początkowo film wydał mi się trochę nudny i bezsensowny, nie wiedziałam o co chodzi z tą całą Lisą, czy ona istnieje czy on ma jakieś przewidzenia... nic nie kumałam na początku, myślałam żeby film wyłączyć bo zaczynałam sie robić senna. no ale wytrwałam, bo kiedy wszystko zaczęło pomału nabierać sensu, film mnie zaciekawił i zaintrygował. i właśnie taki ten film jest- intrygujący. dwoje kochających sie ludzi, cierpiących z powodu dziwnego rozstania próbuje sie odnaleźć. wymijają się przez cały czas nie wiedząc tak naprawdę jak blisko siebie są, jak przez perfidne intrygi trzeciej osoby nie mogą na siebie trafić... w pewnym momencie filmu nie spodziewałam się happy endu a tu proszę, jednak :) czytałam o nim dawno temu (po jego premierze) w jakiejś gazecie i wciąż pamiętam ten opis, nie spodziewałam się że to będzie film tak zagmatwany :) ale ogólnie mi się podobał