Ani thriller ani melodramat. Romans, dramat.
Film mi się podobał, bo dobrze obejrzeć czasem i tego typu historię. Ale spokoju nie daje mi, że bohaterowie nie korzystali z internetu:) Na miłość boską w 2004r. w Chicago nie mieliby maila? Ktoś kto planuje pracę w reklamie w NY albo wyjeżdża na tańce do Londynu, na pewno musiał mieć maila. No ale widać, że na potrzeby filmu nie wymienili się adresami:)
Film mi się bardzo podobał. Trochę pogmatwany ale zrozumiałam. Alex była psychiczna. Świetna muzyka.
Po 1, to remake filmu francuskiego z 1996:) Nie mieli tam komorek. Moze w 2004 byloby im latwiej.
Tak samo we francuskim oryginale (o niebo lepszym) Lisa (Monica Bellucci) mogla uzyc stacjonarnego telefonu zeby powiedziec Maxowi, ze go kocha i chce z nim byc. A tego nie zrobila. Nie szukala go po powrocie. Wiecie czemu:)? Odpowiedz jest w scenie, gdy rozmawiaja pierwszy raz w kafejce.
Ciekawe, ze dla Amerykanow zmieniono zakonczenie. Happy end musi byc?