wloczylem sobie tv od tak... nie mialem lepszej rozrywki oprocz obejrzenia filmu o ktorym tylko zdazylem krotka notke przeczytac
no wiec ogladam... poznaje bohaterow.. wszystko zaczyna mi sie wydawac banalne.. i taki stan rzeczy utrzymuje sie wlasciwie do konca filmu ale z ta jedna roznica ze w miare rozwoju "akcji" zaczalem wraz z bohaterami przezywac ich perypetie.. nie mam zielonego pojecia jak mnie to wciagnelo ale to fakt
historia znana od stuleci.. pokazywana tysiace razy... aktorstwo nie najwyzszych lotow .. scenariusz powiedzmy sobie szczerze wcale nie zachwycajacy ale... ten film ma jakis urok, cos co przyciaga mozliwe ze jest to sciezka dzwiekowa (The White Stripes- Good To Me, Coldplay- The Scientist)
suma sumarum obejrzenie tego filmu sprawilo mi nieopisana przyjemnosc i wiem ze niewszystkim mogl on przypasc do gustu... ale za ta rozrywke i dwie wymienione przezemnie piosenki dostaje odemnie 8/10