Film zaczyna się świetnie. Przez pierwsze minuty nie możemy oderwać oczu od ekranu, spodziewamy się wspaniałej opowieści a nadchodzi... wielkie rozczarowanie.
Już po kilkudziesięciu minutach reżyser wykłada wszystkie swoje atutowe karty na stół a widzowie filmu, dla których dalsze losy bohaterów nie są niespodzianką, z niecierpliwością czekają już tylko nieuniknionej sceny finałowej. Atmosfera tajemniczości zostaje zastąpiona męczącymi, wtórnymi scenami. Coraz to nowe, nieprawdopodobne wariacje na temat "jak się można minąć" powodują żę przestajemy się utożsamiać z bohaterami, a zaczynamy śmiać się z gagów przypominających nieporadny Gang Olsena.
Gdyby ktoś litościwy wyciął pół godziny tych cierpień film byłby lepszy a widzowie mniej wymęczeni.
Szkoda by było tylko wyciętej muzyki - jest naprawdę wspaniała