazji, żeby się wykazać; broni się tylko Byrne, ale gra ciągle z zapłakaną albo zaszczutą twarzą). Więc dlaczego tak dobrze się ten film ogląda? ;)